2 marca 2013

Język nasz giętki

Prof. Piotr Müldner-Nieckowski

W wielu tekstach medycznych spotykamy dziś zwrot odstawić leczenie, np. w zdaniach typu: Ponieważ chory przestał gorączkować, leczenie odstawiono. Jeszcze kilkanaście lat temu był to zwrot zupełnie żargonowy, podobnie jak włączyć leczenie. Starsi lekarze reagowali na takie słowa alergicznie, sugerowali, że odstawiać można tylko leki, a i dzisiaj redaktorzy czasopism lekarskich mają sporo wątpliwości, czy można tego używać poza pokojem lekarskim i (ostatecznie) historią choroby. Ponieważ otrzymałem kilka listów w tej sprawie, przejrzałem sporo współczesnych publikacji. Sam chętnie używam tych zwrotów, jednak rzeczywiście w czasie wygłaszania referatu na konferencji naukowej raczej bym ich nie użył. No tak, ale młodsze pokolenie ma do tego już inny stosunek, a czasopisma się podporządkowują. Ponieważ dobrze funkcjonowało odstawianie i włączanie leku, zwroty się rozwinęły i z biegiem czasu objęły leczenie jako całość.
Zwrot odstawić leczenie dziś jest zdecydowanie do zaakceptowania, ponieważ trafnie i skrótowo określa cały ciąg czynności, których każdorazowe wymienianie, ze względu na styl i ekonomię tekstu, mogłoby być niewygodne. Jest już tak częsty, że nie trzeba z nim walczyć, tym bardziej że formalnie (gramatycznie i leksykalnie) jest poprawny.
Używane zamiennie zwroty zaprzestać leczenia, przerwać leczenie są nacechowane nieco negatywnie, a w każdym razie mają silną ekspresję, opisują działanie gwałtowne, jednorazowe (nieciągłe) i w pewnych kontekstach mogą nie być trafne. Odstawić leczenie jest natomiast odczuwane jako ogólniejsze i w rezultacie neutralne, a przy tym znaczeniowo pojemniejsze. Znakomicie funkcjonuje wtedy, gdy owo odstawianie jest długotrwałe, na przykład w zdaniu: W tych przypadkach odstawianie leczenia powinno trwać co najmniej kilka tygodni. Czy można by taką wypowiedź zbudować z użyciem zwrotu zaprzestać leczenia lub przerwać leczenie? Wątpię.
Uwagi redaktorów co do odstawiania leków versus odstawianie leczenia odnoszą się do sensów dosłownych, gdy tymczasem zwroty te są, przynajmniej w fazie czasownikowej, metaforyczne. Tak jak zgasić światło, zgasić żarówkę czy zgasić radio. W świetle, żarówce i radiu nie ma przecież nic do gaszenia, a jednak je gasimy. Pierwotnie były to zwroty dosłowne: zgasić świecę, zgasić płomień. Wraz z rozwojem techniki zmieniły sens ogólny, ale pozostało ich znaczenie szczegółowe (’spowodować zanik świecenia’, a potem – w wypadku radia, silnika itp. – 'działania’).
Pojawiły się zwroty zgasić komputer, zgasić w pokoju, na ulicy pogasły lampy, ale i zgasić kogoś (kto za dużo i głupio mówi). Takie przekształcone formy nazywamy neoidiomami. Są to frazeologizmy, które mimo zmiany nazywanego przez nie obiektu, wyznaczanej cechy lub czynności zachowały wskaźnik pierwotnego znaczenia (’powstrzymywanie’). Mówimy tak o wyłączaniu urządzeń lub procesów. Nie ma powodu, aby tego nie polubić, przecież jest bardzo przydatne.

http://www.lpj.pl

Archiwum