18 kwietnia 2019

(Nie)porozumienie z ministrem zdrowia. Co dalej po roku od porozumienia?

Lek. Jakub Bajer

rezydent Radioterapii Onkologicznej WCO Poznań, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL

Minął już ponad rok od podpisania porozumienia między przedstawicielami lekarzy
rezydentów a ministrem zdrowia, które miało choć częściowo odmienić ochronę zdrowia
w Polsce. Czy tak się stało? Zapewne większość z nas dostrzega, że niekoniecznie. Oto podsumowanie realizacji porozumienia do 10 kwietnia 2019 r.

Spełnione obietnice

Pierwszym spełnionym przez ministerstwo postulatów były podwyżki dla lekarzy rezydentów. Obecnie zarabiają od 4 tys. zł brutto (lekarze specjalizujący się w dziedzinach niepriorytetowych w I i II roku specjalizacji) do 6 tys. zł (lekarze specjalizujący się w dziedzinach priorytetowych od III roku specjalizacji, którzy podpisali deklarację, że po jej zakończeniu pozostaną w Polsce i będą pracować w zawodzie przez dwa lata z pięciu następujących po ukończeniu szkolenia specjalizacyjnego; tzw. bon patriotyczny). To kwoty nadal dalekie od wieloletnich postulatów samorządu lekarskiego (dwie średnie krajowe dla lekarza bez specjalizacji, trzy średnie krajowe dla specjalisty), jednak w porównaniu
z wcześniejszymi wynagrodzeniami jest krok do przodu.

Kolejną zrealizowaną obietnicą zawartą w porozumieniu jest nadanie lekarzom ochrony prawnej przysługującej funkcjonariuszom publicznym. Dzięki wprowadzeniu takiego zapisu w ustawie o działalności leczniczej lekarz pracujący w placówce finansowanej ze środków publicznych jest chroniony prawnie w przypadku agresji ze strony pacjenta. Napaść na lekarza w takiej sytuacji jest obecnie przestępstwem ściganym z urzędu. W dobie roszczeniowości i agresywnych zachowań niektórych pacjentów jest to bardzo ważne osiągnięcie.

Ponadto zgodnie z porozumieniem zostały zwiększone nabory na studia lekarskie. Z jednej strony podniesiono limity przyjęć, z drugiej kolejne uczelnie otwierają kierunek lekarski. Przy tak znacznym niedoborze kadry lekarskiej w Polsce zwiększanie liczby studentów kierunku lekarskiego jest podstawowym sposobem przeciwdziałania pogarszaniu się sytuacji w ochronie zdrowia. Czy jakość nauczania przy zwiększonym naborze na konkretnej uczelni lub na kompletnie nowym kierunku jest odpowiednia? To już dyskusja przekraczająca ramy tego artykułu.

Daleko od ideału

Po przeczytaniu początku tego tekstu można by dojść do przekonania, że udało się zrealizować ważne punkty porozumienia, w rzeczywistości zdecydowana większość zrealizowana została tylko częściowo. Chociażby „bony patriotyczne”. Lekarze dentyści ich nie otrzymują w wyniku kontrowersyjnej interpretacji zapisu ustawowego uprawniającego do tego tylko lekarzy. Czy ustawodawca zapomniał, że zgodnie z ustawą, gdy nie precyzuje się, że dany przepis nie dotyczy lekarzy dentystów, „lekarz” oznacza również lekarza dentystę? Najwyraźniej interpretacja została dokonana tak, jak było wygodniej, przez co ucierpiało w skali kraju tylko (aż!) około 100 lekarzy dentystów rezydentów.

Porozumienie przewidywało ponadto sześć dni urlopu szkoleniowego dla wszystkich lekarzy. Do tej pory prawa do tego urlopu doczekali się tylko lekarze w trakcie specjalizacji (zapis wprowadzono do programów specjalizacji). Specjaliści niestety zostali pominięci. Pominięto również specjalistów pracujących w AOS, przyznając podwyżki zagwarantowane, zgodnie z porozumieniem, wszystkim specjalistom do minimum 6750 zł brutto w przypadku deklaracji pracy wyłącznie w jednym miejscu. Czym różni się specjalista pracujący w poradni od specjalisty z oddziału szpitalnego? Zastanawiam się, czy minister zdrowia umiałby na to pytanie odpowiedzieć i uzasadnić decyzję…

Kolejnym punktem zawartym w porozumieniu były rozmowy ministerstwa z innymi (poza lekarzami) grupami zawodowymi w ochronie zdrowia. Rozmowy wprawdzie się odbyły, lecz ministerstwo nie miało żadnej propozycji godnej rozważenia. Z punktu widzenia ministerstwa punkt został zrealizowany, jednak problem warunków pracy wszystkich przedstawicieli zawodów medycznych nadal pozostaje aktualny.

W zapisach porozumienia znajdowała się również informatyzacja ochrony zdrowia. Sposób wejścia w życie e-zwolnień jest chyba wszystkim znany i najlepiej pozostawić ten temat bez komentarza. Wprowadzenie pilotażu e-recept od 2019 r. spowodowało liczne problemy z realizacją recept pro auctore. E-skierowania czy e-zlecenia to na razie melodia przyszłości. Zdecydowanie realizacja porozumienia w tym zakresie odbiega od założeń.

Nie mam pana płaszcza i co mi pan zrobi?

