Na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejm zajmie się pięcioma projektami dotyczącymi in vitro. Jednym z nich jest projekt rządowy, który zakłada, że z tej metody mogą korzystać małżeństwa i pary nieformalne, ale po rocznym leczeniu niepłodności innymi metodami. Projekt ustawy o leczeniu niepłodności przygotował resort zdrowia; rząd przyjął go w pierwszej połowie marca. Zakłada on, że z procedury in vitro będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem.
Projekt zabrania tworzenia zarodków w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie. W procedurze tej zapłodnionych mogłoby być nie więcej niż sześć komórek jajowych. Więcej zarodków można byłoby tworzyć, gdy kobieta ukończy 35 lat lub gdy będą ku temu wskazania – współistniejąca z niepłodnością inna choroba lub wcześniejsze dwukrotne nieskuteczne leczenie metodą zapłodnienia pozaustrojowego.
Zarodek będzie można przekazać na rzecz anonimowej biorczyni. Do takiego dawstwa mają być przekazywane też zarodki, których oboje dawcy zmarli, także zarodki przekazane do banku komórek rozrodczych i zarodków w celu ich przechowywania, jeśli od tego dnia minie 20 lat.
Rządowy projekt zakazuje preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej w celu wyboru cech fenotypowych, w tym płci dziecka. Wyjątkiem mają być sytuacje, gdy wybór taki pozwala uniknąć ciężkiej, nieuleczalnej choroby dziedzicznej. Zakazane ma być też niszczenie zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju – grozić ma za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
W ostatnim czasie projekt skrytykowało prezydium episkopatu, które oceniło, że „w przypadku zapłodnienia in vitro rozwiązaniem docelowym z moralnego punktu widzenia jest odrzucenie tej procedury jako zagrażającej godności oraz życiu lub zdrowiu dziecka we wczesnym stadium jego rozwoju”. Wskazało też, że pominięcie w procesie legislacyjnym „granic dla uczestnictwa w przyjęciu niemoralnego prawa (…) rodzi odpowiedzialność moralną za skutki wejścia w życie takiej regulacji i może oznaczać wykluczenie się ze wspólnoty Kościoła”.
Sejm rozpatrzy też przygotowany przez PiS projekt ustawy o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego zakazujący tworzenia embrionów ludzkich poza organizmem kobiety. Embrion został w nim zdefiniowany jako „organizm ludzki powstały w chwili połączenia gamety męskiej i żeńskiej lub wytworzony w inny sposób, w szczególności przez wyizolowanie totipotentnej ludzkiej komórki embrionalnej”.
Przyjęcie propozycji PiS oznaczałoby, że kontynuować można byłoby jedynie te procedury in vitro, które zostały rozpoczęte przed jej wejściem w życie i tylko na podstawie zezwolenia prezesa Urzędu ds. Biomedycyny, który powstałby na mocy ustawy. Za początek procedury zapłodnienia pozaustrojowego projekt uznaje wytworzenie embrionu poza organizmem kobiety.
Zgodnie z projektem embrion mógłby zostać przeniesiony tylko do organizmu matki genetycznej. Nie wykluczałoby tego wycofanie zgody przez genetycznego ojca embrionu lub męża matki. Jeśli po utworzeniu embrionu nie byłoby możliwości przeniesienia go do organizmu matki, musiałby on zostać zamrożony „w warunkach umożliwiających jego późniejszy transfer i rozwój w organizmie kobiety”.
Zgodę na przeniesienie embrionu do ciała kobiety innej niż jego genetyczna matka mógłby wyrazić sąd opiekuńczy. Dotyczyłoby to także tych embrionów, od utworzenia których minęły dwa lata – chyba, że matka zastrzegła przedłużenie tego okresu do trzech lat. Wyjątkowo sąd mógłby zgodzić się na implantację embrionu do ciała niezamężnej kobiety. Przed wydaniem takiego orzeczenia sąd mógłby zasięgnąć opinii specjalistycznej placówki na temat „kwalifikacji osobistych” takiej kobiety, a w szczególności prezentowanej przez nią „postawy rodzicielskiej”.
Kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 groziłaby za spowodowanie śmierci embrionu. Jego tworzenie poza organizmem kobiety byłoby – w myśl projektu – zagrożone grzywną, ograniczeniem wolności lub jej pozbawieniem do lat 2, jednak PiS zapowiedział zgłoszenie autopoprawki, na mocy której czyn ten będzie zagrożony wyłącznie grzywną lub dwuletnim zakazem wykonywania zawodu lekarza.
Na tym samym posiedzeniu Sejm ma zająć się dwoma projektami SLD: nowelizacji ustawy o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów oraz ustawy o świadomym rodzicielstwie. Oba szczegółowo regulują kwestię zapłodnienia in vitro i w niektórych kwestiach są zbieżne z projektem rządowym. Podobnie jak on zakładają dostępność in vitro zarówno dla małżeństw, jak i par nieformalnych. Przewidują też dawstwo komórek rozrodczych i zarodków na rzecz anonimowej biorczyni. W przeciwieństwie do projektu rządowego nie wprowadzają jednak wymogu składania przez związki nieformalne oświadczenia o wspólnym pożyciu i – w wyjątkowych sytuacjach – zezwalają na dawstwo gamet i zarodków na rzecz określonej kobiety.
Podobnie jak w projektach rządowym i tym zgłoszonym przez PiS, górny próg zagrożenia karą za zniszczenie zarodków to 5 lat pozbawienia wolności.
Jeden z projektów SLD (ustawy o świadomym rodzicielstwie) jest szerszy i poza kwestiami zapłodnienia pozaustrojowego mówi o refundacji środków antykoncepcyjnych oraz przewiduje legalizację aborcji na życzenie kobiety do 12. tygodnia ciąży. Na placówki medyczne nakłada ponadto obowiązek podpisania stosownych umów z podwykonawcami, jeśli wszyscy pracujący w nich lekarze skorzystaliby z klauzuli sumienia, która zezwala na odmowę wykonania świadczeń związanych np. z przerwaniem ciąży.
Ostatni z projektów to przygotowany przez Twój Ruch projekt nowelizacji ustawy o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów. Zakłada on, że z procedury in vitro mogłyby korzystać zarówno pary, jak i osoby samotne. Zezwala na dawstwo komórek rozrodczych i zarodków – partnerskie, a także na rzecz anonimowej i – jeżeli uzasadniają to szczególne względy osobiste – określonej biorczyni.
Za niedopuszczalne projekt uznaje przeniesienie zarodków do organizmu biorczyni, jeżeli jej mąż wycofał na to zgodę. W przypadku dawstwa gamet byłoby to możliwe, jeśli uzyska ona zgodę sądu opiekuńczego. Możliwości uzyskania takiej zgody projekt nie przewiduje w przypadku dawstwa zarodków.
W tym projekcie, podobnie jak w rządowym, zakazuje się testowania embrionów w celu dokonania wyboru płci przyszłego dziecka, chyba że wybór taki pozwalałby uniknąć ciężkiej choroby dziedzicznej związanej z płcią.
Nie wolno byłoby niszczyć zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju wbrew woli dawców gamet – czyn ten byłby zagrożony karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Zakazane byłoby też m.in. klonowanie człowieka oraz dokonywanie ingerencji w genom zarodka, powodujących jego dziedziczne zmiany.
Mimo wielokrotnego składania projektów, dotąd w Polsce nie udało się uchwalić ustawy, która regulowałaby kwestie stosowania procedury in vitro. Obowiązująca ustawa tkankowa nie zawiera zapisów dotyczących komórek rozrodczych, tkanek zarodkowych i tkanek płodów. Za niepełne wdrożenie unijnej dyrektywy dot. jakości i bezpieczeństwa tkanek oraz komórek ludzkich – co wskazała w ub. roku Komisja Europejska – Polsce grozi wysoka kara. |
Tagi: in vitro, KE, ustawa tkankowa