21 listopada 2010

Miasto Fryderyka cz.II

Hanna Wysocka

Część I wydrukowaliśmy w nr. 10/2010 „Pulsu”

Romantyczny ogród botaniczny
Tuż za pałacem Kazimierzowskim spada stromo w dół skarpa. Poniżej rozciągał się założony w 1811 roku ogród botaniczny, miejsce, z którego młodzież od pana Chopina chętnie korzystała, chodziła się tam uczyć, czytać książki, a pewnie i bawić. Jeszcze po latach Fryderyk wspominał marchew jadaną przy zdroju, rosnącą w ogrodzie sałatę i kapustę, altanki i kanapki oraz… złe zapachy. A koledzy wspominali, że przeżywał tam pierwsze randki i wskazywali ławkę, na której podobno aż do 1836 roku można było odczytać wiersze, jak podejrzewano, napisane przez młodego Chopina. Widziano też, jak wycinał scyzorykiem dwa serca otoczone cierniem… Gdy założono warszawski ogród botaniczny przy Łazienkach, teren pod skarpą został zamieniony w park.
„Z klombami ŕ la maničre anglaise, drogami, plantacjami, krzewami itd., aż miło wejść, zwłaszcza, że mamy klucz od niego” – pisał w listach z maja i czerwca 1826 roku młody Chopin. Dziś, patrząc spod pałacu Kazimierzowskiego, wciąż widzi się tę samą stromą skarpę i park ciągnący się aż do nowej biblioteki.

Muzyczny trans Fryderyka
Niewiele, przynajmniej na pierwszy rzut oka, zmieniło się inne, związane z Fryderykiem, miejsce. To kościół sióstr czy, jak niegdyś mówiono, panien Wizytek. Pełnił on rolę kościoła uniwersyteckiego, a uczniowie liceum mieli obowiązek uczestniczenia w niedzielnych mszach. Fryderyk w latach 1825-1826 grał tu na organach. Współczesny Fryderykowi autor, Józef Sikorski, wspomina, że grał „fugi rozmaitych mistrzów, to własne improwizacje. (…) I zdarzyło się raz w przerwie między ustępami mszy wykonywanej z orkiestrą, że Chopin siadł do organu i za temat wziąwszy zwyczajem sławnych organistów motyw ostatniego ustępu jął wylewać z niego bogactwo pomysłów tak wielkie i nieprzerwanym płynące potokiem, że wszyscy (…) zdumieni, porwani, zapomnieli o miejscu i obowiązkach, na których pełnienie się zebrali”. Autor pisze o jednym przypadku, tymczasem zdarzało się podobno wielokrotnie, że pochłonięty grą młodziutki artysta nie zwracał uwagi na porządek mszy, nie dając księdzu „dojść do głosu” i przedłużał ponad miarę nabożeństwo. Wysyłano wówczas kogoś na chór, by przerwał muzyczny trans Fryderyka. Szkoła Główna Muzyki była integralną częścią uniwersytetu, ale naukę gry na instrumentach prowadzono w konserwatorium.
W latach 1819-1831 mieściło się ono w dawnym klasztorze bernardynek przy Krakowskim Przedmieściu (koło kościoła Św. Anny).

Gabinet Fryderyka na trzecim piętrze
Kolejne warszawskie mieszkanie rodziny Chopinów mieściło się w pałacu Krasińskich, czyli w pobliżu uniwersytetu, a dokładnie vis-ŕ-vis jego głównej bramy. Rodzina przeprowadziła się tam po śmierci najmłodszej córki, Emilii.
Było to locum w lewej oficynie na drugim piętrze. Na trzecim piętrze własny „gabinet” otrzymał Fryderyk. Mieszkał tam aż do wyjazdu. Obecnie można oglądać słynny salonik Chopinów odtworzony po zniszczeniach II wojny światowej na podstawie rysunku Antoniego Kolberga. Pałac jest dziś siedzibą warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.
To tylko niektóre punkty na mapie Warszawy Chopina. Długo można wymieniać jeszcze dziesiątki innych miejsc, gdzie grał, odnosił sukcesy jako cudowne dziecko i niezwykle utalentowany młodzieniec, kupował nuty, pił kawę i spotykał się z przyjaciółmi. Od pałacu Namiestnikowskiego (Radziwiłłów) przy Krakowskim Przedmieściu poczynając, gdzie jako ośmiolatek po raz pierwszy wystąpił przed publicznością, i najlepszych salonów Warszawy w pałacach arystokracji czy w Warszawskim Towarzystwie Dobroczynności, po Belweder, siedzibę księcia Konstantego, i kościół Ewangelicko-Augsburski przy ul. Kredytowej, gdzie wystąpił przed carem Aleksandrem. Jako widz i wykonawca bywał w teatrze narodowym na placu Krasińskich. Odwiedzał kawiarnie na Krakowskim Przedmieściu, Miodowej, Długiej, Nowym Świecie i Koziej. Wstępował do składu fabrycznego pianin Fryderyka Buchholtza na Mazowieckiej i bywał w jego salonie artystycznym, szukał nut na Krakowskim Przedmieściu, Senatorskiej, Długiej czy w najbardziej znanym zakładzie litograficznym Antoniego Brzeziny – na Miodowej.

Stąd wyruszył w świat
Kolejne punkty na chopinowskim szlaku wiążą się z wyjazdem. Są to Poczta Saska, mieszcząca się w pałacu Wesslów przy Krakowskim Przedmieściu 25, wraz ze stacją dyliżansów (skąd wyruszał 2 listopada 1930 roku w świat) i oberża na wolskich rogatkach, gdzie żegnali go przyjaciele. Pałac Wesslów stoi pięknie odbudowany, natomiast nie ma pewności, gdzie mieściła się stara karczma. Część varsavianistów uważa, że było to na bliskiej Woli, u zbiegu ulic Chłodnej i Okopowej, a inni upierają się, że aż na Połczyńskiej.
Warto przypomnieć jeszcze dwa miejsca nierozerwalnie związane z Fryderykiem, choć w pierwszym z nich prawdopodobnie nigdy nie był. To tzw. dom Zamoyskiego, pałac przylegający do kościoła Św. Krzyża, pod adresem: Nowy Świat 69. Od 1857 do 1863 roku mieszkała w nim młodsza siostra Fryderyka, Izabela Barcińska, z mężem i matką. Niestety, 19 września 1863 roku z okien budynku na powóz namiestnika carskiego, gen. Fiodora Berga rzucono bombę. Generał wprawdzie przeżył zamach, ale zaborca przeprowadził akcję odwetową. Mieszkańców wygnano z budynku, a ich mienie zniszczono. Wśród wyrzucanych na bruk sprzętów byt fortepian Chopina. Przed domem zaś spłonęły związane z nim pamiątki.
Drugie miejsce to sam kościół Św. Krzyża, gdzie spoczywa serce Fryderyka.

Artykuł ukazał się w „Twojej Muzie” (nr 2/2010)

Archiwum