7 maja 2015 r.
Polscy lekarze i polskie pielęgniarki i położne nadal będą mogli szukać z powodzeniem zatrudnienia na Wyspach. Brytyjczycy wybierają nowe władze, a kampania wyborcza została w ostatnich tygodniach zdominowana przez temat służby zdrowia. Padło wiele szczodrych obietnic; to oznacza m. in. dalszy drenaż zagranicznych kadr medycznych przez Zjednoczone Królestwo.
Polacy mogą zazdrościć Brytyjczykom dość merytorycznej kampanii wyborczej. Wypowiedzi są w ostrym tonie, ale zawierają wiele argumentów, a nie tylko haseł. Politycy odwołują się do twardych danych i bezlitośnie wytykają przeciwnikom absurdy lub nieścisłości w wypowiedziach.
Polacy mogą zazdrościć ponadto szczodrych obietnic w dziedzinie ochrony zdrowia, zapowiadanych przez wszystkie partie biorące udział w wyborach.
Twardych danych dotyczących stanu służby zdrowia dostarczył na początku roku Simon Stevens, szef National Health Service (NHS) – angielskiego płatnika i organizatora opieki zdrowotnej. W swoim raporcie przestrzegł, że w ciągu dekady brakować będzie NHS około 30 mld funtów rocznie w związku m.in. z tendencjami epidemiologicznymi i demograficznymi społeczeństwa, a zatem rosnącego zapotrzebowania na opiekę zdrowotną. Jego zdaniem zwiększenie efektywności w organizacji opieki zdrowotnej pozwoli na zaoszczędzenie około 22 mld funtów, jednak 8 mld będzie musiał dopłacić budżet państwa. Roczny budżet angielskiego NHS to – bagatela! – 102 mld funtów.
Torysi na początku przyjęli jego raport do wiadomości i twierdzili, że to, co powoduje chaos w systemie opieki zdrowotnej, to zaciąganie przez NHS zobowiązań bez pokrycia. Ich koalicjant – Partia Liberalnych Demokratów – w toku kampanii wyborczej podjął jednak temat grożącej dziury budżetowej i zapowiedział, że w razie wygranej zapewni „dorzucenie” owych 8 mld funtów do budżetu NHS.
Partia Pracy wiedziała z kolei, że na temacie opieki zdrowotnej może zdobyć wiele punktów. Nic dziwnego więc, że przygotowała w miarę spójny program. Jej lider, Ed Milliband zapowiedział m. in., że utworzy specjalny fundusz z budżetem około 2,5 mld funtów rocznie, dzięki któremu zostanie zatrudnionych dodatkowych 8 tys. lekarzy rodzinnych, 20 tys. pielęgniarek i 3 tys. położnych.
Kiedy Partia Konserwatywna zaczęła dołować w sondażach, przystąpiła do ataku właśnie w dziedzinie ochrony zdrowia i przelicytowała swojego głównego oponenta – Partię Pracy. Zapowiedziała bowiem, że do 2020 roku zagwarantuje dodatkowe 8 mld funtów powyżej inflacji w budżecie NHS, który przez ministra finansów Georga Osborne’a został nawet nazwany „cennym”.
Laburzyści kontratakowali wytykając, że to obietnice bez pokrycia. Partia Pracy twierdzi bowiem, że w przeciwieństwie do Torysów ma źródło sfinansowania swoich obietnic w ochronie zdrowia: z zaproponowanego nowego podatku od nieruchomości o dużej wartości (tzw. mansion tax – podatek pałacowy), obciążeniom nałożonym na firmy tytoniowe i uszczelnienie systemu poprzez minimalizację tzw. optymalizacji podatkowej.
Ciekawostką jest to, że jednym z głównych tematów w dziedzinie kampanii wyborczej na Wyspach stała się opieka psychiatryczna. Odnosiły się do niej niemal wszystkie partie, obiecując na przykład uczynienie z niej priorytetu polityki zdrowotnej, czy choćby skrócenie czasu oczekiwania na poradę, czy leczenie u psychiatry. Być może powodem jest to, że właśnie psychiatria najbardziej ucierpiała na reformach w ostatnich dekadach.
