29 kwietnia 2022

Słowa na zdrowie. Ząb

Zęby mają z językiem wiele wspólnego, można nawet powiedzieć, że się z nim zazębiają – i w anatomicznym, i we frazeologicznym wymiarze. Kiedy język trzymamy za zębami – milczymy, a kiedy bierzemy kogoś na język – to bierzemy i na ząb. Najczęściej wtedy, kiedy wcześniej ostrzyliśmy na kogoś zęby, potem go bierzemy na języki. Oczywiście ostre, jak zęby.

Prof. Jerzy Bralczyk

Wyraz ząb wziął się zresztą z praindoeuropejskiego określenia ostrości. Rdzeń gombh– to było ‘coś ostrego’, a także i ‘ząb’, a bliższe zębowi gembh– to było ‘gryźć’. Stąd prasłowiańskie zębti, czyli ‘rwać, targać, szarpać’, ale i ‘marznąć, ziębnąć’ – mróz szczypie przecież, dokucza, nawet gryzie. Litewskie (w tym języku zachowało się wiele z pierwotnych indoeuropejskich rdzeni) żambas to ‘ostra rzecz’, a żembti – ‘rżnąć’.

Zęby są ostre, niebezpieczne – dla zwierząt to nie tylko narzędzie ułatwiające jedzenie, ale i broń. A w naszej, czasem dziwnej, metaforyce zęby są przywoływane w najrozmaitszych sytuacjach.

Są przydatne poznawczo – dawne przysłowie mówiło „nie wierz gębie, połóż na zębie”. Dzieci to wiedzą, kładąc do ust różne przedmioty, by sprawdzić ich istotę. Ale kiedy czegoś nie rozumiemy, mówimy nieco tajemniczo, że ani w ząb. Z kolei jeśli coś znamy dobrze, to dlatego, że zjedliśmy na tym zęby. Zaglądanie w zęby odnosimy czasem do sprawdzania zdrowia (u darowanych koni zwłaszcza), ale bardziej chodzi tu o rzetelność oceny w ogóle. Stare powiedzenie mówiło „trzeba pierwej pilno w zęby patrzyć, nim komu dobrodziejstwo uczynić”. I nie zapominajmy o zębach mądrości

Jeśli coś nam się nie podoba, mawiamy, że to jest tak złe (brzydkie), aż zęby bolą; jeśli jest niesmaczne – w zęby kłuje. Jeśli coś jest dla nas trudne, możemy sobie na tym połamać zęby, ale bywa, że potrafimy dać temu radę, zaciskając zęby. Chyba że jest to zło ostateczne – wtedy pozostaje tylko płacz i zgrzytanie zębów. W wymiarze konkretnym, gdy głodno – mówimy o wbijaniu zębów w ścianę, gdy chłodno – szczękamy, a w ostateczności nawet dzwonimy zębami. A na starość sięga nas ząb czasu.

W stosunku z bliźnimi zęby nam też się przydają. Uśmiechając się z życzliwości, szczerzymy do nich zęby, a zgryźliwi powiadają wtedy, że je suszymy. Częściej jednak są one narzędziem wyrażania nieżyczliwości. Możemy, rozmawiając, cedzić słowa przez zęby, a gdy wrogość i zagrożenie są większe, pokazujemy zęby. I przeciw wrogom zbroimy się po zęby. Ale i bez broni możemy dać komuś, a i dostać od niego w zęby – choćby nawet nie one fizycznie były naruszone. A cała wzajemność wrogości ilustrowana jest wymiennością tych dwóch ważnych organów: oczu (oko za oko) i zębów (ząb za ząb).

Jeśli coś jest ważne, to nazwy tego czegoś w naszej mowie, a zwłaszcza w metaforach, i to w ważnych metaforach, związanych z podstawowymi stanami i działaniami, jest dużo. Mówimy o tym, przywołujemy to, żeby bardzo wyraźnie, zrozumiale i odczuwalnie dla innych wyrazić, co mamy na myśli. Kiedy coś wiemy albo czegoś nie rozumiemy, kiedy jest nam dobrze lub źle, kiedy jesteśmy z kimś w przyjaźni czy w konflikcie. O niedołężnej starości mówimy jako o bezzębnej; nasza mowa bez zębów byłaby fizycznie artykulacyjnie mniej wyraźna. A i w sferze znaczeniowej zęby, jak się okazuje, też dobrze nam służą.

Są potrzebne nie tylko do jedzenia, także do pokazywania świata.<

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum