8 listopada 2017

Wspomnienie

Tomasz Jaroszewski

(1943–2017)

2 października 2017 r. pożegnaliśmy Tomasza Jaroszewskiego, w dzień pogodny, słoneczny, tak jak i On w życiu. Odszedł od nas Kolega pełen arystotelesowskiego zachwytu i zadziwienia nad człowiekiem. Swoją mądrością przez całe życie zawodowe i społeczne służył innym.

Był znakomitym lekarzem psychiatrą, stale pogłębiającym swoją wiedzę, otwartym, taktownym, skromnym, cenionym i lubianym przez pacjentów.

Mój Doktor – rzecz o doktorze Tomaszu Jaroszewskim

 

Lato z zimą się tasuje

My w tym pokoju wiele lat

Wśród uśpionych książek i czasopism

Spoglądam na jego twarz

Siwe włosy, światło w oczach

Szybujące wolno słowa –

Jak leniwy oddech morza

Jego uśmiech porządkuje wszechświat

 

Kiedy ciężki, lepki mrok

Spowijał kontury świata

Doktor kładł mi na ramiona dłoń

Słowem dobrym skronie oplatał

 

Na rozstajach wszystkich dróg

Lęk kosmaty się przyczaił

On oczyszczał z rdzy swój nóż

W mym imieniu stawał w szranki

 

Noc bezsenne kruszy serce

Umykam pustymi, złymi ulicami

I kiedy niebo krzyczy: sam jesteś!

Mój Doktor stoi przy mnie na barykadzie

 

Tysiące opowieści snułem mu

O krainach, gdzie na tronie zasiada iluzja

On poprawiał na skroniach włosy

I zawsze uważnie słuchał

 

Doktor mój czas dla mnie zatrzymał

Rozpalał ogień, gdy gasł

Kiedy słońce spopielało twarz

Cieniste doliny wskazywał

 

Zrywał ze mnie grząską ziemię

Czarny kurz umęczonego dnia

Opatrywał stopy zranione kamieniem

Zatrwożone myśli kładł spać

 

Mój Doktor potrafił wszystko

Jego głos aramejskimi zaklęciami brzmiał

Wierny prawdzie, odwadze i pięknu

Wypalił w moim sercu

Znak wiecznej przyjaźni.

 

Paweł Pszczółkowski

Tomasz Jaroszewski rozpoczął pracę zawodową w 1970 r. w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Drewnicy. Następnie przez 10 lat pracował w II Klinice Psychiatrycznej Instytutu Psychiatrii i Neurologii, którą kierował prof. Stanisław Pużyński. W tym czasie zrobił specjalizację I i II stopnia z psychiatrii. „Pragnąłem być raczej lekarzem praktykiem niż naukowcem” – napisał o sobie. Kolejne 20 lat pracował jako lekarz konsultant psychiatra w Szpitalu Praskim, na Oddziale Ostrych Zatruć, którym kierował dr Janusz Szajewski. „W ten sposób zrealizowałem swoje marzenie, aby mieć większy kontakt z medycyną ogólną” – twierdził.

Tomasz wychował się w rodzinie o wielopokoleniowej tradycji służby człowiekowi. Jego ojciec, dr Zdzisław Jaroszewski, był lekarzem psychiatrą. Zapisał się w historii psychiatrii jako niekonformistyczny dyrektor szpitali psychiatrycznych, wieloletni prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, człowiek odważny, o wielkiej wrażliwości społecznej. Syn kontynuował rodzinne tradycje pracy społecznej. Po zakończeniu stanu wojennego jako jeden z pierwszych włączył się w reaktywowanie izb lekarskich, był delegatem na pierwsze zjazdy okręgowe i krajowe. „Nastał czas wolności mówienia, pisania i jeszcze większej wolności pozostawania na boku” – mówił. Był pierwszym redaktorem „Gazety Lekarskiej”. W latach 1992–2007 redagował i wydawał „Nowinki Psychiatryczne” (wzorem przedwojennych „Nowin Psychjatrycznych”): „Staramy się informować praktyków o sprawach przydatnych i praktycznych, nowych lub zmieniających się przepisach, odbytych zebraniach naukowych, opłatku, zjazdach czy dyskusjach”. Od pierwszego do ostatniego numeru delikatnie, charakterystycznym pięknym językiem zachęcał do współpracy, do dzielenia się wiadomościami. „Nowinki” stały się nieocenioną kroniką środowiska psychiatrycznego, także przemian w Polsce lat 1992–2007. „Liczę, że nasze środowisko nie zasnęło, a społeczne tworzenie i redagowanie »Nowinek« ma sens”. Z myślą o lekarzach praktykach do 2011 r. wydawał oddzielnie „Lekospis Psychiatry”, niezwykle pomocny w tym czasie dla naszej codziennej praktyki.

W środowisku psychiatrycznym był ważnym i cenionym kolegą. Piastował funkcję sekretarza Oddziału Warszawskiego i członka Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. W roku 2015 został członkiem honorowym towarzystwa. Swój czas i umiejętności poświęcał także działalności w Warszawskim Towarzystwie Pomocy Lekarskiej
i Opieki nad Psychicznie i Nerwowo Chorymi, pełniąc funkcję sekretarza.

Tomasz miał wiele pasji i zainteresowań. Pierwsze miejsce zajmowała turystyka, chodził po górach, organizował rajdy i spływy. Pamiętam Jego radość z udanego zimowego wejścia na Zawrat w rok po przebytym zawale.

Miał wielu oddanych ludzi wokół, ale największą Jego przyjaciółką była żona Urszula Żok-Jaroszewska, także psychiatra. Łączyła ich nie tylko pasja zawodowa, ale podobna wrażliwość, stosunek do świata nastawiony na dawanie siebie innym. „Ula” w ustach Tomka brzmiało zawsze z zachwytem, „Tomek” zawsze z miłością i troską w głosie Uli. Wytwarzali wokół siebie przestrzeń, w której inni czuli się ważni.

Znałam Tomka ponad 30 lat. Lubiłam Go i szanowałam za skromność, za stosunek do pacjentów, do wszystkich ludzi, za to, że można było na Niego zawsze liczyć, za otwartość, przekonania, których nikomu nie narzucał, za Jego wybory, rzetelność, kulturę, zasady, za Jego głos niekrzykliwy, cichy, ale jakże istotny w polskiej psychiatrii lat ostatnich.

Iwona Koszewska

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum