12 września 2017

List do początkującego poety

Krzysztof Saturnin Schreyer

Wszedłeś wcale niedawno na tę dziwną drogę,

za późno, by cię przestrzec, nic zrobić nie mogę.

Wiersze z potrzeby serca, wiersze dla zabawy,

wiersze mocne i ostre w imię dobrej sprawy,

czułe, poważne, kpiące, smutne i wesołe

piszesz czasami lekko, a czasem z mozołem

i twórcze zadanie bardzo cię porywa.

Skończyłeś i przychodzi chwila osobliwa

satysfakcji i dumy, że ci się udało

wyśpiewać swe uczucia, myśl przedstawić całą.

 

Nurt życia cię porywa, a gdy okiem świeżym

czytasz to, co na biurku przez czas jakiś leży,

masz nagłe wątpliwości, bo kiedy pisałeś,

tak było oczywistym, co wyrazić chciałeś,

a teraz jasne myśli jakby skryte trochę,

twe głębokie uczucia wydają się płoche,

skojarzeń potok rwący chyba nazbyt mętny,

intryga naciągana, a wniosek pokrętny.

Przyjaciele twym lękom szybki odpór dają,

dzieło spokojnie chwalą lub się zachwycają.

– Trzeba drukować – mówią – bierz się do roboty. –

Drukować, dobre sobie, to same kłopoty!

Jak przekonać wydawcę, że jesteś geniuszem,

albo chwalić się zgrabnie, mówiąc z animuszem

o gronie wielbicielek, co ten zbiorek mały,

w rękopisie, już sobie strasznie wyrywały?

 

Kontaktów z redakcjami, gdy się liczba spora

kończy smutno, zaczynasz wyglądać sponsora.

Nie najlepiej to idzie i kiedy trudności

wciąż te same, zaczynasz wątpić o wartości

skarbów swojego ducha utrwalonych w słowie.

Ambitni przebąkują o wydawców zmowie.

 

Ciułasz grosze i wreszcie idziesz do drukarzy,

którzy za pełen mieszek, zrobią, co wymarzysz,

nawet ci wydawnictwo nowe chętnie stworzą.

Będziesz miał egzemplarzy trzysta z wolą Bożą!

Swym dziełem chciałbyś dumnie budżet podratować,

ale najpierw rodzinie musisz coś darować,

a potem przyjaciołom; chcesz też, by dostali

krytycy po tomiku, oby promowali!

No i trzeba sztuk parę na półce postawić –

dla gości i dla siebie, by nastrój poprawić.

Kasa pusta, lecz w duszy kiełkują natchnienia –

czy nie znikną, gdy nowe przyjdą utrapienia?

Co będzie, gdy krytyka z paru luf wystrzeli?

Arogant wszem rozgłosi, że nie zrozumieli,

jednak wrażliwą duszę znów niszczy zwątpienie

i wtedy znika wena, ucieka natchnienie.

 

Jednak karą największą kara zapomnienia –

ona życie słów pełne w niemy czyściec zmienia –

poety szczodre serce gryzie robak czarny,

marzy, że jest niezwykły, boi się, że marny.

Wiem, że cię te przestrogi nie odwiodą wcale

od tej kartki, nad którą tak ślęczysz wytrwale,

bo prawdziwy poeta złotem swego ducha

musi sypnąć i wtedy, kiedy nikt nie słucha.

 

Są tacy, co zwyciężą talentem, zapałem,

więc próbuj, lecz pamiętaj, ja cię ostrzegałem…

 

PS Nie trać jednak nadziei, są na świecie dziwy,

wśród nich paradoks rzadki: poeta szczęśliwy!

29 VI – 9 VII 2017

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum