3 sierpnia 2010

SILVA RERUM MEDICARUM VETERUM

Implantacja włosów celem przykrycia łysiny. Na niezwykły sposób uczynienia łysin niewidzialnemi wpadł Dr. F. Szekedry w Budapeszcie. Za pomocą pętelki, zrobionej z nitki złotej grubości 0,05 mm utwierdza pod skórą włosy kobiece. Skórę wyjałowioną należycie i znieczuloną 1/4% owym rozczynem tonogen-nowokainy przebija igiełka Pravaza, opatrzona owa pętlicą z przytwierdzonym do niej włosem. Tak implantowane włosy można myć, szczotkować, czesać bez uszkodzenia ich. W kawałek skóry wielkości 1 cm2 można 100 ukłuciami wszczepić 200 włosów. Na 1 posiedzeniu, trwającem 1/2-3/4 godziny można implantować 400-500 włosów. Nasuwa się wątpliwość, czy ta cała mozolna manipulacja z tysiącami ukłuć igłą, rzeczywiście jakąś wartość przedstawia.

„Nowiny Lekarskie” 1913, XXV, 205

W infirmeryi pewnego domu kary i poprawy w południowych Włoszech, dwom nowoprzybyłym chorym, z których jeden dotknięty był świerzbą, a drugi cierpiał na katar kiszek, lekarz tameczny przepisał pierwszemu 400 gramów nafty do wcierania, a drugiemu 200 gramów naparu z rabarbaru na przeczyszczenie, których należało od razu zażyć. Niestety jednak, errare humanum est! Przy rozdzieleniu lekarstw zaszła omyłka: świerzbowaty nacierał swe ciało naparem rabarbaru, a dotknięty katarem kiszek wypił od razu 400 gramów nafty. W pół godziny potem posługacz infirmeryi doglądając świerzbowatego, aby tenże dokładnie wykonywał zalecone wcieranie, nie czuł zwykłej woni nafty i natychmiast przekonał się o zaszłej omyłce. Obawiając się przypadku zatrucia u tego, który wypił naftę, zwołano wnet kilku lekarzy, którzy z początku w niemałym kłopocie byli z tym niezwykłym przypadkiem toxykologicznym. Zadano natychmiast środek na wymioty, gdy jednak skutek tak prędko nie nastąpił, wprowadzono pacjentowi palec do gardła, lecz gdy i to nie spowodowało wymiotów, zadano olejek rycynowy, a potem magnezyą. Wszystkie te środki jednak bardzo wolno działały; a chory tymczasem, zdziwiony natręctwem swych lekarzy dobroczyńców, którzy z taką szczególną troskliwością nim się opiekowali, błagał ich aby nie zmuszali go do zażywania tak znacznej ilości różnych lekarstw, wtedy gdy po wypiciu pierwszego lekarstwa to jest nafty, zupełnie dobrze się czuje i wyleczony jest z poprzedniego cierpienia!
Ponieważ przypadek ten pomyślnie się ukończył, zachodzić teraz może pytanie, czyby nie wypadało używać wewnętrznie nafty i wypróbować działanie jej jako środka leczącego katary kiszek (sic!).

„Tygodnik Lekarski” 1867, XXI, 46

Brown-Séquard, sędziwy i zasłużony prezes Tow. bijologicznego w Paryżu miał w tow. bijol. w Paryżu dnia 1 Czerwca rb. nader zajmujący wykład o podskórnych wstrzykiwaniach wydzieliny jądrowej. Początkowo badania odbywał na starych zwierzętach, zaś od 15 maja rb. rozpoczął doświadczenia na sobie samym. Zbierał on jądra z żywych młodych (młodość jest tu warunkiem koniecznym) zwierząt, np. świnek morskich, rozcierał je w moździerzu, rozstwarzał i wyklarowywał, poczem wstrzykiwał pod skórę. Wstrzykiwania te są wyjątkowo bolesne i sprawiają nieraz miejscowe zapalenie, które jednak wkrótce bez innych objawów znika. Działanie wstrzyknięcia jest prawie cudowne. Brown-Séquard był jakby odmienionym. Przedtem półgodzinna zaledwie praca na stojąco w laboratoryjum nużyła go, obecnie bez najmniejszego zmęczenia pracuje po trzy godziny bez przerwy. Łaknienie jego wzmogło się, sypia dłużej i spokojniej, żołądek funkcjonyuje prawidłowo, władze umysłowe podniosły się znacznie, a siły, wedle dynamometru, wzrosły o 7 kilogr. Mówiąc to sędziwy uczony ożywiał się stopniowo, głos stawał się silny, dźwięczny, a oczy świeciły się zapałem lat ubiegłych. Biły z nich siła i zdrowie, jakich dawno nie pamiętano. To też gdy na zakończenie mowy swej Brown-Séquard oświadczył, że chociaż nie wie, co w płynie jądrowym korzystnie tak oddziałuje, czy plemniki, krew lub części gruczołowe; faktem jest, że co najmniej 10 lat czuje się młodszym, słuchacze grzmiącymi oklaskami powitali doniosłe dla ludzkości odkrycie, jeżeli… stwierdzone zostanie i przez innych fizyjologów. Od kilku tygodni zastrzykuje sobie godny następca Klaudyjusza Bernarda codziennie jednę strzykawkę powyższego płynu.

„Nowiny Lekarskie” 1889, I, 368-369

Wśród czynników zapobiegających malaryi odgrywać mają ważną rolę i ryby słodkowodne, które zjadają larwy moskitów roznoszących malaryę. Jednakże w okolicach bagnistych czynnik ten o tyle nie odgrywa roli, iż nie ma takich ryb, któreby żyły w wodach bardzo płytkich, jakie właśnie w tych okolicach przeważają. Nie bez znaczenia też musi być doniesienie, iż w Australii wyszukano właśnie taki rodzaj ryb, rozwijających się doskonale na płytkich i bagnistych wodach. Na wiadomość o tym rząd włoski zwrócił się do swego konsula o przysłanie tego gatunku ryb i obecnie transport złożony ze 600 sztuk ryb zdąża z Nowej Południowej Walii do Włoch dla przeprowadzenia odnośnych doświadczeń.

„Lwowski Tygodnik Lekarski” 1907, II, 719

Prof. Joly, który badał masy skaliste wydobyte przy przekopywaniu tunelu simplońskiego odkrył w nich znaczne ilości radu. Jest więc nadzieja, że tak ciekawe to ciało potanieje i stanie się dostępniejszem dla pracowni i badaczy.

„Lwowski Tygodnik Lekarski” 1907, II, 719

Prof. Nothangel we Wiedniu przedstawił w Grudniu r. z. w Tow. lek. chorego, u którego stawił rozpoznanie: Tuberkuł w pons w bliskości czwartej komórki i to w jej dolnej połowie poza krzyżowaniem się n. twarzowego a ponad krzyżowaniem się piramid, cokolwiek ku prawej stronie od linii środkowej. Chory obecnie umarł, a sekcyja potwierdziła jak najzupełniej powyższe rozpoznanie. Tow. lek. wiedeńskie przyjęło wiadomość tę burzą oklasków.

„Nowiny Lekarskie” 1889, I, 311

Archiwum