29 kwietnia 2022

Więcej praktycznej nauki zawodu

Ministerstwo Zdrowia pracuje nad zmianami w szkoleniu lekarzy. W sferze medialnej niedawno kolejny raz pojawił się sygnał, że mogą wiązać się z wprowadzaniem dobrowolności odbywania stażu podyplomowego. Ponieważ to najbardziej praktyczna część edukacji młodych lekarzy, zmiana wymaga modyfikacji studiów medycznych. Jak miałyby docelowo przebiegać, wyjaśnia wiceminister zdrowia Piotr Bromber w rozmowie z Michałem Niepytalskim.

Jak pan wyobraża sobie zmiany w kształceniu lekarzy na studiach medycznych?

Istotą planowanych przez nas zmian jest upraktycznienie studiów, czyli lepsze przygotowanie do zawodu. Zależy nam na zmianie proporcji między „dostarczeniem” wiedzy a „wyposażeniem” studentów w konkretne kompetencje i umiejętności, dlatego planujemy, by na szóstym roku odbył się obowiązkowy egzamin typu OSCE, czyli Obiektywny Strukturyzowany Egzamin Kliniczny, który ma weryfikować umiejętności praktyczne.

Właśnie zakończył prace zespół odpowiedzialny za przygotowanie nowych standardów. W Ministerstwie Edukacji i Nauki trwają prace nad finalną wersją rozporządzenia, które następnie trafi do konsultacji publicznych. Zależy nam na tym, żeby zakończyć prace nad tą nowelizacją w II kwartale 2022 r. Chcemy dać uczelniom czas, żeby mogły się przygotować do kształcenia na nowych zasadach od roku akademickiego 2023/2024, co ustaliliśmy wspólnie z Konferencją Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych.

Jedno jest pewne. Mimo wdrażanych zmian, studia są i będą prowadzone zgodnie z przepisami europejskimi, czyli w szczególności z Dyrektywą 2005/36/WE w sprawie uznawania kwalifikacji zawodowych. Podstawowe zasady wynikające z tych przepisów to co najmniej sześcioletni okres studiów lub 5500 godzin zajęć teoretycznych i praktycznych oraz gwarancja, że każdy absolwent uzyska odpowiednią wiedzę i umiejętności.

Co trzeba zmienić w modelu studiów medycznych, by staż podyplomowy nie był konieczny jako pierwszy realny kontakt z pracą kliniczną?

Nam przede wszystkim zależy na tym, by student mógł najbardziej efektywnie wykorzystać sześć lat nauki. Nauki podstawowe i morfologiczne muszą być powiązane z praktyką zawodową. Student musi wiedzieć, po co ich się tak intensywnie uczy w ciągu pierwszych dwóch lat studiów i do czego mu to będzie potrzebne w przyszłości. Całkowite odseparowanie tych przedmiotów od nauk przedklinicznych i klinicznych prowadzi do frustracji studentów i niepowodzeń dydaktycznych, które w kontekście chociażby anatomii mają już, jak słyszałem od studentów, charakter legendarny.

Sprowadzając te przedmioty do zakresu niezbędnego i wystarczającego, jak wskazuje dyrektywa, należy położyć większy nacisk na nauki przedkliniczne oraz propedeutykę zawodu oparte na intensywnym wykorzystaniu centrów symulacji medycznej. Takie centra – dzięki środkom z Europejskiego Funduszu Społecznego – są już w większości uczelni medycznych w Polsce. W ciągu ostatnich lat na ich powstanie przeznaczyliśmy kilkaset milionów złotych.

Kolejna kwestia to praktyczna nauka zawodu, czyli zajęcia kliniczne oraz praktyki wakacyjne. Zajęcia muszą być prowadzone w małych grupach, nie mogą być zastępowane seminariami i nie powinny ograniczać się wyłącznie do ostatniego roku studiów.

Mam nadzieję, że znowelizowane standardy przyniosą taki właśnie efekt. Prze-dłużyliśmy o 100 godzin zajęcia prowadzone w ramach nauk przedklinicznych i klinicznych, ale zmieniliśmy także efekty kształcenia w każdej kategorii, od nauk podstawowych do klinicznych zabiegowych i niezabiegowych, i usunęliśmy zapis o seminariach jako alternatywie faktycznych zajęć klinicznych.

Niedawno przedstawił pan koncepcję, nad którą pracuje MZ, by umożliwiać studentom pracę w szpitalach nawet od pierwszego roku studiów. Jakie zmiany organizacyjne w funkcjonowaniu placówek medycznych trzeba wprowadzić, by zapewnić odpowiednią opiekę studentom, którzy będą posiadali mniejszą wiedzę medyczną niż dzisiejsi stażyści, biorąc pod uwagę, to że – o ile dobrze rozumiem – wtedy młodych adeptów sztuki lekarskiej wymagających opiekuna byłoby więcej niż obecnie.

Zwracam uwagę, że już teraz wiele szpitali klinicznych angażuje studentów odpłatnie lub na zasadzie wolontariatu do pracy związanej z udzielaniem świadczeń zdrowotnych. Najwięcej takich działań miało miejsce w okresie pandemii COVID-19, gdy ze względu na ogromne zapotrzebowanie na „ręce do pracy” sięgano praktycznie we wszystkich ośrodkach akademickich po pomoc studentów, w szczególności medycyny. Z jednej strony były to proste czynności pomocnicze, takie jak: pomiar temperatury ciała pacjentów, transport czy kierowanie ruchem chorych, a z drugiej strony poważniejsze czynności, chociażby wykonywanie szczepień ochronnych.

Minister zdrowia Adam Niedzielski powołał zespół, który ma zebrać doświadczenia z praktyki poszczególnych uczelni, określić zakres czynności, które student w zależności od zaawansowania na studiach będzie mógł wykonywać samodzielnie, a które pod nadzorem. Oczywiście, chodzi o to, żeby student był realną pomocą dla szpitala, bo tylko wtedy placówka będzie zainteresowana jego zatrudnieniem.

Z doświadczeń Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Gdańsku wynika, że jest duże zainteresowanie studentów, pozytywnie oceniają bowiem możliwość pracy w szpitalu. Zaangażowanie studentów zostało ocenione pozytywnie. Z ich pomocy korzysta już nie tylko Kliniczny Oddział Ratunkowy, lecz także inne jednostki organizacyjne szpitala. Nie były potrzebne żadne szczególne zmiany organizacyjne, jedynie obustronna dobra wola i dostosowanie czynności do wiedzy i umiejętności studentów. Oczywiście, bez przepisów prawa czynności studentów miały raczej charakter pomocniczy i administracyjny, ale już nawet na tym poziomie okazały się ważne i przydatne.

Na początku prac nad projektem „Praca dla studenta” zakładaliśmy, że to rozwiązanie umożliwi zatrudnianie studentów, począwszy od trzeciego i czwartego roku, w szpitalach w określonym zakresie kompetencji. Ale zespół pracujący nad zmianami, w którym są m.in. pracownicy medyczni ze szpitali, wykładowcy i młodzi lekarze, chce, żeby docelowo było to rozwiązanie dostępne już od pierwszego roku.

Kto będzie finansował umowy studentów?

Rzecz jasna podmioty lecznicze. Zatrudnienie studentów nie będzie w żadnym wypadku obowiązkowe, nawet dla szpitali klinicznych. Jeżeli podmiot leczniczy zainteresuje się współpracą ze studentami, będzie zobligowany podpisać stosowne umowy i je sfinansować.

Czy szpital zatrudniający studentów musiałby spełniać jakieś kryteria, podobnie jak teraz placówki uprawnione do prowadzenia stażu? Jakie byłyby zasady rekrutacji do pracy?

W przypadku tego przedsięwzięcia nie chodzi stricte o naukę, lecz o odpłatne wykorzystanie tego, co student już potrafi. Powszechne jest przecież zatrudnianie studentów innych kierunków, np. prawa czy informatyki. Chcemy, żeby tak samo było w przypadku studentów medycyny, a docelowo także studentów innych kierunków medycznych.

Nawet jeżeli student będzie wykonywał proste czynności administracyjne i pomocnicze czynności medyczne, stanie się częścią zespołu, zobaczy jak funkcjonuje podmiot leczniczy, jak wygląda proces diagnostyczno-terapeutyczny, procedury obsługi pacjenta w procesie leczenia. Nie tylko w mojej ocenie, ale również władz uczelni i samych studentów, z którymi rozmawiałem, to będzie dla nich cenne doświadczenie.

„Praca dla studenta” to jeden z siedmiu elementów Pakietu dla Młodych. Kolejne to: kredyty dla studentów, partycypacja w decyzjach, wzmocnienie kompetencji, zmiana standardów kształcenia, Młody Dydaktyk i zmiana w kształceniu podyplomowym. Pakiet ma zapewnić lepszy start do zawodu. <

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum