Pakiet onkologiczny nie spełnił pokładanych w nim nadziei – mówią jednym głosem pacjenci i lekarze. Na wspólnej konferencji 12 marca w siedzibie Naczelnej Rady Lekarskiej pokazali szereg absurdów biurokratycznych, które powodują, że kolejki się wydłużyły, a zniesienie limitów w opiece onkologicznej jest fikcją.
– Pakiet to największy bubel biurokratyczny, jaki zdarzył się w mojej karierze – powiedziała prof. Lucyna Kępka z Warmińsko-Mazurskiego Centrum Onkologii w Olsztynie. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz zacytował słowa prof. Jacka Jassema, że pakiet należy „zresetować”.
Powodów do pilnej naprawy jest wiele. NRL zbierała informacje na temat funkcjonowania pakietu. Zarówno lekarze, jak i pacjenci wskazują, że przepisy są tak sztywne, iż wielu chorych nie może skorzystać z krótkiej ścieżki diagnostycznej i terapeutycznej. Na przykład przepisy nie przewidują, że chory może cierpieć na dwa nowotwory. – Karta diagnostyki i leczenia onkologicznego może być założona tylko na jedną jednostkę – mówi prof. Kępka.
Absurdów jest więcej. Wiceprezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie dr hab. Romuald Krajewski podał nadesłany przez jednego z lekarzy przykład z praktycznego życia: pacjent z podejrzeniem nowotworu jelita grubego, na wynik badania histopatologicznego należy czekać około dwóch-trzech tygodni, wiedza medyczna nakazuje natychmiastową operację, a pakiet – czekanie na wynik histo-pato. Zresztą, w wielu nowotworach dopiero po usunięciu guza można mieć pewność, czy zmiana była złośliwa czy nie; takiej sytuacji urzędnicy z Miodowej jednak nie przewidzieli.
Prezes Fundacji Porozumienie 1 Czerwca Piotr Piotrowski podkreślił, że fikcją są podane w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych terminy diagnozowania i leczenia nowotworów. Jego zdaniem nieprawidłowe jest to, że w razie podejrzenia nowotworu kartę DILO może wydać jedynie lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, a specjalista, nawet onkolog – nie. – To wydłuża kolejki, a już wkrótce będziemy mieć kolejki do kolejek w szpitalu – powiedział.
– Może lepiej było zostawić system tak, jak wcześniej, a jedynie płacić nadwykonania w onkologii – zastanawiała się Ewa Borek z Fundacji My Pacjenci.
Do absurdów biurokratycznych dochodzą kłopoty z systemem informatycznym, do którego wprowadza się dane. Lekarze raportują, że często się zawiesza, a zrobienie drobnego błędu niweczy całą pracę.
Lista zastrzeżeń do pakietu stworzona przez samorząd lekarski i organizacje pacjentów jest długa. Oto niektóre z nich:
- – wydłużenie kolejek w POZ
– wydłużenie kolejek w wielu AOS
– utrzymanie limitów finansowania przy wielu chorobach nowotworowych lub wprowadzenie ich tam, gdzie dotąd nie występowały
– nieobjęcie pakietem onkologicznym wielu nowotworów i wielu badań, które pomagają zdiagnozować liczne choroby
– zła konstrukcja konsyliów i problemy z ich codziennym funkcjonowaniem
– złą konstrukcja funkcji koordynatora
– zbyt późne i powierzchowne przeprowadzanie szkoleń dla lekarzy
– brak kompetentnych osób w NFZ udzielających informacji o pakiecie onkologicznym
– nieprawidłowo działający system informatyczny obsługujący DiLO
– zaburzona sprawozdawczość w wyniku błędnie zbieranych danych o chorych onkologicznie
– brak właściwej komunikacji MZ/NFZ/Lekarz/Pacjent
– wydłużenie czasu pomiędzy diagnozą a leczeniem w wielu przypadkach onkologicznych
– ograniczenie liczby niezbędnych do wykrywania chorób nowotworowych badań poprzez niewłaściwy system ich finansowania
– nieobjęcie pakietem onkologicznym wszystkich przypadków nowotworowych tego wymagających.
– Jeśli lekarz prowadzi eksperyment medyczny i widzi, że szkodzi on pacjentowi, natychmiast go przerywa. To jeden z powodów, dla których Ministerstwo Zdrowia powinno natychmiast przerwać eksperyment z wprowadzaniem pakietu onkologicznego – powiedział Maciej Hamankiewicz.
jw
