9 lutego 2012

Dr Jolanta Zaręba-Wronkowska nie żyje

Po śmierci najdroższej osoby ktoś płacze rok, drugi rok. I nagle zmarły przychodzi do niego we śnie i mówi: Nie płacz już dłużej, bo mnie tak strasznie bolą ręce od dźwigania wiader twoich łez.
Tę historię opowiedziała mi Jola po mojej stracie.
Pocieszała mądrze, serdecznie, z troską. I odrobiną metafizyki. Wrażliwa, subtelna, trafiała w sedno.
Taka była w relacjach z innymi ludźmi. Takie też są Jej wiersze. Słowa jak motylki trzymane na niewidocznych nitkach, które pozwalają ułożyć je w przemyślany wzór.
Ojciec Joli, dr Piotr Zaręba, był lekarzem, medycyna stanowiła więc dla Niej naturalny wybór. Pociągały Ją jednak sztuki plastyczne, muzyka, dziennikarstwo. Była wszechstronnie uzdolniona i twórcza. Szkoda takiego talentu, mówią nauczyciele, gdy piętnastoletnia maturzystka zdaje na medycynę. Dyplom otrzymuje, mając 21 lat.
Po dziesięciu latach pracy w Szpitalu Kolejowym jest specjalistką II stopnia z chorób wewnętrznych. Zostaje szefem lecznictwa Przychodni Obwodowej przy ul. Jasnej, potem wicedyrektorem ZOZ-u bielańskiego. Poradnią Pracowniczą Filharmonii Narodowej będzie kierowała ponad 40 lat. Przez całe życie udaje się Jej godzić pracę zawodową z twórczością artystyczną. Rysuje, maluje, tworzy kolaże, tkaniny, wypala ceramikę, robi witraże i biżuterię. Na podstawie prac zostaje przyjęta do Związku Artystów Plastyków. 15 wystaw indywidualnych, ponad 20 zbiorowych, tomiki wierszy i fraszek, zbiory esejów i wspomnień, artykuły prasowe to Jej bogaty dorobek artystyczno-literacki. Z „Pulsem” współpracowała przez wiele lat.
Od 1956 r. była żoną prof. Zbigniewa Wronkowskiego, znanego onkologa. Stworzyli wspaniałą rodzinę. Jolanta była bardzo dumna z syna, dwojga wnuków i prawnuka. Jolanta Zaręba-Wronkowska mogła się czuć spełniona w każdej ze swoich ról życiowych: lekarki, artysty plastyka, pisarki, żony, matki, babci, prababci.
I przyjaciółki nas wszystkich, których swoją przyjaźnią obdarzała.
Odeszła 22 lutego br.

Ewa Dobrowolska

Jolanta Zaręba-Wronkowska
Zima

Ptaki dawno już w drodze
z biletem pod skrzydłem.
Czas obudzić kołnierz
śpiący na dnie szafy.
Niepokalana
przed porodem
tu i tam usiądzie.
Słońce bezcieplne.
Choinki z wyrokiem
żegnają się z lasem.

Archiwum