28 lipca 2009

O 'fałszowaniu’ dokumentacji lekarskiej

Truizmem jest przypominanie, że rzetelne prowadzenie dokumentacji lekarskiej to obowiązek prawny i etyczny każdego lekarza. Zawarte w niej informacje oraz dane, które w wyniku jej tworzenia wysyłane są na zewnątrz, mają m.in. znaczenie epidemiologiczne i należą do narzędzi służących do prowadzenia polityki zdrowotnej.
Przyjęta w maju 1990 roku przez 43. World Health Assembly międzynarodowa klasyfikacja chorób i problemów zdrowotnych ICD-10 została przekazana do stosowania przez kraje członkowskie Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w 1994 roku. Obecnie obowiązuje już 10. edycja tej klasyfikacji, której początki (1. edycja) miały miejsce w 1992 roku. Zobowiązuje ona również Polskę do agregacji danych dotyczących problemów zdrowotnych, które powinny kształtować ustalanie priorytetów Europy i świata w tej dziedzinie. Dla ministra zdrowia, a w konsekwencji rządu oraz parlamentu, to ważny instrument pomagający w podejmowania decyzji. Dla płatnika zarządzającego publicznymi środkami na opiekę zdrowotną – możliwość właściwego planowania wydatków i sprawiedliwego ich podziału. Oczywiście, jeśli z tej możliwości chce i potrafi skorzystać.
Niestety, niektóre decyzje NFZ pokazują brak zrozumienie tych, wydawałoby się, oczywistych faktów. Warunki podpisywanych umów i powstające przy nich zarządzenia Prezesa NFZ budzą niepokój i prowadzą do zafałszowania rzeczywistości. Przykładem może być zarządzenie nr 80/2008/DSOZ, którego załącznik nr 6 stanowi wykaz jednostek chorobowych wg międzynarodowej klasyfikacji ICD-10, leczonych w poszczególnych poradniach specjalistycznych. Pomija on istotne i preferowane świadczenia udzielane w poradniach specjalistycznych.
I tak, w zakresie ginekologii i położnictwa nie ma świadczeń (jednostek): z00 – ogólne badanie lekarskie osób bez dolegliwości i rozpoznania choroby oraz z34 – nadzór nad ciążą prawidłową.
W pierwszym przypadku pozbawia się możliwości szerokiej profilaktyki i regularnych wizyt kobiet w poradni, w drugim wyłącza nie tylko opiekę nad ciążą niepowikłaną, ale również uniemożliwia informację epidemiologiczną dotycząca np. liczby ciąż. W konsekwencji dyrektorzy ZOZ-ów obligują lekarzy, pod groźbą nierozliczenia świadczeń przez Fundusz, do używania wyłącznie kodów zawartych w załączniku, a więc zafałszowania rzeczywistych przyczyn wizyt i rozpoznań. Często takie propozycje dotyczą dokumentacji wstecznej, co prawnie i etycznie jest niedopuszczalne.
Jestem przekonany, że podobne problemy mają lekarze innych specjalizacji.
Warto, aby odpowiedzialne za ten stan rzeczy osoby w NFZ, zamiast oskarżać lekarzy o fałszowanie dokumentacji, zweryfikowały swoje prawodawstwo, które – jak w powyższym przypadku – kompromituje nie tylko je same ale także nasz system zbierania danych i zachęca do zakłamywania rzeczywistości.

Archiwum