2 kwietnia 2004

Czy podatek na ubezpieczenie zdrowotne podlega zjawisku Laffera? – cz. II

Analiza sytuacji finansowej polskiego systemu ubezpieczeń zdrowotnych w latach 1999-2003

Laffer twierdził, że wpływy z podatków wyniosą zero w dwóch przypadkach: gdy stopa podatkowa będzie wynosiła zero lub sto procent. Każda inna stopa podatkowa będzie przynosiła wpływy podatkowe.

Prześledźmy, jaki wpływ na poziom środków w systemie miały zmiany zachodzące w ramach składki na ubezpieczenie zdrowotne w latach 1999-2003 (rysunek nr 4). Wysokość składki na ubezpieczenie zdrowotne, stanowiącej wskaźnik procentowy podstawy wymiaru składki różnej dla poszczególnych grup osób podlegających obowiązkowi ubezpieczenia, została uregulowana ustawowo. Była ona przedmiotem licznych dyskusji i sporów dotyczących uzdrowienia finansów systemu ochrony zdrowia, a następnie zmian ustawy.
Pierwotny tekst ustawy z dnia 6 lutego 1997 r. o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym (Dz. U. nr 28, poz.153) zakładał, iż składka na ubezpieczenie zdrowotne będzie wynosiła 10%. Jeszcze zanim ustawa weszła w życie, w 1998 roku dokonano zmian przepisów stanowiących o składce i zmniejszono jej wysokości do 7,5%. Składka na ubezpieczenie zdrowotne w takiej wysokości obowiązywała od 1 stycznia 1999 roku do końca 2000 roku. Zgodnie z kolejną zmianą ustawy w przedmiotowym zakresie, od 2001 roku do końca 2002 roku składka wynosiła 7,75%. Od 1 stycznia 2003 r. ustawa o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym ustanowiła jej wysokość na poziomie 8%. Ustawa wprowadzająca Narodowy Fundusz Zdrowia uregulowała wysokość składki w następujący sposób:

  • od dnia wejścia w życie ustawy do dnia 31 grudnia 2003 r.
  • 8% podstawy wymiaru,
  • od 1 stycznia 2004 r. do dnia 31 grudnia 2004 r.
  • 8,25% podstawy wymiaru składki,
  • od 1 stycznia 2005 r. do dnia 31 grudnia 2005 r.
  • 8,5% podstawy wymiaru składki,
  • od 1 stycznia 2006 r. do dnia 31 grudnia 2006 r.
  • 8,75% podstawy wymiaru składki.

Jak wynika z danych przedstawionych na rysunku nr 4, wbrew oczekiwaniom okazuje się, że 7,5% a następnie 7,75% składki na ubezpieczenie zdrowotne wprowadziło do systemu większą ilość środków aniżeli 8%. Nasuwa się więc postawione wcześniej pytanie: czy 7,75% w roku 2001 to więcej niż 8% w roku 2003? Czy mamy tu do czynienia ze zjawiskiem Laffera: im większy fiskalizm w państwie, tym mniejsze wpływy z podatków?
Nie od dziś wiadomo, że działania rządu związane z podnoszeniem podatków skłaniają społeczeństwo do coraz większego ich unikania lub podejmowania kroków w celu zmniejszenia obciążenia. Mamy wówczas do czynienia ze zjawiskiem ucieczki ubezpieczonych od płacenia składki zdrowotnej przynależnej umowie o pracę w stronę opłat ryczałtowych. Dla przykładu w roku 2002 ubyło ponad milion rekordów płatników podatku na ubezpieczenie zdrowotne z tytułu umowy o pracę.
Swoją stosunkowo dobrą sytuację finansową, na tle szesnastu kas regionalnych, Branżowa Kasa Chorych dla Służb Mundurowych zawdzięczała m.in. temu, iż większość ubezpieczonych tej kasy zatrudniona była na podstawie umowy o pracę, co wynikało z charakteru płatnika składki, którym była zazwyczaj jednostka budżetowa (rysunek nr 5).
W tym miejscu należałoby się zastanowić, czy okresowe podnoszenie składki na ubezpieczenie zdrowotne zbilansuje system, czy raczej kolejne 0,25% to tylko powtórzenie sytuacji, z którą mamy do czynienia w chwili obecnej, a więc czy w dalszym ciągu istnieje przewaga zobowiązań nad środkami pieniężnymi, a może nawet pogorszenie już i tak nie dość dobrej sytuacji finansowej systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Rysunek nr 6 przedstawia opinię społeczeństwa na temat poszczególnych propozycji zmian w ochronie zdrowia.
Jeżeli zatem nie podnoszenie wymiaru składki na ubezpieczenie zdrowotne, to co innego mogłoby przynieść uzdrowienie polskiego systemu? Rozwiązaniem wartym przeanalizowania przez decydentów są ubezpieczenia dodatkowe. Ich wprowadzenie i rozwój spowoduje wpływ do systemu zidentyfikowanych środków pieniężnych pochodzących spoza obszaru składki obowiązkowej. Dofinansowanie systemu z nowego źródła, jakim mogą się stać ubezpieczenia dodatkowe, teoretycznie, w idealnej konfiguracji, doprowadziłoby do wyrównania obecnego deficytu (pole P1 – rysunek nr 2). Nie ma wątpliwości, iż byłby to proces wydłużony w czasie. Sukcesywnie, w miarę rozwoju, umacniania się i włączania się do systemu ubezpieczeń dodatkowych coraz szerszej grupy podmiotów, następowałby jednak wzrost poziomu środków pieniężnych.
Kolejną koncepcją uzdrowienia finansów publicznego systemu ubezpieczeniowego jest powstanie innych niż obecny NFZ instytucji ubezpieczenia zdrowotnego. Czyli powrót do założeń początkowo uregulowanych w ustawie o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym i budowa ubezpieczeń alternatywnych, mających stanowić potencjalną konkurencję w tej sferze zabezpieczenia społecznego dla powstałego już ubezpieczyciela. Zasady funkcjonowania ubezpieczeń alternatywnych byłyby podobne do tych, na jakich oparto III filar ubezpieczenia emerytalnego. Czas płynie szybko, czekają nas zmiany, zwłaszcza w perspektywie wejścia Polski do Unii Europejskiej i konieczności przystosowania naszych przepisów dotyczących działalności ubezpieczeniowej do obwiązujących tam regulacji. Niewątpliwie będzie to trudna próba dla naszych jednostek służby zdrowia. Chcąc przetrwać na rynku usług medycznych, będą one musiały dokonać reorganizacji w zakresie logistyki i zarządzania.
Czy wobec tak wysokiej poprzeczki nawet 10-procentowa składka wystarczy na utrzymanie takiej infrastruktury?

Mariusz TARHONI – dyrektor ZRKCh/ZOW Narodowego Funduszu Zdrowia w Szczecinie
od 1999 r. do stycznia 2004 r.

Aneta DIDOSZAK
– naczelnik Biura Dyrektora Zachodniopomorskiego Oddziału Wojewódzkiego
Narodowego Funduszu Zdrowia w Szczecinie.

Mirela SIWIK
– specjalista Działu Operacji Finansowych
w Wydziale Ekonomiczno-Finansowym Zachodniopomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ.

Część I artykułu zamieściliśmy w „Pulsie” nr 3/2004; pełna wersja zostanie opublikowana w „Zdrowiu i Zarządzaniu”.

Archiwum