27 czerwca 2018

Doniesienia naukowe

Ciekawe

Niepotrzebna chemioterapia?

Chemioterapia nie zawsze jest potrzebna, ale też nie zawsze można to stwierdzić jednoznacznie. Badania wykazują, że aż 70 proc. kobiet z wczesną postacią raka piersi może uniknąć tego uciążliwego leczenia. Chodzi o te pacjentki – twierdzą badacze z Albert Einstein Cancer Center w Nowym Jorku – które nie mają jeszcze przerzutów do węzłów chłonnych, reagują na terapię hormonalną i nie mają nowotworu z mutacją HER2.

Z obliczeń przedstawionych podczas kongresu ASCO w Chicago wynika, że w USA chemioterapii może uniknąć 100 tys. kobiet z wczesnym rakiem piersi, a w Wielkiej Brytanii – 3 tys. Trzeba jednak zastosować znany od wielu lat test Oncotype DX, w ramach którego bada się 21 genów i określa ryzyko nawrotu raka piersi w ciągu 10 lat. Dotychczas było wiadomo, że chemioterapii nie wymagają pacjentki, u których wynik tego badania nie przekracza 10 pkt., a jest bezwzględnie konieczna u chorych z wynikiem od 26 do 100 pkt.

Najnowsze obserwacje, którymi objęto ponad 10 tys. pacjentek, dowodzą – i jest to najważniejsze ustalenie – że chemioterapii nie wymagają również osoby, u których wynik testu sięga od 11 do 25 pkt. W takich przypadkach rzadko dotąd zlecano jedynie terapię hormonalną i na ogół na wszelki wypadek łączono ją z chemioterapią. Tymczasem szanse przeżycia kobiet z wczesnym rakiem piersi z obu grup – poddanych chemioterapii i tych, które jej nie otrzymały – są jednakowe.

Autorzy badania zastrzegają jednak, że u niektórych kobiet do 50. roku życia z wynikiem testu ryzyka nawrotu raka piersi w granicach 16–25 pkt. chemioterapia może jednak dawać dodatkowe korzyści.

Test jest dość kosztowny, w USA trzeba za niego zapłacić 4 tys. dol., można jednak oczekiwać, że będzie coraz częściej wykorzystywany. Jego producent prowadzi teraz badania w 90 krajach, którymi objęto ponad 900 tys. pacjentek.

(BBC, Reuters, czerwiec 2018)

Immunoterapia pomaga w raku prostaty

Najpierw był czerniak, potem rak płuca i kolejne groźne nowotwory, takie jak rak nerki, teraz wiemy, że immunoterapia jest skuteczna również w leczeniu raka prostaty. Podczas konferencji ASCO w Chicago specjaliści Institute of Cancer Research oraz Royal Marsden Hospital w Londynie powiedzieli, że uzyskano wręcz spektakularne efekty.

Leczeni byli pacjenci w stanie terminalnym, u których zastosowano wcześniej radioterapię, chemioterapię i leki hormonalne. W ramach nowej terapii podawano im tzw. leki immunokompetentne, co u niektórych doprowadziło do całkowitego wyeliminowania komórek nowotworowych prostaty.

Nowa metoda powoduje odblokowanie układu odpornościowego chorego. Nie jest jednak przeznaczona dla wszystkich, ocenia się, że może być skuteczna u 10–15 proc. pacjentów z rakiem prostaty. Brytyjscy specjaliści twierdzą, że najlepsze efekty uzyskuje się u chorych z najcięższymi mutacjami komórek nowotworowych.

Jednak liczy się nie tylko nowoczesne i kosztowne leczenie, dobre efekty mogą przynieść zmiany w postępowaniu chorych, takie jak pozbycie się nałogu palenia tytoniu. Specjaliści Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu wykazali, że do nawrotu raka prostaty o 40 proc. częściej dochodzi u palaczy papierosów. U tych pacjentów dwukrotnie częściej nowotwór rozwinął się poza prostatę, a ryzyko zgonu z powodu raka było o 89 proc. większe.

(BBC News, Reuters, czerwiec 2018, „Jama Oncology” z 24 maja 2018, bit.ly/2MLq)

Nie dłużej niż 41 tygodni

Ciąża nie powinna trwać więcej niż 41 tygodni. Jeśli się przedłuża, lepiej wywołać poród, niż czekać aż zadecyduje o tym natura. Zmniejsza się wówczas ryzyko poronienia i utraty dziecka oraz zastosowania cesarskiego cięcia. Przekonuje o tym analiza 30 randomizowanych badań, którymi objęto ponad 12 tys. kobiet w ciąży. Przeprowadzono je na całym świecie, głównie w USA, Wielkiej Brytanii, Norwegii, Chinach i Indiach.

Z obliczeń autorów raportu wynika, że wywołanie porodu w 41. tygodniu ciąży o 67 proc. zmniejsza ryzyko zgonu dziecka. Można również dziesięciokrotnie zmniejszyć niebezpieczeństwo poronienia. Tego rodzaju interwencja medyczna nie zwiększa zagrożenia powikłaniem, takim jak krwawienie: w obu grupach pacjentek (poddanych medykalizacji i rodzących siłami natury) występowały jednakowo często.

(bit.ly/2xQrjqK Cochrane Database Syst Rev 2018)

Alternatywne metody leczenia ADHD

Istnieje wiele leków skutecznych w leczeniu zespołu nadpobudliwości z deficytem uwagi (ADHD), rodzice często jednak szukają innych metod terapii. Nie ma pewności, że są one pomocne, bo nie zebrano wiarygodnych danych, ale nie można ich całkowicie deprecjonować. Taki jest przynajmniej główny wniosek z 54 badań dotyczących niefarmakologicznych metod leczenia ADHD.

Chodzi głównie o terapię kognitywno-behawioralną, szkolenia rodziców dotyczące postępowania z trudnym dzieckiem oraz stosowanie diet „leczniczych” i suplementów, np. preparatów zawierających kwasy tłuszczowe omega-3. Wątpliwości wynikają z tego, że badania tych terapii obejmowały zbyt małą grupę dzieci lub trwały zbyt krótko, nie spełniały wszystkich kryteriów naukowych albo trudno je porównać. A jeśli uzyskiwano dzięki nim dobre efekty, często były krótkotrwałe.

Amerykańskie Towarzystwo Pediatryczne (AAP) w leczeniu ADHD u dzieci zaleca stosowanie farmakoterapii lub terapię behawioralną albo łączenie obu metod. Terapia behawioralna powinna być w pierwszym rzędzie stosowana u dzieci do 4. roku życia, choćby dlatego, że ADHD trudno u nich zdiagnozować.

U dzieci szkolnych, od 6. roku życia, leczenie pierwszego rzutu choroby umożliwia farmakoterapia, bo oferta leków jest szeroka. Obie metody – terapia lekami i behawioralna – mogą poprawić koncentrację dziecka, jego zachowanie i ułatwić nawiązywanie relacji z innych dziećmi. Aaron Seit z University of California twierdzi, że jako trzecią metodę można dołączyć leczenie alternatywne, pod warunkiem, że nie jest zbyt kosztowne i jest bezpieczne.

(bit.ly/2H4c64S Pediatrics, 30 maja 2018) <

Zbigniew Wojtasiński

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum