12 grudnia 2022

Słowa na zdrowie: Życzenie

Życzenia, gratulacje, powinszowania – to elementarz etykiety. Lubimy na ogół je otrzymywać, czujemy się w obowiązku składać, wysyłać. To nazwy gatunków językowych w zasadzie skrajnie skonwencjonalizowanych.

autor: JERZY BRALCZYK

W przypadku gratulacji raczej dodajemy, czego gratulujemy, chyba że sytuacja jest jednoznaczna. Powinszowania spotyka się dziś rzadziej, winszowanie jako obyczaj związany zwykle z dniem patrona lub urodzin zastępowany bywa życzeniami, takimi jak z innych okazji, np. świąt, lub i bez okazji. Kiedyś wypadało dodać i przedmiot życzeń – czego mianowicie życzymy, teraz wystarczy po prostu życzyć, na pewno przecież czegoś dobrego. Ważniejsze od tego, czego dotyczą, jest, jakie to są życzenia. Najprościej wysłać albo złożyć najlepsze życzenia i już. Dobre nie wystarczą. Jeśliśmy serdeczni, składamy życzenia serdeczne (najserdeczniejsze), jeśli bardziej metaforycznie emocjonalni, to gorące (najgorętsze). A jeśli już dodajemy, czego życzymy, enigmatycznie mówimy lub piszemy: wszystkiego dobrego. Częściej – wszystkiego najlepszego, nie bacząc, że innym w ten sposób to najlepsze zabieramy. No i bezpiecznie: pomyślności (ewentualnie wszelkiej).

Życzymy innym, ale i sobie. A czasem – nie życzymy. Nie życzę sobie brzmi nawet bardzo stanowczo, by nie rzec brutalnie. Ja sobie tego nie życzę to więcej niż nie chcę, to już protest, i to wyrażony z pozycji siły. Życzenia na różne sposoby konwencjonalizują się frazeologicznie. Jeśli mówimy, że coś pozostawia wiele do życzenia, najczęściej znaczy to, że jest do niczego, ale jesteśmy grzeczni. Jak marzenia, tak i życzenia mają się spełniać. Czasem – wypełnić. Kiedy zaś staje się czyjemuś życzeniu zadość, może w tym pobrzmiewać lekka ironia: sam tego chciał.

Nasze życzenia, dziś wiążące się ze sferą woli i emocji, mają początek w relacjach nieco bardziej konkretnych, wręcz ekonomicznych. Zachodniosłowiańskie żitcziti wzięło się z odcięcia przedrostka po od czasownika pożitcziti, z którego łatwo nam wyprowadzić nazwę czynności pożyczania, czyli użyczania komuś czegoś – czasowo. Zresztą to właśnie znaczenie miał w staropolszczyźnie i czasownik życzyć. Jak się uprzemy, dostrzeżemy, że jeśli komuś coś pożyczyliśmy, to życzymy mu naturalnie różnych dobrych rzeczy, choćby po to, by mógł nam to pożyczone oddać. Tyle tylko że pożyczać możemy w obie strony, i komuś, i od kogoś, a życzyć tylko w jedną.

Człowiek skłonny do życzenia innym dobrze nazywany bywa życzliwym. To słuszne określenie, choć zostało już zironizowane jako konwencjonalny zastępnik podpisu anonima. Przez co niestety i sama życzliwość stała się jako słowo nieco wątpliwą deklaracją szczerości.

I dodawanie do życzeń zapewnień o szczerości, mające eliminować jakiekolwiek podejrzenia na temat naszego dobrego stosunku do tych, którym szczerze życzymy wszystkiego najlepszego, może niestety w bardziej wnikliwych umysłach zasiać zwątpienie. Bo po co o szczerości zapewniamy? Czyżbyśmy zakładali dopuszczenie myśli o braku naszej życzliwości?

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum