8 stycznia 2007

Listy

Zwalczanie korupcji

Podsekretarz stanu Wacława WOJTALA – z upoważnienia ministra zdrowia – do przewodniczącego ORL w Warszawie Andrzeja WŁODARCZYKA

W związku z przekazanym przez Pana stanowiskiem odnośnie powołania w Ministerstwie Zdrowia zespołu ds. przeciwdziałania oszustwom i korupcji w ochronie zdrowia (pismo z 12 października 2006 r.) uprzejmie dziękuję za okazane zainteresowanie i oferowaną pomoc w pracach ww. zespołu.
Jednocześnie pragnę zauważyć, że zespół jest organem opiniodawczo-doradczym dla ministra właściwego do spraw zdrowia. Członkami zespołu są przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia, Biura Praw Pacjenta przy Ministrze Zdrowia, Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych
i Produktów Biobójczych i Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego.

Natomiast do zadań zespołu należy w szczególności:

1) identyfikacja obszarów i form występowania oszustw i korupcji w ochronie zdrowia;
2) przedstawienie dodatkowych propozycji działań antykorupcyjnych i przeciwdziałania oszustwom w ochronie zdrowia w ramach strategii antykorupcyjnej;
3) przedstawienie propozycji działań w zakresie kampanii informacyjnej na temat walki z korupcją w ochronie zdrowia;
4) przedstawienie propozycji działań w zakresie współpracy międzynarodowej dotyczącej przeciwdziałania oszustwom i korupcji w ochronie zdrowia.

Wskazany przez Państwa potencjalny obszar występowania oszustw i korupcji w ochronie zdrowia, tj. powiązania przemysłu farmaceutycznego z lekarzami, będzie niewątpliwie przedmiotem badań powołanego zespołu, na co wskazuje już sam jego skład (przedstawiciele Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwie Zdrowia, Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych oraz Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego).
Jak wynika z Państwa pisma, Okręgowa Izba Lekarska angażuje się w zwalczanie tego zjawiska, szczególnie w zakresie organizowania przez firmy farmaceutyczne tzw. imprez szkoleniowych poprzez stworzenie systemu akredytacji.
Biorąc pod uwagę Państwa dokonania w tej sferze, uprzejmie informuję, że zespół ds. zwalczania oszustw i korupcji w ochronie zdrowia jest otwarty na każdą formę współpracy z Państwem i chętnie skorzysta z Państwa wiedzy, doświadczeń i wypracowanych praktyk.

Warszawa, 31 października 2006 roku

Pieniądze, pieniądze…

Odwiedzający mnie przedstawiciele firm farmaceutycznych wyznali mi ostatnio, że istnieje projekt zmiany w prawie zakazujący firmom farmaceutycznym organizowania szkoleń oraz sponsorowania kursów doskonalących dla lekarzy.
Zdaję sobie sprawę, że firmy farmaceutyczne nie są instytucjami kryształowymi. Zgadzam się, że wiele razy w przeszłości owe firmy organizowały bankiety, przyjęcia oraz wątpliwej jakości szkolenia dla lekarzy (co, oczywiście, było dwuznaczne etycznie, a w niektórych przypadkach nawet naganne). Jestem też świadom, że obecna władza chce zwalczać wszelkie (te potwierdzone, a często i te hipotetyczne) znamiona korupcji.
Jednak cokolwiek by mówić o firmach farmaceutycznych, to akurat ich wkład w naukę uważam za ważny i chwalebny. Często granty oraz organizowane przez nie szkolenia są jedyną dostępną drogą doskonalenia zawodowego dla mniej zamożnych lekarzy z miejskich szpitali. Uważam, iż jest to tym bardziej istotne (o czym pisałem już w poprzednich listach do „Pulsu”) w kontekście obowiązku ciągłego doskonalenia zawodowego oraz horrendalnie wysokich cen szkoleń oraz konferencji naukowych.
Uważam, że na nowym prawie nie skorzystają ani same firmy, ani lekarze. Na korupcję i etykę nowe prawo również nie będzie miało wpływu, gdyż akurat umożliwienie doskonalenia wiedzy nie ma nic wspólnego z korupcją.

Kolejna sprawa: doszły mnie słuchy, że Ministerstwo Zdrowia ma zamiar pozbawić izby lekarskie prawa do wydawania lekarzom dokumentów niezbędnych do uprawiania praktyki zawodowej poza granicami kraju. Prawdopodobnie Ministerstwo chce wziąć ten obowiązek na siebie.
Jeśli owe plotki rzeczywiście się potwierdzą, to uważam, że my, lekarze, powinniśmy stanowczo zaprotestować. Z jednej strony byłaby to próba stopniowego ograniczania suwerenności izb lekarskich (a, jak wiadomo, obecna władza dąży do ograniczania suwerenności większości niezależnych instytucji), z drugiej zaś, można przypuszczać, że zmiana taka utrudniłaby lekarzom otrzymanie wymaganych dokumentów. W końcu nie od dziś słyszy się opinie od ludzi związanych
z Ministerstwem Zdrowia oraz PiS, że „zagraniczne wojaże” lekarzy należy jak najszybciej ograniczyć.
Rozumiem, że przedstawiciele resortu są przerażeni skalą lekarskiej emigracji. Jednak, moim skromnym zdaniem, utrudnianie dopełnienia formalności wyjazdowych lub (w skrajnym przypadku) zabronienie wyjazdu nie zlikwiduje problemu. Lekarze nadal będą wyjeżdżać. Zdecydują warunki pracy oraz wynagrodzenia. Narośnie za to frustracja środowiska. W końcu trudno przywyknąć do tego, że lekarz – kiedyś piękny, szanowany, wolny zawód – powoli staje się kimś w rodzaju nisko opłacanego urzędnika państwowego.

Piotr SŁAWIŃSKI
Szpital Praski w Warszawie

Archiwum