Problem braku kadr medycznych to w Polsce fakt. Na razie, aby temu zaradzić, rząd doprowadził do sytuacji, że skrócona został czas potrzebny do wykształcenia lekarza specjalisty. Czy to wystarczy? Nie – zgodnie uważają niemal wszyscy uczestnicy zorganizowanej przez Fundację Watchhealthcare konferencji „Kadry medyczne w Polsce”, która odbyła się 10 kwietnia.
– Problem kadr medycznych jest kluczowym problemem systemowym opieki zdrowotnej w Polsce. Żeby to zmienić, potrzebujemy 20 lat – podkreślił doradca prezydenta RP Maciej Piróg.
Na razie jest reforma kształcenia lekarzy, polegająca na likwidacji od 2017 roku stażu podyplomowego i już obowiązującego kształcenia specjalistów w systemie modułowym. Przed wprowadzeniem tych zmian lekarz stawał się specjalistą po osiągnięciu 35 r. ż.; po ich wprowadzenia tytuł będzie mógł uzyskać cztery lata wcześniej.
Nowy system oszczędza w tym procesie 4 lata.
– Skoro wydłużyliśmy wiek emerytalny – w sumie państwo na całej operacji zyskuje 7 lat pracy lekarza specjalisty – zauważył prof. Jerzy Kruszewski z Naczelnej Rady Lekarskiej.
Jednak powodzenie reformy polegającej na likwidacji stażu stoi pod znakiem zapytania. – Nie mamy nawet pieniędzy na opłacenie specjalnych łóżek w szpitalach (do kształcenia studentów – przyp. red.), a dyrektorzy placówek każą sobie słono płacić za ich udostępnienie dla potrzeb szkolenia studentów – mówił prof. Janusz Moryś, rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Dlatego samorząd lekarski wciąż apeluje, by wycofać się z likwidacji stażu.
Wiceminister zdrowia Piotr Warczyński zapowiedział, że problem zostanie rozwiązany dzięki rozwojowi pracowni symulacji medycznych, na które są przewidziane olbrzymie środki z funduszy unijnych.
Czy to jednak wystarczy? – Będziemy mieć absolwenta, który nie dotknął się pacjenta, a dostanie PWZ. Nawet jeśli nauczył się na fantomie – powątpiewa prof. Kruszewski.
Na razie rząd milczy na temat zwiększenia limitów przyjęć na studia medyczne. Nie ma też żadnego programu, który pozyskiwałby lekarzy zagranicznych.
Za to wiele osób z wykształceniem lekarskim wciąż emigruje z Polski. Dlaczego? Bo przeszkadzają im feudalne relacje w klinikach, bo mają lepszy system rozwoju zawodowego za granicą, bo mają poczucie względnej deprywacji zarobkowej, bo mają poczucie permanentnego konfliktu interesów – wyliczał etyk prof. Zbigniew Szawarski z Uniwersytetu Warszawskiego.
Czy to problem moralny? Niekoniecznie. – Nie mam obowiązku życia heroicznego. Istnieją granice dla poświęcenia się dla dobra wspólnego – powiedział profesor.
Na te wszystkie kwestie nakłada się biurokracja. Polski lekarz i polska pielęgniarka mają coraz więcej papierów do wypełnienia, co robią kosztem pacjenta. – W innych krajach biurokracją zajmują się asystenci medyczni – przypomina prof. Bogdan Samoliński. W Polsce na dodatkowych pracowników administracyjnych nie ma pieniędzy.
– Kogo my chcemy kształcić? Czy lekarz ma sprawnie obsługiwać biurokrację, być świadczeniodawcą? Wołamy o holistyczne podejście, a tworzymy medycynę pakietową – system sformalizowany i oparty na specjalistach, których kompetencje w wąskim spojrzeniu na problem mają być formalnie potwierdzone – powiedział prof. Kruszewski.
Minister Warczyński zwrócił uwagę, że w nowych przepisach obowiązujących od 1 stycznia zawarty jest wymóg tworzenia regionalnych map zapotrzebowania zdrowotnego, które określą m.in. potrzeby kadrowe. Wątpliwości, czy to rozwiązanie, w obliczu rosnących potrzeb zdrowotnych z jednej strony, a starzenia się kadry medycznej – z drugiej – załatwi problem z niedoborem lekarzy, pozostają. Podobnie, jak i niskie nakłady na system opieki zdrowotnej.
Justyna Wojteczek
Tagi: kadry, Kruszewski, lekarze, niedobór, prof. Bogdan Samoliński, prof. Janusz Moryś, prof. Zbigniew Szawarski, Warczyński