14 września 2004

Odkłamywanie historii


Czarne karty w życiorysach niemieckich lekarzy i stomatologów – cz. I

W ostatnim dwudziestoleciu minionego wieku niemieckie środowisko lekarskie przestało okrywać zasłoną milczenia swoją rolę w III Rzeszy
i zaczęło się z nią rozliczać. To stosunkowo późne przezwyciężanie przeszłości, które często i słusznie krytykowano, wciąż jeszcze nie zostało zakończone.

Przypomniano „zasługi” najważniejszych reprezentantów „nowej medycyny niemieckiej” w III Rzeszy, takich jak: naczelny lekarz Rzeszy dr Gerhard Wagner, czołowy umysł Ernst
-Günter Schenk, kierownik szpitala im. Rudolfa Hessa w Dreźnie Adolf Brauchle i ordynator tego szpitala Louis R. Grote, prodziekan fakultetu medycznego uniwersytetu w Jenie Karl Kötschau (1892-1982) czy też profesor higieny i bakterologii uniwersytetu w Rostocku w latach 1935-1945, Werner Kollath (1892-1970).
Do grupy tej powinno się również zaliczyć profesora wrocławskiego Zahnärztlichen Institut od 1933 roku, a także przybyłego w 1924 r. z Getyngi Hermanna Rudolfa Eulera (1878-1961), czterokrotnie wybieranego dziekana Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Wrocławskiego w latach 1929/30, 1933/34, 1934/35 i w 1935/36, dyrektora wrocławskiego Instytutu Dentystycznego do 1 stycznia 1945 r.
Hermann Euler, pierwszy prezes Towarzystwa Naukowego Stomatologów Niemieckich DGZMK – Deutsche Gesellschaft für Zahn, Mund und Kieferheilkunde – Niemieckiego Towarzystwa Leczenia Chorób Zębów, Jamy Ustnej i Szczęk, był osobą niezwykle popularną w latach trzydziestych XX wieku. Towarzystwo to wydawało własne czasopisma: „Niemiecki Miesięcznik Stomatologii” i „Niemiecki Tygodnik Dentystyczny”.
Już w 1933 roku przyjął do Towarzystwa stomatologiczny zespół roboczy leczniczo-biologicznych sposobów leczenia i przez to uwiarygodnił „niemiecką biologiczną stomatologię”. Reprezentanci i autorzy nowej biologicznej stomatologii, tacy jak Erich Heinrich, Walter Klussmann, Otto Steiner i Paul Neuhäusser byli wiernymi uczniami Alfreda Rosenberga, ideologa narodowego socjalizmu. W setkach artykułów, komentarzach i innych publikacjach udowadniali, jak przez konstytucyjno-terapeutyczne środki uszlachetniające gatunek można (!) powstrzymywać u ludzi destrukcję uzębienia. Był to czas „apostołów” chleba razowego oraz narodowo-socjalistycznych dowódców zdrowia, terapeutów ziołowych oraz adwokatów „niesztuczności”. Związani z naturą, stawiali na od wieków sprawdzone środki, jak woda, światło, powietrze, gleba i dieta, oraz surowo przestrzegali, aby nowi członkowie byli pochodzenia aryjskiego.
W tym czasie prof. Euler ze współpracownikami, którymi byli: Otto Hübner, Karl Greve, Wilhelm Meyer i Reinhold Ritter zajmowali się problematyką odżywiania człowieka, rolą witamin i wpływem diety na stan uzębienia.
Poprzez wielomiesięczne eksperymenty na ludziach ŕ la Josef Mengele, „biologiczni dentyści” aplikowali „biochemiczne” leki, oceniając następnie ich wpływ na tworzenie się zębiny po rozbiciu dłutem i frezem guzków policzkowych i językowych zębów trzonowych.
Prof. dr H. Euler był w 1940 roku promotorem pracy doktorskiej Wiktora Scholza pt. „O możliwości ponownego stosowania złota z jam ustnych zmarłych” – „ber die Möglichkeit der Wieder-verwendung des Goldes in Munde der Toten”. Wiktor Scholz urodził się 13 lipca 1904 r. w Łodzi jako syn Wilhelma Scholza i Luizy z domu Michel. 1 maja 1933 r. rozpoczął studia dentystyczne na Uniwersytecie Wrocławskim, które ukończył w 1936 r. Egzamin końcowy zdał w 1938 r. Praca, wraz z krótkim życiorysem, licząca 15 stron (!) – została wydana drukiem w Strzelinie.
Zadaniem tej pracy było zbadanie możliwości ponownego wykorzystania złota do prac protetycznych od ludzi zmarłych. Według Scholza, „…jeśli chodzi o problem złota
z ust zmarłych – idealnym rozwiązaniem jest jego bezpośrednie usunięcie po śmierci. Praktyczne przeprowadzenie nie powinno przynieść fiaska – chodzi przecież o zachowanie złota, potężnego czynnika w walce narodów o egzystencję…”.
W podsumowaniu Wiktor Scholz pisze: „Interes państwa jest wystarczająco ważny… aby uratować w dużym zakresie dające się wyjąć złoto…”.
Stwierdza ponadto: „Moglibyśmy być jedynie prekursorami, ale także to jest zobowiązaniem do zaangażowania się, żeby w przyszłości problem złota z ust nieboszczyków mógł być ostatecznie rozwiązany…” i – co brzmi przerażająco – „Nasze badania nie oznaczają końca, lecz początek…”.
Wnioski z tej pracy wykorzystali Niemcy podczas bestialskiego mordu ludności w czasie II wojny światowej. Dr Jan Smereka pisał w 1975 r.: „Przesyłając już pierwsze masowe transporty ludności żydowskiej do Oświęcimia, Adolf Eichmann przekazał rozkaz Himmlera dotyczący usuwania ze zwłok sztucznych zębów i obcinania włosów zagazowanym kobietom. Miało to być wykonane przed spaleniem zwłok”. Początkowo przetapiali złoto z uzupełnień protetycznych lekarze dentyści z SS-Revieru.
W późniejszym okresie działo się to w specjalnym warsztacie, w tzw. odlewni złota przy III krematorium. Przy pracach tych zatrudnionych było codziennie 40 więźniów. W niektórych okresach ilość przetopionego tam złota pochodzącego z zębów dochodziła do 12 kg dziennie.
Jak wynika z meldunków kierownika stacji dentystycznej dla więźniów, w 1942 r. usunięto łącznie 16325 złotych i platynowych zębów 2904 numerowanym więźniom w Oświęcimiu. Otrzymane w ten sposób złoto przesyłano w sztabach do Urzędu Sanitarnego SS, następnie rozdzielano je SS-mańskim stacjom dentystycznym. Już jednak w 1942 r. dostawy przekroczyły wyraźnie zapotrzebowanie tak, że pozostał zapas 50 kg złota. Dalsze zapasy złota przesyłano więc do Banku Rzeszy, Deutsche Bank, Dresdner Bank, firmy Degussa i Szwajcarskiego Banku Rzeszy.
Praca doktorska Wiktora Scholza świadczy wyraźnie o kierunku, w jakim poszły badania w Zahnärztliche Institut Breslau. Założenia tej pracy, której promotorem był prof. H. Euler, odpowiadały władzom III Rzeszy.
Nie dziwi więc fakt, że w swoich wspomnieniach wydanych w Monachium w 1949 r. H. Euler nie wspomina o prowadzonej przez niego pracy Wiktora Scholza opublikowanej w 1940 r., a która była teoretycznym przygotowaniem do praktyki dentystycznej w obozach śmierci III Rzeszy.

Barbara BRUZIEWICZ-MIKŁASZEWSKA

Przedruk z Medium
nr 5 (166)

Archiwum