18 grudnia 2019

Łacina nie umiera

Prof. Piotr Müldner-Nieckowskik

Językiem międzynarodowym jest teraz angielski, poprzednio były francuski, niemiecki, przez długie wieki łacina. Wszystkie, także rosyjski, czeski, włoski itd., a szczególnie łaciński, zostawiały swoje ukryte i jawne ślady nie do pominięcia. Mnóstwo słów w językach europejskich ma źródłosłów rzymski (też grecki lub grecko-rzymski), pewne reguły gramatyczne lub z zakresu języka logiki też się z tej mowy biorą, a i powiedzeń, maksym, przysłów, wyrażeń wciąż wiele spotykamy w tekstach i wypowiedziach ustnych. Nie zawsze niestety używa się ich trafnie lub poprawnie. Kto czyta prasę, w tym sportową, przegląda coraz to nowsze książki naukowe, eseistyczne, biograficzne, ten z łatwością zauważy, że po okresie gwałtownego rozwoju słownictwa polskiego opartego na angielszczyźnie tempo zmian się zmniejszyło, zaczęto oglądać się za dawno zapomnianymi ozdobnikami łacińskimi, przez pewne osoby traktowanymi jako wyróżniki erudycji i obycia.

Właśnie skończyłem lekturę dzieła pewnego wybitnego polityka (odbędzie już trzecią kadencję w Sejmie RP), który przejęty wynikami wyborów „wykrzyknął” w swym tekście ze słuszną zgrozą: *O tempores, o mores!, choć lepiej by było, aby poprawnie napisał: O tempora, o mores (Co za czasy, co za obyczaje!). Wziąłem to za błąd literowy, ale dalej znalazłem u niego formułę De mortuis nil nisi bene, opacznie przez autora zrozumianą jako
*O zmarłych nie mów dobrze i w innym miejscu tego tekstu:
*O zmarłym nie musimy mówić dobrze
. Jakie to przykre i – co tu dużo mówić – niemoralne! Przecież starożytni Rzymianie uczyli nas czegoś dokładnie odwrotnego. Przy okazji przytoczmy także inne wersje tej mądrej maksymy, mogą się przydać: De mortuis nihil nisi bonum (wersja Diogenesa Laertiosa – o zmarłych należy mówić tylko dobrze) oraz De mortuis aut bene, aut nihil (wersja Plutarcha – o zmarłych należy mówić dobrze albo wcale).

Wadliwy sens podany przez tego autora natychmiast upowszechniła w mediach pewna świeżo upieczona, a dbająca o rozgłos posłanka-elekt, która powtarzała rzecz z jawnym zadowoleniem, tylko że fałszywie i po polsku. Obawiam się, że za nią powtórzy jeszcze wiele osób.

Gdzie indziej ktoś pisze, że pewna książka jest *stricto naukowa (powinno być: stricte – ściśle), a dyskutujący z nim dziennikarz w tej samej gazecie twierdzi, że dzieło nie jest jednak sensu *stricte badawcze (powinno być: sensu stricto – w dosłownym znaczeniu). Popełnili niby błędy literowe, ale myślę, że jednak nie wiedzą, jak te wyrażenia się pisze i wymawia.

Warto więc wspomnieć, że istnieje sporo ksiąg zawierających zbiory wyrazów i wyrażeń łacińskich, począwszy od klasycznych słowników, skończywszy na słynnej „Łacinie na co dzień” Czesława Jędraszki, wydanej przez Naszą Księgarnię po raz ostatni bodaj w roku 2000. Można tę piękną książeczkę spotkać np. na Allegro. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum