22 kwietnia 2010

Bez znieczulenia

Marek Balicki

Dwa lata temu zakończyły się dwumiesięczne obrady „białego szczytu”. Z tej okazji prezydent Lech Kaczyński zwołał w Belwederze konferencję z udziałem przedstawicieli wszystkich organizacji, które uczestniczyły w jego pracach. Wśród zaproszonych gości znalazła się także minister Ewa Kopacz oraz minister Michał Boni. Celem spotkania, zgodnie z deklaracjami organizatorów, miało być podsumowanie ostatnich dwóch lat funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej. Ponieważ sytuacja się nie poprawiła, krytyka rządu przez partnerów społecznych nie była dla nikogo zaskoczeniem. Tak, jak najczęściej wysuwany w czasie tego spotkania postulat zwiększenia publicznych nakładów na ochronę zdrowia. Na dodatek od dawna było wiadomo, że rząd nie zamierzał wprowadzać w życie uzgodnień „białego szczytu”, z podwyższeniem składki na NFZ włącznie.
Nasuwa się zatem pytanie: jaki był sens organizowania kolejnej konferencji, na której „dowalano” rządowi, i to z udziałem głowy państwa? Przecież Sejm nie uchwalił ostatnio kontrowersyjnych ustaw zdrowotnych, które wymagałyby konsultacji społecznych przed ich podpisaniem, a Kancelaria Prezydenta nie przedstawiła własnych projektów, które planuje skierować do Sejmu. Czy z tego wynika, że prezydent powinien być bierny w sprawach ochrony zdrowia? Z pewnością nie. Ale ranga urzędu, który sprawuje wymaga, aby przedmiot konferencji z jego udziałem był odpowiedniego kalibru.
Co mogło ten postulat spełnić? Na przykład publiczne przedstawienie wyników raportu przygotowanego na zlecenie prezydenta przez najwybitniejszych ekspertów i praktyków w sprawie koniecznych zmian w ochronie zdrowia. Minęło właśnie 11 lat od wprowadzenia reformy przez rząd Jerzego Buzka. To wystarczający okres na dokonanie oceny jej założeń i skutków, a także przedstawienie wniosków, co do koniecznych zmian w przyszłości. Wszak wiele wskazuje na to, że obecna sytuacja wynika nie tylko ze zbyt niskiego poziomu finansowania opieki zdrowotnej, ale jest również rezultatem założeń przyjętych w końcu lat dziewięćdziesiątych. Od tego czasu zasadnicze elementy systemowe nie uległy istotnym zmianom. Likwidacja 17 kas chorych w 2003 r. i powołanie w ich miejsce jednej scentralizowanej instytucji płatnika w postaci NFZ było korektą, kontrowersyjną wprawdzie, ale tylko korektą reformy z 1999 r.
Potrzebny jest więc całościowy raport podsumowujący ostatnie 11 lat. Taki raport powinien być przedmiotem wnikliwych analiz i debat, i w końcu stać się podstawą politycznych uzgodnień wyznaczających kierunek zmian dla kolejnych rządów.
Prezydent nie przedstawił raportu i tym samym nie wykorzystał okazji, by wpłynąć na zmianę sposobu uprawiania polityki zdrowotnej, na odejście od doraźności i gry politycznej na rzecz modelu racjonalnego, w którym cele ustalone są na podstawie rozpoznania sytuacji, założenia uporządkowane, a działania podporządkowane celom.
Czy rząd wypełni tę lukę pokaże przyszłość. Podobno zespół ministra Boniego nad czymś pracuje.

Archiwum