11 grudnia 2015

NIE dla zniesienia obowiązku wpisywania odpłatności za leki, ale TAK dla refundacji zgodnie z wiedzą

Rząd nie popiera propozycji zniesienia lekarskiego obowiązku wpisywania poziomu odpłatności za leki refundowane na recepcie – poinformował minister zdrowia Konstanty Radziwiłł podczas pierwszego czytania projektu nowelizacji ustawy refundacyjnej opracowanej przez Porozumienie Zielonogórskie. Rząd jest natomiast za zniesieniem refundacji wyłącznie we wskazaniach rejestracyjnych.

10 grudnia w Sejmie odbyła się debata na temat projektu ustawy, pod którym Komitet Inicjatywy Ustawodawczej założony przez Porozumienie Zielonogórskie zebrał 150 tys. podpisów. Jacek Krajewski prezentował projekt przed niemal pustą salą obrad Sejmu.

Projekt zakłada, że zniknie obowiązek nałożony na lekarzy ustalania poziomu odpłatności na recepcie na leki refundowane; zadaniem lekarza ma być przyporządkowanie danego leku do określonego stanu klinicznego pacjenta zgodnie z ICD 10.

– Teraz lek jest refundowany zgodnie z charakterystyką produktu leczniczego. Kiedy tak stosujemy leki, medycyna staje się sprawą  prostą, bo wystarczy ograniczyć się do ulotki leku. Pomija się wskazania kliniczne. To zawęża pole manewru – mówił Jacek Krajewski.

Rząd popiera to rozwiązanie.

– Lek powinien być refundowany we wskazaniach klinicznych, zgodnie z aktualną wiedzą medyczną – podkreślił minister Radziwiłł.

Zwrócił uwagę, że obecnie z jednej strony refundację uzależnia się od ChPL, a z drugiej wymaga od lekarza postępowania zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, której nie uwzględniają wskazania rejestracyjne leku.

Będą jednak wyjątki, jeśli chodzi o refundację we wskazaniach klinicznych – dotyczyć mają szczególnie drogich i nowych leków. W razie ich stosowania, jak tłumaczył minister, konieczne jest precyzyjne ustalenie wskazań do refundacji, czasem z  ustaleniem także stanu klinicznego pacjenta.

Posłowie pytali, czy rozszerzenie refundacji we wskazaniach zgodnych z wiedzą i praktyką kliniczną nie nakłada zbyt dużej odpowiedzialności na lekarzy w sytuacji, gdy wystąpią działania niepożądane.

– Ostatecznie i tak zawsze lekarz jest odpowiedzialny za terapię – uciął Jacek Krajewski.

Rząd nie chce jednak zwolnić lekarzy z obowiązku wpisywania na recepcie poziomu odpłatności.

– Trzeba mieć na uwadze, że chodzi o cztery poziomy odpłatności. Pod rządami obecnie obowiązujących przepisów lekarze nie zawsze muszą określać poziom odpłatności. Lekarze muszą czasem weryfikować prawo pacjenta do leku refundowanego, a lekarz musi być świadomy kosztów, jakie ponosi pacjent. Idealnie by było, gdyby nie było tego obowiązku, ale nie można z niego zrezygnować – tłumaczył Konstanty Radziwiłł.

Na pytanie byłego ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, czy zmienił w tej kwestii zdanie od czasu, gdy był działaczem samorządu lekarskiego, który protestował przeciwko temu rozwiązaniu, Konstanty Radziwiłł odpowiedział, że nie; jak wyjaśnił, od tamtego czasu zmieniły się przepisy, dzięki czemu lekarze nie zawsze muszą zaznaczać poziom odpłatności za leki.

Projektodawcy proponują, by lekarze, zamiast poziomu odpłatności, wpisywali na recepcie rozpoznanie za pomocą kodu ICD 10. Także ta propozycja nie budzi entuzjazmu rządu. Minister wskazał, że wpisanie kodu rozpoznania na recepcie może budzić zastrzeżenia co do nieuprawnionego ujawniania danych wrażliwych, a ponadto „wskazania refundacyjne mogą być bardziej precyzyjne”. Jak wyjaśniał Radziwiłł, refundacja może być uzależniona nie tylko od danej choroby, ale też od stanu pacjenta czy wcześniejszej historii leczenia (np. reakcji chorego na inne leki). Dodał, że obecnie trwają prace nad rewizją międzynarodowej klasyfikacji ICD 10.

Rząd jest przeciwny także propozycji przepisu, w myśl którego ustalony zostałby limit rocznej odpłatności za leki dla każdego pacjenta w wysokości trzykrotności pensji minimalnej (obecnie około 5 tys. zł); po przekroczeniu kwoty tego limitu, pacjenci otrzymywaliby leki refundowane de facto bezpłatnie – NFZ miałby zwracać różnicę pomiędzy kwotą limitu a wydatkami poniesionymi z kieszeni pacjenta w ciągu roku kalendarzowego powyżej limitu. NFZ miałby stale monitorować kwoty refundacji i odpłatności każdego pacjenta. Minister Radziwiłł powiedział, że takie rozwiązanie budzi obawy o koszty.

Wszystkie kluby opowiedziały się nad przekazaniem projektu do prac w Sejmowej Komisji Zdrowia. Wygląda na to, że tym razem uda się opracować nowe przepisy. Projekt został zgłoszony niemal trzy lata temu.

Radziwiłł zapowiedział, że przygotowywana jest nowelizacja ustawy refundacyjnej. Podkreślił, że oprócz bardzo wysokich oszczędności dla budżetu NFZ – sięgających niemal 4 mld złotych przez cztery lata, ustawa nie przyniosła pożądanych skutków społecznych, które byłyby korzystne dla pacjentów.

Tego samego dnia, kiedy odbyła się debata nad obywatelskim projektem nowelizacji ustawy refundacyjnej, odpowiedzialny za politykę lekową wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda zapowiedział zmianę Prawa farmaceutycznego.

– Chciałbym wysłać bardzo mocny sygnał do wszystkich firm farmaceutycznych w Polsce i za granicą, że jest takie kryterium cenowe w ustawie refundacyjnej, które mówi o preferencyjnym, szczególnym traktowaniu tych firm, które produkują leki w Polsce – mówił Łanda podczas debaty na temat polityki lekowej. Zaznaczył, że dotychczas Komisja Ekonomiczna nie brała tego kryterium pod uwagę i dodał, że sądzi, że wkrótce to się zmieni.

Zdaniem Łandy nowelizacja Prawa Farmaceutycznego, której celem było ograniczenie wywozu leków z Polski za granicę, „najlepszy efekt odniosła, jeśli chodzi o legalny wywóz leków z Polski, ale zupełnie nie sprawdziła się, jeśli chodzi o nielegalny wywóz leków z Polski”.

Justyna Wojteczek/PAP

Tagi: , , , ,

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum

Wszystkie kategorie