8 listopada 2017

Symfonia odchudzania

Lektury

Większość ekspertów zajmujących się leczeniem otyłości nie powierzyłaby odchudzania dietetykom. Jak więc zareagują na książkę amerykańskiej psycholog Traci Mann, która na Uniwersytecie w Minnesocie prowadzi badania nad zwyczajami żywieniowymi i wizerunkiem ciała?

Autorka kreuje się w niej na kontrowersyjnego i szalonego naukowca („wielu wydawców nie było w stanie znaleźć recenzentów moich artykułów”), humanistkę z obsesją na punkcie metod badawczych i danych. Na drzwiach jej laboratorium nie ma żadnego napisu, aby goście czuli się swobodnie i nie wiedzieli, że gdy wyciągają rękę po ciastko lub kanapkę (na przykład w przerwie wykładu na zupełnie inny temat), prof. Mann uważnie analizuje ich nawyki żywieniowe.

Wystarczyło 20 lat doświadczeń, by autorka doszła do wniosku, że diety nie działają, jak obiecują ich twórcy, a odchudzanie nie musi być korzystne dla zdrowia. Tak powstała książka „Bzd(i)ety”. Brawa dla polskiego wydawcy, który pomysłowym tytułem zastąpił angielski oryginał („Secrets from the eating lab”). Dla osób polujących na kolejny samouczek dietetyczny, książka może być cenną odtrutką.

Traci Mann rzeczywiście mówi więcej: o mechanizmach, na których opierają się współczesne metody odchudzania oraz modne diety, i o tym, jak trudno wygrać z własnym mózgiem. Mogą to być cenne podpowiedzi dla lekarzy, jak trwale zmienić styl życia na lepszy i zdrowszy, którzy na co dzień obcują z otyłymi chorymi, choć sami nie zajmują się leczeniem otyłości. A trzeba zdać sobie sprawę, że takich pacjentów będzie przybywać, gdyż nadwaga i otyłość to nie tylko temat do rozmów w gabinecie endokrynologa, diabetologa lub chirurga, ale wielu innych specjalności. Pęd do obżarstwa ma głębokie uzasadnienie w emocjach i ośrodkowym układzie nerwowym. Bez poprawy nastroju z otyłością walczy się trudniej. Wszak rozciągnięcie żołądka i przyjemne uczucie sytości uruchamiają kaskadę przemian biochemicznych, włączając w to układ nagrody w mózgu. Z tego punktu widzenia może rzeczywiście praktyczniej nie znać się na zliczaniu kalorii (co potrafią robić dietetycy), lecz bardziej popracować nad psychiką pacjenta. Może lepiej nie walczyć nerwowo z tuszą lub robić to umiejętnie (o czym traktuje jeden z rozdziałów). Albo osiągnąć zdrową wagę bez siły woli (jak to zrobić, podpowiada rozdział kolejny). Czy wreszcie: przestać histeryzować i zaakceptować swoje ciało, skoro wszystkie wypróbowane sposoby okazały się wpędzającą w depresję porażką. 

Paweł Walewski

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum