1 lutego 2009

X-lecie Polskiego Towarzystwa Medycznego w Mołdawii

Kilkanaście lat temu uczestniczyłem w pamiętnej delegacji naszej OIL do krajów nadbałtyckich. Odwiedziliśmy Kaliningrad, Litwę, Łotwę i Estonię, a także Białoruś. Spotkaliśmy się ze świeżo powstałymi lub powstającymi samorządami lekarskimi. Ale najbardziej utrwaliły się w mojej pamięci wzruszające kontakty ze środowiskami Polonii medycznej, tonącej w morzu potrzeb, doświadczającej biedy i żyjącej w atmosferze przygnębiającego braku nadziei.
W październiku 2008 r. przypadł mi zaszczyt reprezentowania OIL i NIL na uroczystościach dziesięciolecia Polskiego Towarzystwa Medycznego w Mołdawii. Leciałem do Kiszyniowa, rozmyślając o tym, jakiej pomocy udzieliliśmy kolegom ze Wschodu. Wprawdzie w Izbie warszawskiej od lat prowadzimy akcję organizowania tzw. staży adaptacyjnych, a Ośrodek Współpracy z Polonią Medyczną Naczelnej Izby Lekarskiej, którym kieruje kol. B. Pietrzykowska, może się pochwalić w tej dziedzinie prawdziwymi osiągnięciami, to jednak potrzeby wciąż wydawały mi się znacznie większe niż możliwości samorządu.
Jechałem na jubileuszowe uroczystości z pisemnymi gratulacjami oraz dyplomem od prezesa NRL i przewodniczącego ORL. W drodze powtarzałem w myślach tekst wykładu inauguracyjnego na zorganizowaną z okazji tej rocznicy konferencję medyczną.

Konferencję zorganizowano w sali Uniwersytetu Medycznego, w której zgromadzono dziesiątki portretów byłych profesorów, depozytariuszy tradycji petersburskiej, co wywołało moje skojarzenia z historią uczelni medycznej we Wrocławiu i wspaniałą ideą nauki ponad granicami.
Posiedzenie Federacji Polonijnych Organizacji Medycznych, prowadzone przez spiritus movens uroczystości, niezmordowaną Angelę Bogucką, odbyło się w eleganckiej sali hotelu. Prof. Święcicki z Kijowa, Maria Syczewska z Białorusi, Bronisława Siwicka z Litwy i Augustyn Zagórski z Mołdawii mówili o osiągnięciach i bieżących potrzebach swych organizacji. Z wypowiedzi tych, jak również z przyjacielskich rozmów z uczestnikami spotkania wyłonił się obraz, który, w kontraście do dawnych wspomnień, był dla mnie zaskakująco optymistyczny: pomyślałem, że mimo kłopotów nastąpiło wyraźnie zbliżenie do normalności. Oczywiście, inna jest sytuacja Polaków na Litwie, należącej do Unii Europejskiej, a inna na Białorusi. Nacjonalizmy i polityka utrudniają życie, ale w coraz bardziej otwartym świecie, przy – ogólnie rzecz biorąc – poprawiającej się sytuacji ekonomicznej – kłopoty medycznych organizacji polonijnych wydają się coraz bardziej „swojskie”. Lekarze polskiego pochodzenia pracują dla krajów swego zamieszkania, zdobywając uznanie. Starają się też pomagać licznym na Wschodzie Polakom, zwłaszcza tym ze starszego pokolenia.
Sporo nadziei i optymizmu dało wystąpienie nowego prezesa Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie Jerzego Marka Nowakowskiego, który deklarował konkretną pomoc dotyczącą kontaktów z macierzą. Przy okazji warto wspomnieć o konsekwencjach wprowadzenia dającej wiele przywilejów Karty Polaka. Ze względu na to, że do jej uzyskania potrzebna jest znajomość polskiego, kursy językowe, co widać również w Mołdawii, stały się bardzo popularne.
W czasie konferencji wiele dowiedziałem się o codzienności na Litwie, Białorusi, Ukrainie, Mołdawii. Wzrastał też mój podziw dla działających w tych krajach koleżanek i kolegów, pracujących dla swoich krajów, zapraszających z dumą do miejsc, w których jest kultywowana polskość. Myślałem również o pomocy, jakiej Polonii medycznej mógłby jeszcze udzielić nasz samorząd, jak choćby przy kursach internetowych (np. założenie strony) czy organizacji konferencji i szkoleń podnoszących kwalifikacje. Tylko tyle i aż tyle.

Krzysztof SCHREYER
przewodniczący Komisji Współpracy z Zagranicą
ORL w Warszawie

Archiwum