Brytyjczycy mają specyficzny stosunek do molocha, jakim niewątpliwie jest NHS – największy pracodawca na Wyspach. Partia Pracy czy Zieloni, obiecując, że zatrzymają postępujące procesy prywatyzacyjne w tej organizacji wiedzą, że mogą przysporzyć sobie zwolenników. W ogniu krytyki rynkowych poczynań Torysów wobec NHS byli oni zmuszeni obiecywać, że zapewnienie bezpłatnej i powszechnej opieki medycznej jest dla tej partii istotne.
Wygląda na to, że niezależnie od tego, kto wygra, brytyjska służba zdrowia otrzyma dodatkowe finansowanie, a zatem pieniądze na zatrudnienie nowych specjalistów w różnych dziedzinach medycyny. Od połowy lat 90. do Zjednoczonego Królestwa ściągani są lekarze i przedstawiciele innych zawodów medycznych zza granicy. Trudno sobie wyobrazić, że ten trend się odwróci w obliczu tak szczodrych obietnic.
Jednak w związku z tym, że imigracja była, obok gospodarki i służby zdrowia, jednym z głównych motywów kampanii, partie, które nie boją się sprowadzania pracowników spoza wysp, stosowały eufemizmy typu „pozyskanie” dodatkowych kadr (jedynie antyimigrancka Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa twierdzi, że dodatkowych pracowników będzie kształcić).
Polscy lekarze i pielęgniarki będą mieli więc nadal zapewnioną pracę na Wyspach. Dla polskich pacjentów to nie musi być dobra wiadomość.
Krótki przewodnik po obietnicach wyborczych w ochronie zdrowia w Wielkiej Brytanii:
Partia Konserwatywna:
- do roku 2020 wprowadzenie możliwości wizyty u lekarza rodzinnego i planowych przyjęć szpitalnych siedem dni w tygodniu, zaś dla osób w wieku 75 lat + wizyta w dniu zgłoszenia;
- dla NHS dodatkowe 8 mld funtów powyżej inflacji do 2020 roku;
- integracja opieki zdrowotnej i usług socjalnych;
Partia Pracy:
- zagwarantowanie każdemu pacjentowi wizyty u lekarza rodzinnego w ciągu 48 godzin od zgłoszenia potrzeby oraz diagnostyki w kierunku wykrycia nowotworów w ciągu tygodnia;
- priorytet dla opieki psychiatrycznej i rozszerzenie możliwości bezpłatnego korzystania z psychoterapii; zagwarantowanie, że wszyscy pracownicy medyczni przejdą specjalne szkolenie w zakresie psychiatrii
- pełna integracja opieki zdrowotnej, w tym psychiatrycznej i socjalnej; zatrudnienie dodatkowych 5 tys. pracowników socjalnych do sprawowania opieki w miejscu zamieszkania pacjenta
- zatrzymanie prywatyzacji i stworzenie systemu zapobiegającego zjawisku spijania śmietanki przez prywatne spółki medyczne
- 2,5 mld funtów rocznie więcej dla NHS
Liberalni Demokraci:
- dołożenie do budżetu NHS dodatkowych 8 mld funtów powyżej inflacji;
- 500 mln funtów rocznie więcej dla opieki psychiatrycznej oraz wprowadzenie standardów w listach oczekujących na ten rodzaj leczenia;
- wprowadzenie sztywnej reguły wydatkowej na opiekę społeczną.
Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa:
- dołożenie do budżetu NHS dodatkowych 3 mld funtów rocznie;
- zapewnienie dyżuru lekarza rodzinnego w szpitalnych oddziałach ratunkowych;
- wykształcenie dodatkowych 20 tys. pielęgniarek i 3 tysięcy położnych;
- ograniczenie turystyki medycznej, co – zdaniem tej partii – oszczędzi w budżecie NHS około 2 mld funtów rocznie
Zieloni:
- zatrzymanie prywatyzacji NHS;
- uznanie opieki psychiatrycznej za priorytet i zwiększenie na nią nakładów;
- natychmiastowe zwiększenie finansowania NHS o 12 mld funtów rocznie
Szkocka Partia Narodowa:
- zwiększenie budżetu szkockiego płatnika za opiekę zdrowotną o 826 mln rocznie w ciągu najbliższych lat
- zmniejszenie kolejek
- wprowadzenie systemu szybkiej diagnostyki nowotworów
Korzystałam z artykułów w dzienniku the Guardian i na stronie BBC
Justyna Wojteczek
Tagi: obietnice wyborcze, ochrona zdrowia, Wielka Brytania, wybory