4 października 2017

Chirurgia jest piękna

68. KONGRES TOWARZYSTWA CHIRURGÓW POLSKICH

Z prof. dr. hab. n. med. Tadeuszem Wróblewskim z Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby WUM, przewodniczącym Warszawskiego Oddziału Towarzystwa Chirurgów Polskich,

rozmawia Ewa Gwiazdowicz-Włodarczyk.

Panie profesorze, dlaczego młodzi lekarze nie chcą wybierać tej specjalizacji?

Chirurgia jest trudną dziedziną medycyny, wymaga poświęcenia i wyrzeczeń, a wyszkolenie chirurga to wieloletni i wieloetapowy proces. Dlatego liczni młodzi adepci medycyny wybierają inne specjalizacje, w przypadku których szkolenie specjalistyczne trwa o wiele krócej i jest łatwiejsze. Prowadzi to do widocznych i odczuwalnych coraz bardziej braków kadrowych w chirurgii. Żeby nie być gołosłownym: prawo stanowi, że aby w szpitalu funkcjonował nawet najmniejszy oddział chirurgiczny, musi być na nim zatrudniony ordynator plus minimum dwóch, trzech specjalistów i rezydent, czyli czterech – pięciu lekarzy. Ale w takim składzie nie da się prawidłowo i odpowiedzialnie prowadzić oddziału chirurgicznego, bo lekarze nie byliby w stanie zapewnić obsady na 30–31 dyżurów. Na dyżurze chirurg nie operuje sam, musi mieć drugą, a czasem i trzecią asystę do przeprowadzenia operacji. Jeśli więc zaistnieje taka potrzeba, musi wezwać do pomocy chirurga, który nie ma dyżuru. W efekcie czasem on i jego kolega zamiast planowanych 6 dyżurów będzie musiał pełnić nawet 12. Praca w wielu ośrodkach, szczególnie mniejszych, gdzie występuje deficyt chirurgów, jest o tyle atrakcyjna, że koledzy pracują na kontraktach i zarabiają sporo. Z drugiej strony nie mają na nic, poza pracą, czasu. Dotyczy to przede wszystkim szkoleń, bo kto wypełni w tym czasie tzw. dziurę dyżurową? A przecież nasz zawód to nieustanne szkolenie w podążaniu za nowoczesnymi metodami operacyjnymi i technologiami. W przypadku rezydentów dochodzi także sprawa obowiązkowych szkoleń modułowych i związanych z tym wyjazdów pociągających za sobą określone koszty. Lekarze będący na kontrakcie z powodu nieobecności w pracy, związanej z wyjazdami szkoleniowymi, doznają nie tylko uszczerbku finansowego (nie realizują w tym czasie swoich zadań wynikających z umowy kontraktowej), ale obciążają dodatkową pracą kolegów. Dlatego obserwuje się spadek frekwencji na kursach, sympozjach i kongresach naukowych, a ci, którzy przyjeżdżają, są często przemęczeni, o czym świadczy ich brak koncentracji w czasie wykładów. Podsumowując: przeciążenie pracą, trudności w szkoleniu i długotrwała droga do specjalizacji.

Czy etos chirurga umiera?

Nie wyobrażam sobie, aby chirurga z prawdziwego zdarzenia nie obdarzano szacunkiem w społeczeństwie. Chirurg to nie tylko lekarz. To pojęcie wzbudzające szacunek. Dla lekarzy, którzy chcą zostać chirurgami, niezwykle ważna jest codzienna postawa starszych kolegów, wzór, do którego można dążyć w swoim życiu zawodowym. Dotyczy to nie tylko techniki operacyjnej, umiejętności pozwalających wybrnąć z najtrudniejszych momentów każdego zabiegu. Etos to też postawa w rozmowie z chorym i jego rodziną. Wykształcenie dobrego chirurga trwa latami, a praca jest niezwykle odpowiedzialna, wymagająca poświęcenia wielu godzin swojego wolnego czasu. Każda operacja, choćby dotyczyła tego samego schorzenia, jest inna, co czyni naszą pracę niezwykle ciekawą i nieszablonową. Chirurg musi mieć dobry kontakt z chorym, wyjaśnić mu dogłębnie problem zdrowotny, który wymaga rozwiązania, gdyż pacjent powierza mu, jego wiedzy i umiejętnościom, swoje życie. Czasem trzeba operować lub udzielić pomocy osobom psychicznie chorym, aresztantom, z którymi kontakt bywa bardzo trudny. Operowanie chorych będących nosicielami zakaźnych chorób, np. HIV, HCV, wiąże się z dodatkowym ryzykiem. Etos chirurga istnieje i wszyscy powinniśmy dbać o niego swoją postawą, aby otaczał nas szacunek za olbrzymią pracę, jaką większość chirurgów wkłada w swój rozwój w imię pomocy chorym. Aby jednak chirurg mógł samodzielnie operować, musi po zaliczeniu wszelkich niezbędnych szkoleń obowiązkowych zdać egzaminy specjalizacyjne. Równolegle z poznawaniem teorii trwa nabywanie doświadczeń praktycznych, co wiąże się z pomaganiem starszym kolegom w leczeniu chorych na oddziale i na bloku operacyjnym. Setki godzin spędzonych przy stole operacyjnym kreują chirurga. Łącznie szkolenie to sześć lat rezydentury w klinice, a w małym szpitalu o wiele dłużej. Doświadczenie najczęściej zdobywa się po latach asystowania starszym chirurgom, zanim zacznie się być „tym pierwszym” przy stole operacyjnym, podejmującym samodzielnie ważne decyzje.

Jak można przekonać adepta sztuki medycznej, że warto inwestować w siebie jako chirurga?

Chirurgia jest piękna, ale najpiękniejsza jest wtedy, kiedy zdobędzie się już duże umiejętności. Kiedy się widzi, że chory po trudnej operacji wychodzi do domu i jest zadowolony z naszego leczenia. Będąc młodym chirurgiem, czerpałem ogromną satysfakcję z sukcesów w prostszych zabiegach, potem w coraz bardziej skomplikowanych. Dobre nacięcie i zdrenowanie ropnia, zdjęcie paznokcia, właściwe zeszycie rany czy usunięcie wyrostka robaczkowego z ładnym, kosmetycznym zaopatrzeniem rany (teraz wszyscy o to zabiegają) – to ważny początek edukacji chirurga. Wielką satysfakcję przynosiły mi sukcesy moich nauczycieli chirurgii, gdyż ja, młody adept chirurgii, należałem do zespołu kwalifikującego chorych, brałem udział w leczeniu operacyjnym i postępowaniu pooperacyjnym. Chirurg musi być też zapaleńcem. Praca powinna sprawiać mu przyjemność, nie może być traktowana jak zło konieczne lub wyłącznie jak źródło dochodu. To musi być swoiste powołanie, gdyż trzeba mieć predyspozycje mentalne i manualne. Centra kształcenia podyplomowego, które prowadzą szkolenia chirurgów, nie zapewniają jednego – szkolenia u mistrza. Każdy z nas miał w swojej karierze chirurgicznej kilku mistrzów. W czasie mojej kariery spełniali niezwykle ważną rolę mentora mojej edukacji. Mistrza chirurgii, który nie tylko pokaże, jak się dobrze operuje, ale także nauczy, jak się rozmawia z chorym, z jego rodziną. Mistrza, który podpowie, jakie badania wykonać, by zdiagnozować chorego, a jakie nie są konieczne. Pomoże w trudnych problemach życiowych. Dzisiaj o takich mistrzów coraz trudniej, a i model szkolenia niestety nie ten! Pamiętam czasy, kiedy koledzy z dumą mówili: robiłem specjalizację u doktora X, lub: jestem ze szkoły profesora Y. Dzisiaj można poznać różne techniki operacyjne od różnych „mistrzów” dzięki dostępowi do Internetu, ale żaden film nie zastąpi tego, co widzi się bezpośrednio przy stole operacyjnym. Żaden zjazd nie zastąpi szkolenia praktycznego. Sam zresztą poszukiwałem swoich mistrzów, wyjeżdżając na krótkie staże do ośrodków, gdzie był właśnie taki mistrz. Pozwoliło to mi pokonać wiele etapów pośrednich w moim rozwoju chirurgicznym. Dla przykładu: w naszej klinice wykonuje się rocznie m.in. około 400 resekcji wątroby, ponad 150 transplantacji wątroby, wiele operacji na drogach żółciowych, co stawia nasz ośrodek w czołówce europejskiej. Wielu chirurgów z kraju i z zagranicy przyjeżdża do nas na krótkie staże praktyczne. Mamy więc satysfakcję, że możemy innych nauczyć tego, czego kiedyś my sami uczyliśmy się od wysokiej klasy mistrzów, że możemy przekazywać dalej tę wiedzę pogłębioną o własne doświadczenia.

Istnieją współczesne szkoły chirurgii?

Teraz nie ma czegoś takiego jak szkoła związana z czyimś nazwiskiem. Może z ośrodkiem. Dzisiaj sukcesy w chirurgii osiągają duże zespoły, często interdyscyplinarne, czyli – praca zespołowa. To nie oznacza, że nie mamy w Polsce wybitnych chirurgów i autorytetów.

Czego powinien doświadczony chirurg nauczyć młodego lekarza?

Kształtowanie chirurga, jak już wspominałem, to wieloletni proces szkolenia, potem nabywania doświadczenia i rozszerzania palety technik oraz procedur operacyjnych. Chirurg musi pamiętać na każdym etapie swojej kariery zawodowej o pułapkach i ryzyku nierozerwalnie związanym z jego zawodem. Można powiedzieć, że powinien mieć „włączony hamulec” przy każdej procedurze. Kwalifikacja do operacji to proces wielopoziomowy, który obejmuje analizę wyników badań, możliwości technicznych wykonania operacji, a także konsekwencji i ryzyka tegoż leczenia. Dopiero tak dogłębna analiza jest źródłem sukcesu. Często decyzje podejmuje się w trakcie operacji, a badania to nie wszystko… Zatem: kwalifikacja, technika operacyjna i postępowanie po operacji. Współczesna młodzież chirurgiczna podąża, tak zresztą jak sama chirurgia, za nowoczesnymi trendami. Takim trendem jest m.in. minimalizacja urazu okołooperacyjnego. W przypadku wielu schorzeń zapewnia ją laparoskopia. To bardzo dobra technika, ale nie zawsze można ją zastosować. Coraz więcej procedur wykonujemy metodami małoinwazyjnymi, co nie oznacza, że te stare, dobrze znane metody odkładamy do lamusa. W wielu przypadkach są wskazane i niezbędne. Dla przykładu: cholecystektomia otwarta to bardzo dobra operacja, tylko po co ją robić, jeżeli chorego można zoperować techniką laparoskopową. Ale jeśli widzimy w badaniach obrazowych lub śródoperacyjnie duży naciek pęcherzyka żółciowego, nie ryzykujmy powikłań, tylko wykonajmy konwersję do operacji otwartej. To nie błąd, tylko potrzeba. To najprostszy przypadek. Jeden z wielu. Dlatego szkolenie chirurga powinno być jak najbardziej wszechstronne i obejmować nie tylko techniki najbardziej nowoczesne, ale i tzw. klasykę chirurgii. Wszystko po to, aby chirurg nie znalazł się w sytuacji, kiedy potrafi operować tylko laparoskopowo, a wszelkie inne, klasyczne metody, często niekonwencjonalne, są mu obce. Na pewnym etapie rozwoju nie będzie bowiem stał za plecami starszego kolegi, przyjdzie czas, że nie będzie miał do kogo zadzwonić po radę. Musi te trudne sytuacje rozwiązywać sam. Uważam, że chirurgia ogólna była i jest królową, i każdy chirurg czy kandydat na chirurga powinien mieć solidne ogólne wykształcenie chirurgiczne, a potem dopiero wybrać sobie kierunek, węższą specjalizację. Taka jest kolej rzeczy. Chirurgia jest piękna – cieszy z sukcesów, ale i uczy pokory. Serdecznie zachęcam młodzież do bycia chirurgiem. To oczywiście nie jest łatwe, ale czy nie jest wszystkim znane przysłowie: Per aspera ad astra?

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum