2 listopada 2020

Słowa na zdrowie. Mężczyzna

Prof. Jerzy Bralczyk

Dawniej znany jako mąż. A kobieta dawniej była żoną. Potem, gdy w ogólnie płciowych znaczeniach żonę wyparła niezbyt dobrego pochodzenia kobieta, a męża zastąpił wątpliwy rodzajowo mężczyzna, mąż i żona zostali małżeństwem (to słowo mamy od Czechów).

Żonie wystarczyło to matrymonialne odniesienie, mąż oprócz tego znaczenia ma jeszcze inne, wzniosłe i patetyczne – stąd mężowie opatrzności, zaufania, stanu i innych ważnych rzeczy. Bywają nimi także kobiety. Na razie– także…

Ale, żeby uhonorować małżeńskie role obu płci, pojawili się i małżonkowie: małżonka z pochodzącym od niej małżonkiem. Oboje są też z czeskiego: malżonka to zdrobnienie od malżena, czyli ‘żona ślubna’ (mal – to z niemieckiego ‘kontrakt’), a jak jest małżonka, to i małżonek powinien być. Nawiasem mówiąc, dobre wychowanie nie pozwala tak mówić o własnych mężach i żonach, a przecież ich powinniśmy szanować szczególnie.

Mężczyzna oczywiście pochodzi, wraz z jego męskością, mężnością i męstwem, w prostej linii od męża. Już Prasłowianie tak o nim mówili, a w praindoeuropejskim (choć to niepewne) był rdzeń mongj-. W wielu językach ten mąż, jako man, Mann czy manu- (w staroindyjskim), jest czasem ‘mężczyzną’, czasem ‘człowiekiem’ (typowo męski punkt widzenia). Nasz mężczyzna pojawił się gdzieś w XV w. i znaczeniowo oraz gramatycznie najpierw się wahał. Dawniej miał charakter zbiorowy: mężczyzna i żeńszczyzna to były zbiory mężów i żon – w dawnym znaczeniu, i oczywiście oba rzeczowniki były żeńskie. Cała mężczyzna wsi to byli wszyscy mieszkańcy tej wsi płci męskiej. Potem o żeńszczyźnie już nie mówiono, a mężczyzna została, dalej w gramatycznie żeńskim rodzaju, określeniem człowieka rodzaju fizycznie męskiego. Ta mężczyzna – mówiono. I te mężczyzny. Ale w liczbie mnogiej zyskała po jakimś czasie ta mężczyzna rodzaj męskoosobowy – już byli ci mężczyźni, nie te mężczyzny… Wszystko po kolei. Dziś mężczyzna odmienia się przez przypadki dalej żeńsko, podobnie jak bielizna (albo ojczyzna, jak kto woli), ale już jest ten, nie ta. Zmężniał. Z rzadka tylko, żeby mężczyźnie męskości odmówić, mawia się ta mężczyzna. Z kolei łacińskie hic mulier (‘ten kobieta’) u nas się nie przyjęło, podobnie jak witkacowski kobieton, mamy za to negatywnie umężczyźnionych babona i babsztyla.

Skomplikowana gramatycznie historia mężczyzny może stanowić asumpt do genderowych rozważań o polszczyźnie (ten sam przyrostek). W każdym razie nazwy obu ludzkich płci są dziś radykalnie odmienne od strony brzmieniowej: kobieta i mężczyzna. I rzecz jasna w tekstach, w których liczą się asocjacje i stereotypy, też różnice nie tylko płciowe się zaznaczają. Prawdziwy mężczyzna wszelako, mimo różnych literackich kontekstów (Telimena: „Wiedziałam, kto jesteś! mężczyzna!” używa tego słowa z pogardą, podobnie Klara ze „Ślubów panieńskich”, a jest takich pań wiele) pozostaje raczej w sferze pozytywnej. Większość chłopców chce zostać mężczyznami, prawdziwymi mężczyznami, wmawia im się, że mężczyzna, zwłaszcza prawdziwy, to ktoś szlachetny, dzielny i w ogóle wspaniały.

A potem – różnie bywa…

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum