4 sierpnia 2015

Pielęgniarki negocjują podwyżki i nie tylko

(PAP) Trwają rozmowy Ministerstwa Zdrowia z przedstawicielami związku pielęgniarek i położnych. Silnym argumentem po stronie związkowczyń jest narastający problem z zapewnieniem usług pielęgniarskich. Pielęgniarki domagają się 1500 zł podwyżki, MZ proponuje docelowo 600 zł brutto.

3 lipca Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych złożył propozycję porozumienia: resort zdrowia i NFZ mieliby zagwarantować wzrost wynagrodzenia zasadniczego tej grupie zawodowej co roku o 500 zł przez kolejne 3 lata.

Przewodnicząca związku Lucyna Dargiewicz podkreśliła, że podwyżki mają pomóc powstrzymać emigrację zawodową pielęgniarek i zachęcić młode osoby do podejmowania pracy w tym zawodzie.

Poinformowała, że pielęgniarki nie zgadzają się na dotychczasową propozycję resortu zdrowia, zgodnie z którą miałyby otrzymać średnio 300 zł brutto podwyżki od września, przy czym decyzję o podziale tych środków pomiędzy pielęgniarkami mieliby podejmować dyrektorzy podmiotów leczniczych.

Sekretarz Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Joanna Walewander w rozmowie z PAP powiedziała, że propozycje podwyżek wynagrodzeń muszą dotyczyć wszystkich pielęgniarek i położnych. Przypomniała, że postulaty płacowe nie są jedyne; pielęgniarki domagają się także wpisania ich w system świadczeń zamawianych przez NFZ i określenia wskaźnika zatrudnienia ich grupy zawodowej.

– Będziemy dążyć, żeby zapisy wynagrodzeń znalazły umocowania w ustawie o zawodach pielęgniarki i położnej – podkreśliła. – Wieloletnie zaniedbania doprowadziły do tego, że stanęliśmy w tej chwili przed bardzo dramatyczną sytuacją. Ubytek 54 tys. pielęgniarek i położnych przez najbliższe pięć lat pozostawi niedobór taki, że będzie co najmniej jedna trzecia polskich szpitali będzie musiała być zamknięta. I to się stanie, ponieważ nie ma możliwości przygotowania w tak krótkim czasie kolejnych co najmniej 30 tys. kadr pielęgniarek i położnych.

Wiceminister zdrowia Cezary Cieślukowski w rozmowie z PAP podkreślił, że resort z „pełnym szacunkiem i zrozumieniem” przyjął projekt porozumienia przygotowanego przez OZZPiP. Przyznał, że wynagrodzenia pielęgniarskie powinny wzrosnąć, dodał jednak, że plany finansowe NFZ są uzależnione od sytuacji finansowej państwa i obecnie pozwalają na średni wzrost wynagrodzeń pielęgniarek o 600 zł brutto: o 300 zł wynagrodzenia mogłyby wzrosnąć od 1 września br., a kolejne 300 zł pielęgniarki otrzymałyby od 1 stycznia 2017 r.

Wiceminister wyjaśnił, że obecna propozycja resortu będzie kosztowała od września br. do końca 2017 r. ok. 2,4 mld zł, tymczasem – jak powiedział – propozycja związku kosztowałaby ok. 7,5 mld zł. Podkreślił, że „obecnie takich środków w budżecie NFZ nie ma i prognozy finansowe oparte o realne wskaźniki wzrostu gospodarczego nie przewidują, żeby pojawiły się wolne środki w aż takiej ilości”. Cieślukowski dodał, że resort musi rozważać też postulaty zgłaszane przez inne grupy pracowników medycznych.

Wiceminister zapewnił, że NFZ ma w budżecie bieżącego i przyszłego roku środki na wzrost wynagrodzeń zaproponowany przez MZ. – Jesteśmy gotowi do uruchomienia podwyżek od września bieżącego roku. Czekamy na stanowisko związków zawodowych, bo chcemy to robić wspólnie i w zgodzie. Jeżeli takiego stanowiska nie będzie, wówczas będziemy szukać innych rozwiązań – podkreślił Cieślukowski.

W trakcie konferencji pielęgniarek przed Sejmem 4 lipca  poparcie dla ich postulatów wyrazili przedstawiciele Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polski Razem. Szef SLD Leszek Miller zaznaczył, że postulaty pielęgniarek dotyczą nie tylko polepszenia ich sytuacji materialnej, „ale przede wszystkim poprawy sytuacji pacjenta”.

– To, co się w tej chwili dzieje, jest także skutkiem coraz częstszego traktowania ochrony zdrowia i szpitali jak swego rodzaju fabryki nastawionej na zysk, a pacjenta jako towaru w tej fabryce – powiedział.

Lider Polski Razem Jarosław Gowin ocenił, że zarobki pielęgniarek są „rażąco niewspółmierne” w stosunku do rangi ich zadań i obowiązków. Dodał, że protest pielęgniarek służy również pacjentom i wezwał rząd do spełnienia postulatów tej grupy zawodowej.

Postulaty pielęgniarek popiera też Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Wiceprzewodniczący Związku Zdzisław Szramik ocenił, że Polskę stać na zwiększenie finansowania służby zdrowia i skrytykował wiele dotychczasowych działań rządu w zakresie ochrony zdrowia. – Czy potrzebne są ofiary w ludziach, żeby w ochronie zdrowia coś się zmieniło? – pytał Szramik.

Pielęgniarki, mówiąc o swojej trudnej sytuacji, przywołują statystyki, z których wynika, że w Polsce przypada średnio 5,2 pielęgniarki na 1000 mieszkańców, podczas gdy np. w Szwajcarii – 16, w Dani – 15, a w Czechach i Słowenii – 8. Zdecydowana większość pielęgniarek jest pomiędzy 41. a 65. rokiem życia. Średnia wieku w tej grupie zawodowej to obecnie 48 lat. Zdaniem NRPiP już za niespełna pięć lat Polacy mogą zostać pozbawieni profesjonalnej opieki pielęgniarskiej i położniczej.

Resort zdrowia wskazywał z kolei, że w kraju zatrudnionych jest ponad 245 tys. pielęgniarek i położnych i liczba ta praktycznie nie zmienia się od 2007 r. Według danych MZ średnie wynagrodzenie brutto pielęgniarki i położnej specjalistki w pierwszym miejscu pracy w 2014 r. wyniosło 3696 zł, starszej pielęgniarki i położnej – 3314 zł, a pozostałych pielęgniarek i położnych, które wchodzą do zawodu – 2971 zł.

Z ostatnich danych GUS (styczeń tego roku) wynika, że ponad 80 proc. pielęgniarek i położnych zarabia poniżej 3900 zł. Około 17 proc. zarabia w przedziale 3900 – 5840 zł. W tej grupie zawodowej prawie nie występują wyższe zarobki.

jw/PAP

PAP 24_24

 

Tagi: ,

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum

Wszystkie kategorie