18 kwietnia 2019

Szacunek dla pacjenta i ochrony zdrowia – w klasie politycznej go na pewno nie znajdziemy!

Artur Drobniak

zastępca sekretarza Naczelnej Rady Lekarskiej, członek Prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie, Klinika Endokrynologii Ginekologicznej WUM

2 kwietnia odbyło się w Sejmie niezwykle ważne, z punktu widzenia pracownika ochrony zdrowia,  a także każdego obywatela, posiedzenie Komisji Zdrowia poświęcone informacji ministra zdrowia o nakładach na ochronę zdrowia w Polsce.

Wiceminister Sławomir Gadomski odniósł się do tzw. ustawy 6.0, przedstawiając sposób obliczania odsetka PKB „na zdrowie” w odniesieniu do danych GUS sprzed dwóch lat.

Co to oznacza w praktyce? Zapisane w ustawie 4,86 proc. PKB na ochronę zdrowia w 2019 r. jest obliczane w oparciu o PKB z roku 2017. To kwota około 96 mld zł. Odnosząc to do PKB planowanego na ten rok, przekonamy się, że stanowi ona 4,37 proc. PKB w 2019 r.

Z obliczeń NIL wynika, że tylko w 2019 ochrona zdrowia straci ponad 10 mld zł, a w kolejnym roku około 13 mld zł. Przykład z mojej dziedziny: 10 mld zł to koszt znieczulenia zewnątrzoponowego dla każdej rodzącej w Polsce na kolejne 62 lata (!) według obecnych wycen NFZ.

Rezydenci głodowali, pacjenci wspierali protestujących, my wypowiadaliśmy klauzulę opt-out, by wreszcie przestać łatać niedomogi kadrowe w szpitalach, a rząd nas szkalował w mediach.

W negocjacjach strona rządowa zmniejszała środki na ochronę zdrowia jak mogła, finalnie proponując niezadowalające nas porozumienie. Co okazało się po dwóch latach? Ten z trudem wywalczony, niesatysfakcjonujący kompromis jest przez stronę rządową wypaczany. Postulaty nierealizowane. Rząd oszukał pacjentów, personel, wszystkich, którym zależy na dobrze funkcjonującej ochronie zdrowia w Polsce.

Projekt dezyderatu do premiera RP, ministra finansów i ministra zdrowia, który zapewne i tak zostałby wyrzucony przez adresatów do kosza, o przeliczanie procentów PKB przeznaczanych na ochronę zdrowia w stosunku do PKB na rok bieżący, został odrzucony przez członków komisji sejmowej w głosowaniu stosunkiem 6:10. Tak głosowali lekarze, urzędnicy ochrony zdrowia, pacjenci! Przeciwko dofinansowaniu walącej się ochrony zdrowia!

Dlaczego od lat nic się nie zmienia? Dlaczego, cytując dr. Kubę Sienkiewicza: „wszyscy zgadzają się ze sobą, a będzie nadal tak jak jest”?

Partiom chodzi tylko o głosy w wyborach. Głosy rodaków – pacjentów, leżą nie tu, bo winą za walący się system opieki zdrowotnej obarczy się i tak biały personel. Rządzący podejmują ważne decyzje o kontrolach na „fatalnych” SOR (ich sytuacja nie wynika zdaniem rządzących z niefunkcjonującej ambulatoryjnej opieki specjalistycznej i średnio funkcjonującej podstawowej opieki zdrowotnej), decydują o zmianach w przepisach (coraz bardziej ich zdaniem poprawiających opiekę zdrowotną w Polsce), nowych wytycznych postępowania (ich zdaniem usprawniających leczenie i broniących pacjentów przed błędami personelu). Wszystko pięknie na piśmie, papier wszystko przyjmie, mamy najlepszą ochronę zdrowia na świecie… na piśmie.

W aktach prawnych, regulaminach jest zapisane, co pacjentowi się należy. Pacjent ma mieć zapewnioną profesjonalną opiekę. Powstała wspaniała karta DiLO i z nią związane przepisy, które podobno rozwiązały problemy onkologiczne w Polsce. Mówi się w mediach, że pieniędzy jest tak dużo. Szkoda, że rządzący robią wszystko poza usunięciem źródła problemu – braku koniecznego finansowania. A personelu w szpitalach coraz mniej, kolejki do specjalistów i POZ coraz dłuższe, leków onkologicznych w niektórych placówkach zaczyna brakować. Ale co tam, decydenci dofinansują zakupy sprzętu szpitalnego, wyremontują oddziały, przetną wstęgi i jeszcze zrobią zdjęcia, które dumne dyrekcje powieszą w ramkach.

Tymczasem w niektórych szpitalach personel jest zmuszony przynosić do pracy papier toaletowy. Pielęgniarki proszą dyrekcję na piśmie o możliwość zastosowania opatrunku lepszej klasy niż gaza, a lekarze nie mogą zlecać w poradni podstawowych badań laboratoryjnych, bo nie ma na to pieniędzy w szpitalnej kasie.

Skoro wiemy już, jaki stosunek mają politycy do sytuacji w ochronie zdrowia, pora na nasz ruch. Ostatnio nawet dyrektorzy szpitali pikietowali przed Ministerstwem Zdrowia. Jeszcze nigdy takiego protestu nie było!
W żadnej dziedzinie!

Czy nadal będziemy grzecznie zabiegać o skuteczne działanie przedstawicieli władzy, żebrząc o wysłuchanie? Czy może połączymy siły z naszymi przełożonymi i w formie wielkiego protestu organizacji pacjenckich, pracowników i pracodawców ochrony zdrowia powiemy rządzącym „dość”? Powiedzieli to już policjanci, mówią nauczyciele. Czy przemówi reszta społeczeństwa?
To zależy tylko od nas samych. Liderzy przygotowują się do wielkiej batalii. Trwa „zbieranie szabel”. Niech Was nie zabraknie na manifestacji 1 czerwca 2019 r. w Warszawie! 

 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum