8 grudnia 2005

Ciekawe – Wirusy w służbie zdrowia

Okazuje się, że potrafią nie tylko niszczyć, ale także leczyć. Wirus HIV, wiążąc się z receptorami na powierzchni limfocytów T, nie tylko toruje sobie drogę do wnętrza komórki, gdzie może się bez przeszkód namnażać, ale także niezwykle skutecznie „wyłącza” mechanizmy alarmowe, dzięki którym atakowane krwinki przyzywają na miejsce zakażenia inne komórki odpornościowe. Robi to dzięki niewielkiemu białkowemu fragmentowi FP (z ang. fusion peptide), który aktywnie blokuje receptory mobilizujące układ odpornościowy w odpowiedzi na pojawienie się wirusowego agresora. Dzięki tej strategii HIV pozostaje niemal niewidzialny immunologicznie. Zdaniem autorów pracy zamieszczonej w sierpniowym „Journal of Clinical Investigation” HIV, a właściwie jego fusion peptide – to wielka nadzieja medycyny. Naukowcy z Instytutu Weizmanna wstrzyknęli oczyszczony FP szczurom cierpiącym na eksperymentalne zapalenie stawów
i wykazali, że u potraktowanych nim zwierząt znacznie zmniejszyła się bolesność i obrzęki. FP zgodnie ze znanym schematem działania zablokował bowiem limfocyty T. Tyle, że w przypadku RSZ efekt jego pracy był zbawienny. Stłumienie nadaktywności limfocytów T bowiem znacznie łagodzi objawy wielu chorób autoimmunologicznych.
Czy tak samo będzie u ludzi? Na razie prof. Yechiel Shai z wydziału biochemii jest przekonany o jednym: maleńki fragment wirusa nie stanowi zagrożenia dla potencjalnych pacjentów. Jeśli zaś uda się go wyprodukować w dużych ilościach, może okazać się bardzo skutecznym narzędziem regulacji działania naszego układu odpornościowego. Tak, by ten nie wszczynał alarmu wtedy, kiedy nie potrzeba.

***

Jeszcze w tym roku zespół naukowców z Uniwersytetu w Pensylwanii zamierza wystąpić z prośbą o zgodę na wypróbowanie „szczepionki” na mukowiscydozę na pierwszej grupie pacjentów. Jest nią hybrydowy wirus zawierający osłonkę eboli oraz część genomu HIV.
Jak się okazuje, białkowy kapsyd eboli niezwykle skutecznie penetruje wnętrza komórek wyściełających drogi oddechowe, a przy tym robi to z „właściwej” strony, co sprawia, że można podawać go wziewnie, a działanie będzie miejscowe. Schowany we wnętrzu tej osłonki fragment wirusa HIV może wtedy bez przeszkód dostarczyć zdrowe geny do wnętrza komórek i naprawić defekt umożliwiając wytwarzanie śluzu o normalnej gęstości. Poprzednio stosowane do dostarczania tych genów wirusy musiały niczym taran torować sobie drogę, rozrywając wiązania między komórkami nabłonka oddechowego. Ebola zaś, przez to, że jest tak bardzo zakaźna, trafia do komórek bezpośrednio, otwierając je niczym wytrych. Czy stworzone z udziałem eboli hybrydowe wirusy można bezpiecznie wykorzystać w leczeniu ludzi i czy będą one równie efektywne w sytuacji, gdy przed dotarciem do komórki będą musiały pokonać barierę gęstego, lepkiego śluzu pokrywającego drogi oddechowe chorych na mukowiscydozę? Wydaje się, że tak. Taka śmiercionośna z pozoru kombinacja, niosąca lecznicze geny okazała się już skuteczna u myszy i małp.

***

Wirus opryszczki też może być pożyteczny. Autorzy badań opublikowanych w marcowym „Cancer Research” wykazali, że u laboratoryjnych myszy zmieniona wersja wirusa wybiórczo zakaża i niszczy komórki glejaka pozostawiając w spokoju zdrowe neurony. Co ważne, przedłuża życie gryzoni nawet wtedy, gdy poda się go już po wystąpieniu klinicznych objawów ucisku i wzmożonego ciśnienia śródczaszkowego.

***

Naukowcy z Mayo Clinic zaprzęgli tymczasem do przeciwnowotworowych zadań wirusy odry i przeziębienia. Szczepionka na bazie pierwszego ma leczyć raka jajnika (terapii poddano już pierwszą pacjentkę). Drugi działa niczym koń trojański. Niesie w sobie dodatkowo gen z komórek tarczycy, którego białkowy produkt uwrażliwia komórki raka stercza na działanie leku zawierającego radioaktywny jod. Ponieważ zdrowe komórki nie są przez wirusa atakowane, mogą się czuć w miarę bezpieczne podczas gdy chore są bombardowane radioaktywnym jodem. ad

Archiwum