1 lipca tego roku wchodzą nowe przepisy Kodeksu postępowania karnego (KPK), które stosuje się do postępowania przed sądem lekarskim w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej. Tej tematyce poświęcone było szkolenie dla sędziów Okręgowego Sądu Lekarskiego w Warszawie, które prowadziła adwokat Izabela Dittmajer-Sklepowicz z kancelarii Dittmajer i Wsp.
Nowe przepisy to rewolucja w polskim sądownictwie. Wprowadzona zostaje zasada kontradyktoryjności postępowania, która nakłada na strony uczestniczące w procesie sądowym obowiązek przedstawienia materiału faktycznego i dowodowego oraz wyjaśnienia wszystkich istotnych okoliczności sprawy.
Sąd w tym postępowaniu ma pełnić rolę arbitra, który ma ocenić przedstawiony materiał dowodowy. Na podstawie tej oceny ma wskazać, które zdarzenia przedstawione przez strony procesu uznał za udowodnione, a które nie, na jakich dowodach oparł swoje orzeczenie i dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych.
– To strony mają dążyć do wykazania istotnych kwestii – podkreśliła mec. Dittmajer-Sklepowicz.
To strony, a zatem rzecznik odpowiedzialności zawodowej wnioskujący o ukaranie lekarza oraz obwiniony lekarz, będą wnioskowały o przeprowadzenie dowodu, a sąd będzie te wnioski dopuszczał bądź nie. To na stronach postępowania spoczywać będzie ciężar postępowania dowodowego. Według nowych przepisów sąd będzie mógł „z urzędu” przeprowadzić dowód (czyli na przykład wnioskować o dodatkową opinię biegłego) jedynie „w wyjątkowych wypadkach uzasadnionych szczególnymi okolicznościami”.
Sąd będzie oddalał wniosek dowodowy w kilku sytuacjach, m.in.:
- gdy dowodu nie da się przeprowadzić;
- przeprowadzenie dowodu w sposób oczywisty zmierza do przedłużenia postępowania;
- przeprowadzenie dowodu jest niedopuszczalne;
- okoliczność, która ma być udowodniona, nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy albo już została udowodniona zgodnie z twierdzeniem wnioskodawcy.
Nie będzie można oddalić wniosku o dowód na podstawie tego, że dotychczasowe dowody wykazały przeciwieństwo tego, co wnioskodawca zamierza udowodnić.
– Strony będą dążyły do wykorzystania dowodu, o jaki wystąpiły – mówiła mecenas Dittmajer-Sklepowicz.
jw