2 marca 2021

Szanowni Państwo, Koleżanki i Koledzy,

Łukasz Jankowski, prezes ORL w Warszawie

po dłużących się miesiącach, właściwie roku, epidemii wszyscy z niecierpliwością wypatrujemy lepszych czasów. Przedsiębiorcy, twórcy, szefowie i pracownicy przeróżnych branż, także my – lekarze. Bardziej niż kiedykolwiek wszyscy potrzebujemy odwilży w kontaktach społecznych i powrotu normalności. Pracujący na oddziałach covidowych tęsknią za tym, aby wreszcie móc rozmawiać z pacjentami, nie będąc oddzielonymi od nich szczelnym kombinezonem. Pozostali – aby móc leczyć chorych przynajmniej w znanych sprzed pandemii warunkach, choć trudno w odniesieniu do naszej ochrony zdrowia mówić o warunkach normalnych.

Wszyscy tęsknimy za światem bez obostrzeń, utrudnień w dostępie do leczenia, zmieniających się jak w kalejdoskopie zaleceń i systemowych zmian. Dlatego tak wielkie nadzieje pokładamy w szczepieniach. Ale gdy szczepienia są odkładane, harmonogram sypie się, ba! kiedy mimo wcześniejszych (często pisemnych) obietnic wstrzymywane są szczepienia medyków, oddala się wizja pokonania wirusa, pojawia się poczucie zawiedzionych nadziei i rozgoryczenia. Bo jak czuje się dziś dotychczas niezaszczepiony lekarz, który kwalifikuje pacjentów do szczepień, a sam nie może nawet zgłosić się do zaszczepienia? Jak czują się pacjenci, w których rozbudzono entuzjazm do szczepień, by przez brak dostaw szczepionek i niesprawną organizację natychmiast ten entuzjazm ugasić? Jak czuje się lekarz, który musi odmawiać zapisanym pacjentom szczepienia drugą dawką, bo znów „nie dojechały szczepionki”? Czy zawsze musimy działać w systemie ochrony zdrowia według narzucanego przez kolejnych rządzących schematu – najpierw hurraoptymizm, prezentacje na konferencjach prasowych, a potem ciche „nic się nie stało” połączone z zamiataniem spraw pod dywan i zrzucaniem z siebie odpowiedzialności? Znamienne, że efekty nieudanych projektów i tak musimy przedstawiać pacjentom my, a nie decydenci.

Często zadawane jest pytanie, czy po roku pandemii jesteśmy lepiej przygotowani do trzeciej fali koronawirusa? Czy wypracowano odgórne procedury, czy korzystano z dobrych doświadczeń i uwspólniano je? Czy we wszystkich szpitalach stworzono bezpieczne warunki pracy z pacjentami podejrzanymi lub chorymi na COVID? Odpowiedzi znamy. Brak strategii, wytycznych w zakresie przygotowania logistycznego szpitali, koordynacji – jest w systemie wciąż wiele do zrobienia. Zamiast przystosować system do wyzwań związanych z pandemią koronawirusa, próbowano sprawić, aby medycy przystosowali się do niewydolnego systemu i zgodzili pracować często w warunkach, które ze standardami leczenia nie miały wiele wspólnego. Żeby po raz kolejny dźwigali na barkach niewydolny system. Ale doświadczenie listopadowego szczytu zakażeń pokazało, że nawet nadludzki wysiłek pracowników ochrony zdrowia nie wystarczy, jeśli system jest nieprzygotowany. Kolejny szczyt zakażeń – jeśli faktycznie jest przed nami, może przynieść opłakane skutki.

Za oknami widać odwilż, ale w systemie ochrony zdrowia na odwilż niestety się nie zanosi. A szkoda, bo wiosna to najlepszy czas na porządki. Na zajęcie się przez rządzących finansowaniem, niedoborem kadrowym, biurokracją. Wszystkim , co przekładane jest z kąta w kąt i tłumaczone porządkowaniem bieżącego chaosu.

Nasza izba jest czujna, reagujemy, interweniujemy, wykorzystujemy dostępne narzędzia i możliwości, by sytuacja środowiska lekarskiego poprawiała się – z roku na rok, z wiosny na wiosnę. Oferujemy pomoc, z której warto korzystać. O szczegółach na bieżąco informujemy w „Pulsie”, na naszej stronie internetowej oraz w mediach społecznościowych.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum