9 marca 2009

Epitafium

Dr n. med.
Aleksander
LAUKIENICKI
(1922-2008)

Odszedł cicho i spokojnie w nocy z 30 kwietnia na 1 maja 2008 r. Małej postury, ale wielki duchem
i sercem. Oddany Ojczyźnie, rodzinie i pacjentkom. Świetny organizator i wybitny lekarz.
Komandor Marynarki Wojennej.
Urodził się 4 lipca 1922 r. We wrześniu 1939 r. włączył się do pomocniczych służb obronnych w Zgierzu (gdzie mieszkał od 1930 r.), a następnie w Warszawie. Skierowano go do Szpitala Ujazdowskiego na oddział chirurgii.
28 września 1939 r. powrócił do Zgierza. Jego mieszkanie zostało zajęte przez Niemców. Niedługo po powrocie został powiadomiony, że jego kolega z gimnazjum nosi na ramieniu swastykę. Kolega ten doniósł Niemcom, że Aleksander był przed wojną działaczem Związku Harcerstwa Polskiego. Z tego powodu Aleksander Laukienicki musiał opuścić Łódź, włączoną do Rzeszy Niemieckiej.
Przez „zieloną granicę” przedostał się do Generalnej Guberni, do Warszawy. Nawiązał kontakt z podziemną organizacją „Szare Szeregi”, a następnie z AK. Dzięki Radzie Głównej Opiekuńczej otrzymał kąt w pomieszczeniu przechodnim u kolejarza na ul. Wroniej 43. Aleksander, aby zarobić na utrzymanie, zaczął pracować jako pomocnik w warsztacie ślusarskim na ul. Karolkowej. Jednocześnie wykonywał naprawy broni dla podziemia. Niemcy, dowiedziawszy się o tym, zlikwidowali zakład i jego pracowników. Aleksander ocalał, gdyż był wtedy na wykładach w Szkole Sanitarnej dla Pomocniczego Personelu Sanitarnego doc. Jana Zaorskiego – Private Fachschule für Sanitares Hilfpersonal in Warschau – otwartej 4 marca 1941 r.

Szkoła była zakonspirowanym pierwszym i drugim rokiem studiów medycznych. Początkowo wykłady odbywały się w gmachu medycyny teoretycznej na terenie Uniwersytetu Warszawskiego, oddzielonym drutem kolczastym od pozostałych budynków uczelni. Wykładali profesorowie z przedwojennego Uniwersytetu Warszawskiego oraz z Uniwersytetu Poznańskiego.
Wtedy właśnie poznałam Olesia, zawsze uśmiechniętego i pogodnego, mimo że w tym czasie nie miał żadnej pomocy od rodziny, a nawet cierpiał głód. Codziennie otrzymywał talerz zupy z Rady Głównej Opiekuńczej. Pomieszczenie, które zajmował, było nieopalane. Tlił się tam jedynie mały kaganek, przy którym Aleksander uczył się z pożyczonych książek. Mimo tak wielu trudności zdawał egzaminy w pierwszym terminie. Pamiętam, że na egzamin z fizjologii nie miał przyzwoitego ubrania, a prof. Franciszek Czubalski przywiązywał wielką wagę do wyglądu zdającego. W pożyczonym, za dużym, pozapinanym agrafkami ubraniu Oleś zgłosił się na egzamin i zdał go z wynikiem dobrym.
Wkrótce zaczął pracować w prywatnej piekarni, w nocy. Mimo braku czasu uczęszczał też na tajną podchorążówkę, gdzie uzyskał stopień podporucznika. Ponadto prowadził tajne nauczanie dla łączniczek i sanitariuszek.
Ze Szkoły Zaorskiego dostał przydział do Szpitala Dzieciątka Jezus na oddział internistyczny do prof. Witolda Orłowskiego. Jednocześnie na oddziale doc. Jerzego Rutkowskiego otrzymał etat sanitariusza. Zaczął asystować przy zabiegach i operacjach.
Z organizacji podziemnej uzyskał przydział do pułku „Baszta” w batalionie „Olza”. 1 sierpnia 1944 r. nastała godzina „W”, wybuchło Powstanie Warszawskie. Aleksander dostał przydział do Szpitala Elżbietanek na Mokotowie, gdzie działał jako chirurg. (Do ukończenia studiów brakowało mu tylko 3 egzaminów). Otrzymał pseudonim „Dr Olek Kowalski”.
25 września 1944 r., kiedy spieszył z pomocą do rannego, został ugodzony odłamkami z granatnika w nogę i w głowę. Opatrzyły go sanitariuszki. Ułożono go nieprzytomnego w piwnicy na ul. Szustra. Po odzyskaniu świadomości sam zmienił sobie przesiąknięte krwią opatrunki i wstrzyknął surowicę przeciwtężcową.
28 września 1944 r. Mokotów skapitulował. Niemcy wpadali do piwnic, dobijali rannych i podpalali budynki. Własowcy również strzelali do dających jeszcze znaki życia powstańców i zachowywali się bestialsko. Aleksander ocalał, gdyż zwalił się na niego zabity, zbroczony krwią kolega i przykrył go swoim ciałem. Oleś został znaleziony przez sanitariuszki, a następnie przetransportowany do Pruszkowa, do obozu przejściowego, w którym przebywała wysiedlona ludność Warszawy. Przeciągnęły go na wózku, jako zmarłego, znajome siostry zakonne ze Szpitala Elżbietanek. Następnie przewieziono go pociągiem do Milanówka, gdzie razem z oddziałem ewakuowanym z Warszawy przebywał doc. J. Rutkowski, który zajął się rannym. Wkrótce ojciec Aleksandra z pomocą znajomych kolejarzy zorganizował transport syna do Częstochowy.

W styczniu 1945 r. Aleksander, chodząc jeszcze z pomocą laski, powrócił do Warszawy. Udał się na ul. Boremlowską. Chciał dokończyć studia na nowo zorganizowanym Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Warszawskiego. W błyskawicznym tempie zdał ostatnie egzaminy i 26 lipca 1946 r. otrzymał dyplom opatrzony numerem 9.
Nie mając stałego mieszkania, przez kilka miesięcy pełnił dyżury nocne w Klinice Dermatologicznej na ul. Koszykowej, u prof. M. Grzybowskiego. W tym okresie spotkaliśmy się po raz drugi, gdyż mój mąż Zbigniew pracował u profesora, który zawsze starał się pomagać młodym ludziom potrzebującym wsparcia.
Po pewnym czasie Aleksander przeniósł się do Łodzi, do Szpitala „Betlejem”, i jako asystent pełnił całodobowe dyżury, w ten sposób zapewniając sobie konieczne lokum.
W 1948 r. powołano go do Ludowego Wojska Polskiego, do Marynarki Wojennej. Po przeszkoleniu został skierowany do garnizonu „Ustka”. Polecono mu zorganizowanie izby chorych dla kadry oficerskiej Szkoły Specjalistów Morskich. Wyznaczone w tym celu budynki były całkowicie zdewastowane. Aleksander z pomocą marynarzy doprowadził je do porządku i zagospodarował obiekt. Mimo wielkich braków i trudności zadanie wykonał zadowalająco. Dowództwo przychyliło się do jego prośby i zwolniło go ze służby wojskowej, by mógł dokończyć specjalizację I stopnia.
1 stycznia 1950 r. rozpoczął pracę w Klinice Położnictwa i Chorób Kobiecych Akademii Medycznej w Gdańsku. Dwa lata później otrzymał stopień doktora medycyny oraz I stopień specjalizacji z dziedziny położnictwa. W 1953 r. ponownie powołano go do wojska i wyznaczono na wykładowcę na Wydziale Wojskowym WCW Med. w Łodzi.
22 sierpnia 1953 r. Aleksander zawarł związek małżeński z Heleną, lekarzem pediatrą. W 1956 r. urodził im się syn, Andrzej (obecnie lekarz), a w 1958 r. przyszedł na świat drugi syn, Janusz (obecnie ekonomista).
W 1955 r. Aleksandra przeniesiono do Warszawy, do Departamentu Służby Zdrowia MON, na stanowisko szefa Wydziału Sanitarnego. Była to praca administracyjno-organizacyjna, nieodpowiadająca zamiłowaniom lekarza. Uniemożliwiała mu dalsze kształcenie w dziedzinie ginekologii i położnictwa. Wkrótce jednak otrzymał urlop naukowy na ukończenie II stopnia specjalizacji. Po zdobyciu go (1956) został skierowany do Siódmego Szpitala Marynarki Wojennej w Oliwie, na stanowisko starszego asystenta i zastępcy ordynatora Oddziału Ginekologiczno-Położniczego. Pracował do chwili, w której do Departamentu Kadr MON zostały przysłane z Anglii odznaczenia na nazwisko Kowalski. W przesyłce znajdowały się: Krzyż Walecznych, Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami, Krzyż Partyzancki, Krzyż Powstania Warszawskiego. W Departamencie Kadr MON rozszalała się prawdziwa burza, gdyż Aleksander nigdy nie przyznawał się do przynależności do „Szarych Szeregów” i Armii Krajowej. Zaczęły się szykany i represje, które doprowadziły go do ciężkiego zawału serca. W 1975 r. został zwolniony ze służby wojskowej.
Po odzyskaniu zdrowia i równowagi psychicznej przez kilkanaście lat pracował w szpitalach i przychodniach Trójmiasta.
Dr n. med. A. Laukienicki napisał 12 prac specjalistycznych. Jego referaty były wygłaszane w Siódmym Szpitalu Marynarki Wojennej w Oliwie oraz na zebraniach naukowych Akademii Medycznej w Gdańsku.
Został uhonorowany 14 odznaczeniami, w tym: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem Walecznych.

W 1991 r. brał udział w zjeździe z okazji 50-lecia otwarcia Szkoły doc. Jana Zaorskiego, wtedy spotkaliśmy się po raz trzeci. 7 grudnia 2006 r. przyjechał pod opieką synowej Marii na uroczystość, która odbyła się w Domu Lekarza na ul. Raszyńskiej 54. Doktorowi medycyny Aleksandrowi Laukienickiemu wręczono na niej Medal „Digno Laude”. Wtedy widzieliśmy się po raz czwarty i ostatni.

Zmarł 1 maja 2008 r. Był człowiekiem ogromnej pasji, miłującym ludzi i swój zawód. Został pochowany w Gdyni, w mundurze galowym komandora Marynarki Wojennej. Przed trumną czterech marynarzy niosło na poduszkach jego odznaczenia. Przedstawiciele Armii Krajowej kroczyli ze sztandarem. Poczet ze szkoły, do której uczęszczała wnuczka Elżbieta, również niósł swój sztandar. Za trumną postępowali wdzięczni pacjenci. Pochowano człowieka o wielkim sercu. Cześć Jego pamięci!

Koleżanka z okupacyjnych studiów,
lek. pediatra Irena Ćwiertnia-Sitowska

Dr Cezary Roman PAZDYK
(1931-2008)

27 listopada 2008 r. zmarł dr Cezary Pazdyk – ceniony lekarz i życzliwy kolega.

Urodził się 4 marca 1931 r.
w Warszawie. Po studiach na Wydziale Lekarskim AM w Warszawie (1950-1955) był asystentem na IV Oddziale Chirurgii Ogólnej Szpitala Przemienienia Pańskiego (1956-1963), gdzie pod kierunkiem ordynatora, dr. Wincentego Kamińskiego, uzyskał I st. specjalizacji w zakresie chirurgii ogólnej. W latach 1957-1959 odbywał okresową służbę wojskową w Warszawie, dyżurując jednocześnie w macierzystym oddziale chirurgicznym. Następnie pracował w Szpitalu Wolskim (1963-1977), gdzie pod kierunkiem doc. Józefa Dackiewicza zrobił specjalizację II st. w zakresie urologii. Od 1977 r. aż do emerytury (1996) był asystentem w Oddziale i Przychodni Urologicznej Szpitala Bielańskiego. Przez dwa lata (1980-1982) pracował jako urolog w Szpitalu Benghazi, w Libii.
W 2004 r. ciężko zachorował. Po czterech latach zmarł. Został pochowany na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.
Dr Cezary Pazdyk cieszył się zasłużoną opinią zdolnego urologa, szczególnie zręcznego w zabiegach endoskopowych. Był też niezwykle utalentowanym i cierpliwym nauczycielem młodszych kolegów. Czuję się jednym z Jego licznych i wdzięcznych uczniów. Czarek był również bardzo troskliwym mężem, ojcem i dziadkiem. Cześć Jego pamięci!
dr n. med. Jan Antczak

Non omnis moriar
Prof. Bolesław AŁAPIN

W listopadzie 2008 r. minęło 30 lat od śmierci
wybitnego psychiatry – prof. Bolesława Ałapina.

Pierwszy kontakt z prof. Ałapinem nawiązałem w 1961 r., kiedy to jako świeżo upieczony lekarz rozglądałem się za interesującym zajęciem. Spotkałem go w szpitalu w Tworkach. Po krótkiej rozmowie wstępnej kazał mi następnego dnia zgłosić się do pracy.
W tym okresie Bolesław Ałapin obronił pracę habilitacyjną na temat psychozy inwolucyjnej. Miał duży talent dydaktyczny – wychował całe pokolenia psychiatrów. Był barwną postacią, o szerokich zainteresowaniach pozazawodowych. Utrzymywał bliskie kontakty ze światem artystycznym stolicy i sprawował nad nim opiekę lekarską.
W połowie lat 60. odszedł z Tworek do Szpitala Wolskiego w Warszawie, gdzie zorganizował pierwszy w kraju Oddział Psychosomatyczny. Nie zerwał jednak kontaktu z Tworkami, gdzie udzielał się jako konsultant.
Po „wypadkach marcowych” w 1968 r. naraził się władzom, które wypomniały mu semickie pochodzenie i zmusiły do wyjazdu z kraju. Osiedlił się w Anglii, ale nie udało mu się otworzyć tam własnej kliniki. Zaczął chorować – odezwała się u niego nieleczona cukrzyca.
Zmarł w opuszczeniu, bez pomocy lekarskiej. Ostatnio dowiedziałem się, że miał w swym życiu naprawdę piękną kartę, kiedy podczas okupacji w Lasach Janowskich opiekował się rannymi partyzantami. Cześć Jego pamięci!

dr. n. med. Marek Uleniecki

Archiwum