26 stycznia 2024

2024. Kolejny rok wojny

Pociąg z premierem Polski wyrusza z Przemyśla na wschód. Wygodna kolejowa salonka ma nowe życie. Przewiozła w ostatnich dwóch latach na trasie Przemyśl – Kijów dziesiątki czołowych światowych polityków: prezydentów, premierów, amerykańskich senatorów i kongresmenów.

 

tekst PAWEŁ KOWAL, ekspert think-tanku Medyczna Racja Stanu

W pewnym sensie ta salonka jest przenośnią nieszczęsnej historii Europy ostatnich lat. Kto by pomyślał, że będziemy znowu jej używali. Gdyby nie wojna, byłaby pewnie obiektem oglądanym przez wycieczki szkolne.

 

Sytuacja na froncie rosyjsko-ukraińskim coraz bardziej przypomina I wojnę światową. W doniesieniach agencji o Ukrainie wciąż dużo, ale już inaczej niż dwa lata temu. Równomierny stuk kół pociągu szybko usypia. Zapomina się o niebezpieczeństwach, zmęczenie zwycięża. Nie pierwszy już raz człowiek jedzie tą trasą, także i my jakoś przywykamy do wojny u sąsiada. Czytam akurat, że nawet szczurów i myszy jest już wzdłuż linii frontu tak dużo jak sto lat temu, w czasie I wojny światowej. Kto wtedy liczył szczury? Jak to porównywać?

 

Ostatni wielki sukces ukraiński w wojnie z Rosją to – po wygranej pod Kijowem – zwycięstwo pod Chersoniem. Wszystko w roku 2022. W 2023 udało się Ukraińcom unowocześnić armię i utrzymać pozycje na linii frontu, kilka razy dosięgnąć rosyjskich celów na Morzu Czarnym. Słaby rok to nie był, ale przełom nie nastąpił. Jeśli Zachód utrzyma obecny poziom wsparcia dla Ukrainy, rok 2024 będzie kolejnym podobnym do Wielkiej Wojny (mało kto już pamięta, że tak się nazywało kiedyś I wojnę światową). Potrzeba jednak więcej. Jeśli ma nastąpić przełom, konieczne jest przeprowadzenie przez prezydenta Zełenskiego skutecznej mobilizacji. Ukrainie coraz trudniej kompletować armię. I jeszcze jedno – eksperci mówią, że konieczna jest wunderwaffe, jakaś „nowa broń”, która wyrwie tę wojnę z okopów i poprowadzi Ukrainę do przełomu. Chodzi o to, by Ukraińcy dostali nową broń rakietową, którą będą mogli razić cele militarne na terenie Rosji, kilkaset kilometrów od linii frontu. Czyli potrzeba wsparcia dla Ukrainy jak dotychczas, środków na codzienne funkcjonowanie państwa w stanie wojny i jeszcze czegoś więcej.

 

Zachód tymczasem „zmęczony”, przywykły do wojny. Pociąg mknący przez kraj, na który ciągle spadają rosyjskie rakiety, spokojnie wjeżdża na peron w Kijowie. Zaczyna się rok kampanii wyborczej w USA, wyborów do Parlamentu Europejskiego i paru innych zmian. Losy tej wojny rozstrzygną się ostatecznie jak losy każdej innej – w politycznych gabinetach. W tym przypadku w Waszyngtonie, Brukseli, Londynie. Za rok o tej porze wszystko może wyglądać inaczej. Ale czy lepiej? Jedno jest pewne: tu się naprawdę rozstrzygają losy Zachodu. Jeśli na Ukrainie Zachód przegra z Putinem, przegra też w wielu innych miejscach.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum