24 marca 2009

SMS z Krakowa – Róbmy swoje

Nie bylibyśmy w Krakowie, gdyby jakikolwiek projekt został tu zaakceptowany od ręki. Nic więc dziwnego, że jedyny parking w centrum miasta – mieszczący się na placu Szczepańskim, okolony budynkami, m.in. Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych oraz Teatru Starego, który ma się stać „drugim” (po Rynku Głównym) albo „trzecim” (po Małym Rynku) salonem Krakowa – po ponadrocznym pełnieniu funkcji nieużytku (jakby samochodów nie można było wyprowadzić z dnia na dzień) nagle stał się tematem gorących sporów. Oto bowiem znany krakowski architekt prof. Witold Cenckiewicz (projektant m.in. Sanktuarium św. Faustyny w Łagiewnikach, a także rozbudowy drugiego Panteonu Narodowego na Skałce) nagle, gdy budowlani zaczęli już rozstawiać rusztowania mające służyć realizacji projektu miejskiego, przedstawił wcale interesującą własną koncepcję wizualną owego „salonu”. Dzięki temu będzie się o co spierać, bo od realizacji inwestycji natychmiast odstąpiono. Podobny stan rzeczy towarzyszy bulwarom wiślanym i projektowanym kładkom na rzece, lokalizacji spalarni śmieci (wkrótce zmienimy się w Neapol), każdej estakadzie, nie mówiąc o wciąż przenoszonym i wciąż wirtualnym centrum kongresowym. W ogóle, ciężar gatunkowy argumentów, żeby czegoś nie robić, ma u nas zawsze nadwagę. A jeśli już coś się robi, to jedynie po to, by dostarczyć argumentów tym, co to wcześniej już krzyczeli: „A nie mówiłem…”.
Tymczasem w świecie medycznym Krakowa – smutek, bo odchodzi („na własną prośbę”) szefowa Małopolskiego Oddziału NFZ. To też tylko w Krakowie mogło się zdarzyć, że ktoś w tej roli i to „obcego” pochodzenia (import ze Śląska), po przeszło 2 latach dyktatury odchodzi w pełnej chwale, żegnany przez wszystkich z żalem. Bo okazało się niespodziewanie, że można tym interesem (mam na myśli NFZ) rządzić rozważnie, kompetentnie, kierując się dobrem publicznym. Dlatego gdziekolwiek dr Maria Janusz pójdzie, można jej podwładnym pozazdrościć.
A w Izbie, jak to w Izbie. Poza normalnym przedwyborczym zamieszaniem i po kolejnym incydentalnym aresztowaniu lekarza na oczach pacjentów (mikrochirurga z Instytutu Pediatrii dr Anny Chrapusty), przeciw czemu przyszło Radzie zdecydowanie protestować – tematu do dyskusji dostarczyło Polskie Towarzystwo Prawa Medycznego, chlubiące się w swym gronie m.in. takimi znakomitościami, jak: Andrzej Zoll, Mieczysław Nesterowicz, Marek Safjan, Marian Filar, Eleonora Zielińska, Leszek Kubicki. Oto pod patronatem Towarzystwa (notabene kierowanego przez dr Jolantę Orłowską-Heitzman, czyli Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej) opracowano ostatnio dwa znaczące dokumenty: „Wybór obowiązujących przepisów prawnych” (na kształt Karty Praw Lekarza) oraz zestaw absurdów występujących w polskim prawie medycznym. Pierwszy dokument Izba wydrukowała i rozesłała do wszystkich lekarzy, drugi upubliczniła na konferencji prasowej.
Tak więc niezależnie od kryzysu – filozofia „Róbmy swoje!” nie traci na aktualności. Także w życiu prywatnym niewiele jest lepszych rozwiązań, o czym nie bez pewnej melancholii donosi…

Wasz Cyrulik z Rynku Głównego

Archiwum