Ministerstwo Zdrowia kilka punktów porozumienia uznało za zupełnie nieistotne i nie zajęło się ich realizacją lub, wręcz przeciwnie, wykonało ruchy mające na celu wprowadzenie rozwiązań kompletnie sprzecznych z porozumieniem. Mowa tutaj o planowanym zdjęciu z lekarzy obowiązku określania refundacji przez wprowadzenie e-recept. Niestety, mimo obietnicy przygotowania projektu ustawy mającego znosić ten obowiązek do końca 2018 r., nie doczekaliśmy się go. Co więcej, w marcu 2019 przyjęto rozwiązania zaostrzające kary za błędnie przyznaną pacjentowi refundację. Jest to jawne złamanie zapisów porozumienia przez stronę rządową i najbardziej skrajny przykład poczucia bezkarności w sprawie realizacji porozumienia.

Do niezrealizowanych punktów porozumienia należy również niewykonanie ewaluacji świadczeń refundowanych ze środków publicznych (tzw. koszyka świadczeń) i ich urealnienie. Czas na to minął w styczniu 2019. Według ministerstwa prace nad tym punktem trwają. Czy można jednak wierzyć w zapewnienia, skoro minął już ponad kwartał od chwili, gdy punkt ten miał wejść w życie? Podobnie sytuacja wygląda z przedstawieniem przez Ministerstwo Zdrowia Radzie Ministrów projektu zmiany ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Projekt został opracowany przez zespół powołany przez ministra, któremu przewodniczył dr Jarosław Biliński, i przedstawiony ministerstwu w styczniu. Zawierał konkretne zmiany w ustawie, a nawet projekty rozporządzeń. Co z tego, skoro ministerstwo, które miało czas na przedstawienie go Radzie Ministrów do końca marca, do tej pory jedynie mówi, że działa w tej sprawie?

Jak liczyć PKB, żeby budżet się dopiął?

Na samym końcu chciałbym omówić najbardziej istotny punkt porozumienia, tj. nakłady na ochronę zdrowia w Polsce. Udało się wywalczyć, że na ochronę zdrowia będzie przekazywane 6 proc. PKB od 2024 r. Faktycznie, jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie wartości bezwzględne, z obliczeń wyniknie, że środki na ochronę zdrowia rosną z roku na rok. Wydawało się jednak oczywiste, że zapis ma dotyczyć PKB na dany rok (prognozowanego), gdyż wszystkie wydatki planowane w budżecie względem odsetka PKB są właśnie w ten sposób liczone. Niestety, ochrona zdrowia także w tym przypadku okazała się niechlubnym wyjątkiem. Postanowiono bowiem, że zdrowie jest mniej ważne od np. obronności i środki przekazywane na ochronę zdrowia są liczone zgodnie z PKB podanym przez GUS rok wcześniej. W skrócie oznacza to, że środki na 2019 r. są liczone na podstawie PKB z 2017. Tylko w tym roku jest to strata dla pacjentów i pracowników ochrony zdrowia na poziomie 7,5 mld zł, a współczynnik PKB zamiast wynieść 4,86 proc., kształtuje się na poziomie 4,51 proc.… To dobrze przemyślany manewr, bo taki sposób liczenia, choć niestosowany w innych przypadkach, jest w pełni zgodny z obowiązującym prawem. Stanowi to jednak niezbity dowód, że ochrona zdrowia nigdy nie była i bez naszej interwencji nie będzie dla żadnej partii rządzącej priorytetem, skoro jako jedyna traktowana jest w ten sposób.

Co możemy z tym zrobić?

W niniejszym tekście pominąłem kwestie związane z lokalnymi problemami – opóźnieniem wypłaty podwyżek, mydleniem oczu przez dyrekcje, że pieniędzy z ministerstwa nie otrzymały (choć opóźnienia w tym zakresie były i wielu lekarzy swoje pieniądze zobaczyło na koncie z półrocznym lub nawet dłuższym opóźnieniem, mimo że dyrekcje nie mają prawa przeciągać wypłat), kreatywną księgowością w zakresie zabierania za tzw. zejścia po dyżurze i innymi zagadnieniami związanymi z prawem pracy – bo na ten temat można by napisać osobny artykuł. Nawet bez tego widać jak na dłoni, że strona rządowa nie liczy się z podpisanymi zobowiązaniami i nadzieje na polubowne rozstrzygnięcie sporu prysły. Dlatego Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy wraz z Porozumieniem Rezydentów OZZL podjął decyzję o organizacji manifestacji wyrażającej nasz sprzeciw wobec takiego traktowania środowiska lekarskiego przez rządzących. Manifestacja odbędzie się 1 czerwca 2019 r. w Warszawie.

Manifestacja ma być jedynie wstępem do dalszych działań, o których będziemy informować na bieżąco. Ma być również formą nacisku na rządzących, by renegocjować porozumienie jeszcze w tym roku. Żeby się to udało, musimy być solidarni i działać wspólnie. Już teraz zachęcam, by w okresie wakacyjnym i jesienią spędzić więcej czasu z rodziną, nie pracować ponad siły. Zadbajmy o własne zdrowie, o naszych bliskich. Pracujmy na jednym etacie, zgodnie z kodeksem pracy. Zawalczmy w ten sposób wspólnie o lepsze jutro ochrony zdrowia w Polsce! 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum