Lekarka, która informowała o nieprawidłowościach w zatrudniającym ją warszawskim szpitalu została uniewinniona przez sąd I instancji – poinformowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która w procesie złożyła opinię przyjaciela sądu.
Lekarka najpierw o nieprawidłowościach informowała organy nadzorujące placówkę. Potem udzieliła wywiadu w prasie. Informowała o tym, że pacjenci szpitala byli przyjmowani na specjalistyczne leczenie przez lekarzy niebędących specjalistami. Skarżyła się też, że kierowniczka poradni sporadycznie pojawiała się w pracy, zaś terminy operacji pacjentów były celowo odraczane, przez co byli oni kierowani do prywatnej kliniki zatrudniającej lekarzy szpitala. Szpital zwolnił lekarkę z pracy.
Sąd uniewinnił sygnalistkę, uznając tym samym za prawdziwe jej zarzuty kierowane względem szpitala – poinformowała Fundacja. Wyrok jest nieprawomocny.
W swojej opinii dla sądu Fundacja przypomniała wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, w którym orzekł on, że wypowiedź demaskatora ujawniająca informacje poufne bądź tajne, która służy ujawnieniu nielegalnego postępowania lub wykroczenia w miejscu pracy, powinna podlegać ochronie. Ważne jednak, by w pierwszej kolejności sygnalista przekazał informacje o nieprawidłowościach przełożonemu bądź innej właściwej władzy. Dopiero gdy to działanie okaże się bezskuteczne, demaskator może informacje przekazać opinii publicznej.
Fundacja zwraca uwagę, że Polska nie posiada specyficznych przepisów, które chronią sygnalistów, jednak nie oznacza to, że są oni pozbawieni ochrony. Ważne w tym kontekście są bowiem przepisy Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz powstałe na jej gruncie orzecznictwo Trybunału w Strasburgu.
Justyna Wojteczek
Tagi: Europejski Trybunał Praw Człowieka, prawa człowieka, proces, sygnalistka