28 czerwca 2015

Na marginesie – Każdy wytycza własną drogę

Ewa Gwiazdowicz-Włodarczyk,
redaktor naczelna

W medycynie, jak w kinie, wszystko jest możliwe” – taki napis widnieje na drzwiach domu mojego przyjaciela, członka zespołu Trubadurzy Ryszarda Poznakowskiego.
Ostatnie wydarzenia polityczne dowodzą jednak, że nie tylko w kinie, ale i w polityce wszystko zdarzyć się może. Po opublikowaniu przez pana Stonogę w Internecie akt dotyczących tzw. afery podsłuchowej premier Ewa Kopacz zdymisjonowała lub, jak kto woli, przyjęła dymisje kilku ministrów i wiceministrów, w tym ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza.
Kiedy więc wszystkim się już zdawało, że najgorzej oceniany minister premiera Donalda Tuska (chyba się nie mylę), a później, ku zaskoczeniu wszystkich, także Ewy Kopacz, dotrwa do końca kadencji, nastąpił nagły zwrot akcji i dymisja tegoż. I oto człowiek odpowiedzialny za zapaść służby zdrowia, nierozliczenie ustawy refundacyjnej i wiele innych problemów odchodzi z resortu nie z powodu swojej nieudolności, ale w glorii, bo – być może – nagrani są ofiarami i nieomal bohaterami, i to „dzięki” Stonodze!
Po dwóch dniach oczekiwania i spekulacji mediów, kto zastąpi Arłukowicza, ogłoszono, że nowym ministrem zdrowia został wybitny kardio-chirurg prof. Marian Zembala.
Nie jest to osoba przypadkowa. Od ponad 20 lat pełni funkcję dyrektora podległego Ministerstwu Zdrowia Śląskiego Centrum Chorób Serca. Do niedawna, co podkreślają media, był związany z prężnie rozwijającą się firmą Polska Grupa Medyczna. Zna się więc na zarządzaniu. Od wielu lat jest konsultantem krajowym w dziedzinie kardiochirurgii i, także od wielu lat, przewodniczącym Rady Naukowej przy Ministrze Zdrowia.
Wszyscy przypominają jego związki z legendą polskiej kardiochirurgii – prof. Zbigniewem Religą, którego Zembala był najpierw wychowankiem, a potem współpracownikiem. Ja uważam, że każdy buduje własny wizerunek i wytycza własną, także polityczną, drogę. Premier Ewa Kopacz zapowiedziała, że ministrowie będą pracować 24 godziny na dobę. Minister Marian Zembala zapowiedział, że w czwartki będzie odwiedzał, wraz z dziennikarzami, placówki ochrony zdrowia w Polsce, by poznać ich problemy, a w piątki – będzie lekarzem w swoim Centrum, w Zabrzu.
Propozycja ministra Zembali powrotu do pomysłu prof. Religi (chyba z 2006 r.) o ustanowieniu podatku od kierowców na leczenie ofiar wypadków komunikacyjnych ożywiła media. Także te, które zajmują się finansami. Publikują wątpliwości ekspertów. To minister zdrowia Ewa Kopacz w 2008, rok po ustanowieniu podatku Religi, zaakceptowała zniesienie tego podatku, wkrótce po wygranych przez PO wyborach.
Już dzisiaj piąta dyrektywa unijna w sprawie ubezpieczeń komunikacyjnych otwiera drzwi dla tych, którzy chcą wyegzekwować od towarzystw ubezpieczeniowych koszty leczenia i rehabilitacji ofiar wypadków – ale na drodze postępowania sądowego. Może nie wszyscy o tym wiemy.
Czy profesor Marian Zembala potrafi tym i innym wyzwaniom stawić czoła? Czy też opozycja ma rację, mówiąc, że zmiany w rządzie to pijarowska kosmetyka i „wiele hałasu o nic”? Ja trzymam kciuki za Profesora!

e.gwiazdowicz@oilwaw.org.pl

Archiwum