15 sierpnia 2011

Sposób na awans

Jerzy Borowicz

Tym razem nie będzie o służbie zdrowia. Wszyscy mamy już dość narzekań na zdrowie i powszechnie panującego malkontenctwa. Rzecz dotyczyć będzie sportu wojskowego. Opowiadał mi nieżyjący już doktor Henryk Soroczko, znakomity ortopeda i oficer odrodzonego Wojska Polskiego, o pewnym zdarzeniu, które miało miejsce we wczesnych latach 50. ubiegłego wieku, kiedy Polską rządził niepodzielnie, z pomocą swoich pretorianów, towarzysz Stalin. Tymi niby-Polakami byli: marszałek Konstanty Rokossowski i jego zastępca, wiceminister obrony, generał Stanisław Popławski (czyli Siergiej Fiodorowicz Gorochow). Nosili oni polskie mundury.
Doktor Henryk Soroczko był lekarzem sportowym w CWKS (Centralnym Wojskowym Klubie Sportowym), bo tak wtedy ten klub się nazywał, aby odróżnić go od przed-wojennego WKS Legia.
W 1952 lub 1953 r. (pamięć zawodzi) odbył się w Moskwie mecz lekkoatletyczny drużyn wojskowych Polski i ZSRR. Polskę reprezentował m.in. kapral Szwargot – długodystansowiec. Zawody zakończyły się porażką polskiej drużyny. Aliści jeden z zawodników, wspomniany kapral Szwargot, ni stąd, ni zowąd poprosił o azyl w Związku Radzieckim. Konsternacja i niedowierzanie zarówno strony radzieckiej, jak i polskiej były tak wielkie, że postanowiono położyć go do szpitala wariatów, ale w końcu zdecydowano, że azylu nie dostanie i ma wracać do Polski. Tak też się stało.
Po roku odbył się na stadionie Legii mecz rewanżowy.
W loży honorowej zasiadł gen. Popławski. W biegu na 10 tys. metrów startował również kapral Szwargot, który po zakończonym wyścigu został wezwany na trybunę przez generała. Popławski poklepał po plecach niedoszłego azylanta i rzekł: – Nu Szwargot, ja tiebia lublu, budziesz tiepier majorem. Był to pierwszy i chyba ostatni przypadek, kiedy Polak poprosił o azyl w Kraju Rad.
Wydaje mi się, że ten pomysł z azylem Szwargot wykorzystał umyślnie, chcąc udowodnić, że „kocha” Kraj Rad. Generał Popławski umiał to docenić. Kapral (już major) Szwargot nie był taki głupi. Wiedział, co robi, bo nie każdy żołnierz w ciągu kilkunastu minut z kaprala zostaje majorem. Szwargot był przykładem inteligentnego żołnierza.
Nie jestem pewien, że fakt ten miał dokładnie taki przebieg. Oparłem się na relacji doktora Soroczki.

Archiwum