12 grudnia 2013

Klauzula sumienia

Tadeusz Tołłoczko

Sumienie wypełnione papierami
Sumienie straci swe znaczenie i wartość, jeśli ograniczone zostanie papierami z wydrukowanymi paragrafami, a nie jest wypełnione zasadami moralnymi.
W takiej sytuacji lekarz z łatwością może pobłądzić, podporządkowując się wyłącznie treści paragrafów prawa.
Dla przykładu podaję stwierdzenie zawarte w piśmie pewnej komisji: „…stanowczo sprzeciwia się jednak przypadkom nadużywania lub korzystania z klauzuli sumienia wbrew przepisom ustawy, z pogwałceniem fundamentalnych praw reprodukcyjnych polskich pacjentek i pacjentów”, które wyraża konieczność podporządkowania sumienia lekarza legislatorowi.
Raz jeszcze podkreślę, że nie będzie żadnej potrzeby zmuszania lekarzy do działania wbrew własnemu sumieniu, o ile istnieć będzie chęć zorganizowania bezkolizyjnego rozwiązania tego problemu. Dlaczego więc w publikatorach rozważa się tylko drogę ograniczania sumienia? Wskazywać to może na zamierzone narzucanie jedynie słusznego światopoglądu. Ja wspierałbym współpracę ludzi o różnych światopoglądach, szukając rozwiązań, które w wielu przypadkach są niezwykle proste. W przeciwnym razie głoszona wolność światopoglądowa i pluralizm przekonań stają się iluzoryczne. Nie dostrzegam sensu tworzenia iluzorycznych praw.

Bezkolizyjne rozwiązanie
Można zrozumieć, że sumienie lekarza nie pozwala mu na wykonanie jakiejś procedury medycznej. Trudno natomiast pogodzić się z tym, by państwo nie chciało pacjentowi zapewnić wtedy zastępczej opieki medycznej, jeśli nie otrzymał świadczenia zgodnie z jego oczekiwaniami.
Pominięcie projektów rozwiązań kompromisowych, nawet w dyskusjach wolnych od konfliktu koncepcji, dowodzi braku woli podjęcia takich rozstrzygnięć i skłonności do stosowania prawnego (siłowego) rozwiązania problemu, czyli świadomego łamania cudzego sumienia. W przyszłości może to być wykorzystane jako narzędzie światopoglądowej walki z inaczej myślącymi, w celu ich „splantowania”. W ten sposób klauzula sumienia może zmienić się w klauzulę niezgody.
Niczym niewytłumaczalna i niezrozumiała dla mnie byłaby zgoda komisji etycznej na łamanie autonomii lekarskiego sumienia, zwłaszcza że nikt nie mógłby dać jej takiego upoważnienia. Nie dostrzegam żadnej konieczności dopasowywania zasad etycznych do prawa, szczególnie że w tej materii możliwa jest ugoda. Komisje etyczne powinny bezkompromisowo pilnować przestrzegania zasad etycznych, a nie prawa. Ich decyzje nie mają mocy wykonawczej i nie propagują ani bezprawia, ani „obywatelskiego nieposłuszeństwa”, co niemerytorycznie zarzucił mi jeden z internetowych dyskutantów. Komisje etyczne są po to, by oceniać zgodność zasad etyki z aktami prawnymi, nie z prawem stanowionym. Ten drugi cel spełniają komisje prawne.
Proste organizacyjne rozwiązanie polega na umożliwieniu pacjentom swobodnego skorzystania ze świadczeń lekarzy, którzy nie odczuwają konfliktu sumienia w określonych dziedzinach. Nie ma żadnej trudności w zorganizowaniu „pełnoprofilowych” gabinetów, poradni czy oddziałów udzielających tego rodzaju świadczeń. Zniknie też problem odmowy udzielania przez lekarzy określonego typu świadczeń w powszechnej służbie zdrowia, a udzielania ich w praktyce prywatnej.
Jeszcze chętniej wspomniany problem rozwiążą prywatne jednostki organizacyjne, otrzymujące refundacje z NFZ. Będzie to też zgodne z realizowaną koncepcją prywatyzacji ochrony zdrowia. W ten prosty sposób zaprzestano by stosowania presji administracyjnych i kaleczenia sumień, ze wszystkimi tego następstwami, a świadczeniobiorcy uniknęliby problemów. Sprawy, w których konflikt sumienia odgrywa niepoślednią rolę, są trudne i przykre, ale na szczęście stosunkowo rzadkie, co ułatwia rozwiązanie organizacyjne.
Ciężar życia codziennego jest tak wielki, że nie należy celowo go zwiększać, stwarzając dodatkowe, choć możliwe do uniknięcia, problemy moralne. Budujmy taką rzeczywistość, w której sumienie obywatela nie będzie prawnymi przepisami ograniczane lub kaleczone. Znikną wówczas „gry” lekarzy z władzami, pojedynki z myślami, walka lekarza z sobą samym. Chodzi o to, by lekarz jako człowiek nie przestał być sobą. Nie tylko chory, ale i lekarz jest człowiekiem, którego obejmują zasady „Deklaracji praw człowieka”.

Archiwum