21 listopada 2009

Specjalistów wciąż brak

Trwa właśnie kolejny nabór lekarzy, którzy chcą rozpocząć w najbliższych miesiącach specjalizację. O brakach specjalistów słyszymy stale. Tworzy się programy zachęcające do specjalizowania się, dyskutuje o nowych rozwiązaniach prawnych, o likwidacji staży podyplomowych, zmianie sposobu kształcenia czy wreszcie zmianie zasad realizowania specjalizacji.

W tej atmosferze zatroskania i życzliwości prowadzimy kolejny nabór. Tym razem jest on zupełnie inny, a dla nas w wielu wymiarach rekordowy. Po perturbacjach dotyczących składania wniosków, do Mazowieckiego Centrum Zdrowia Publicznego wpłynęło ich w ciągu tygodnia prawie 1000. To dla nas swoisty rekord i ogromne wyzwanie organizacyjne. Jak zwykle są to wnioski z całej Polski, bo nie ma żadnych ograniczeń w wyborze miejsca kształcenia. Trudno się dziwić tej sytuacji, gdy uświadomimy sobie, że Mazowsze dysponuje największą liczbą szpitali, klinik i instytutów, a w następstwie tego znaczną liczbą miejsc szkoleniowych. Jesteśmy jednym z nielicznych województw, które dysponują miejscami szkoleniowymi i prowadzą nabory w niektórych unikatowych specjalizacjach, np. w chirurgii plastycznej.
Prawie 1000 wniosków i niewiele mniej miejsc specjalizacyjnych w tym postępowaniu. Listy Ministerstwa Zdrowia pokazują bowiem, że dysponujemy 960 miejscami szkoleniowymi, w tym 126 w specjalnościach szczegółowych. Dlaczego jest więc tak źle, skoro jest tak dobrze? Otóż jeżeli popatrzymy uważniej, to już dane liczbowe nie wyglądają tak zachęcająco. Lekarze zgłosili zapotrzebowanie na 572 rezydentury. Województwo mazowieckie dostało do dyspozycji zaledwie 275. Prosty wniosek: połowa osób, która wybrała rezydenturę jako formę realizowania specjalizacji, odpadnie. W tej grupie po raz pierwszy znajdzie się, niestety, znaczna liczba lekarzy zainteresowanych robieniem specjalizacji z interny. Dla 54 zainteresowanych tą specjalizacją mamy zaledwie 15 rezydentur, przyjmiemy zatem co czwartego. A przecież ta specjalizacja zawsze była dostępna i jest startem do dalszego kształcenia w wielu innych dziedzinach. No cóż, dla 9 lekarzy, którzy będą robić specjalizację z chorób wewnętrznych w trybie umowy o pracę w zakładzie prowadzącym specjalizacje, mamy 115 miejsc. Kolejną specjalizacją, zazwyczaj raczej dostępną, była medycyna rodzinna. W obecnym jesiennym postępowaniu uruchamiamy 55 miejsc, w tym 25 rezydentur. I znowu 5 lekarzy nie dostanie możliwości kształcenia się w trybie rezydenckim, bo zabraknie dla nich miejsc. Nie lepiej wygląda sytuacja w innych dziedzinach. W wielu, np. w chirurgii dziecięcej, neurologii, okulistyce czy urologii dysponujemy jednym miejscem szkoleniowym rezydenckim na całe województwo.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Być może jest to problem tylko woj. mazowieckiego, w którym właśnie trwa realizacja programu finansowanego w znacznej części przez Unię Europejską. Ma on tworzyć warunki sprzyjające rozwojowi kadr w określonych dziedzinach medycznych. Obok wielu dziedzin onkologicznych jako specjalizacja priorytetowa znalazła się również kardiologia. W województwie mazowieckim mamy obecnie uruchomionych 30 miejsc specjalizacyjnych w kardiologii, w tym 18 rezydentur. Do aktualnego postępowania zgłosiło się ponad 80 osób, z których 55 chce rozpocząć specjalizacje w trybie rezydentury. Jak zachęcać lekarzy do specjalizowania się w kardiologii, gdy brak dla nich miejsc szkoleniowych?
Czeka nas trudny okres konfrontacji z młodymi lekarzami, którzy właśnie napotykają kolejny poważny problem w swoim życiu zawodowym. Wymarzona specjalizacja odpływa w dal i trzeba podjąć decyzję, co dalej. Ciężko zrozumieć, dlaczego nie można się kształcić, mimo że potrzeba tak wielu lekarzy specjalistów. Na to niestety nakłada się problem z pozyskaniem pracy w ogóle, bo przecież lekarz bez specjalizacji czy bez rozpoczętego procesu kształcenia nie dostanie pracy w szpitalu czy przychodni, ponieważ nie spełnia wymagań Narodowego Funduszu Zdrowia i jest „tylko kosztem” dla zakładu. Gdzie ma więc pracować i kształcić się młody adept jakże trudnej sztuki medycznej? Zadaję to pytanie i sama nie wiem, jak na nie odpowiedzieć. A może ktoś z Państwa wie, gdzie ma znaleźć zatrudnienie młody lekarz po stażu, bez specjalizacji i bez rozpoczętego procesu kształcenia specjalizacyjnego?

Katarzyna Paczek
Autorka jest dyrektorem
Mazowieckiego Centrum Zdrowia Publicznego

Archiwum