22 września 2023

Kolos na glinianych nogach

Polski system ochrony zdrowia to gigantyczny, skomplikowany organizm. Wiemy, że jest skrajnie niedożywiony, ale nie o braku odpowiedniego finansowania piszemy w tym numerze „Pulsu”, lecz o rachitycznych, powykręcanych nóżkach, na których ów gigant kroczy. Mam na myśli przepisy, na które – wraz z powstawaniem kolejnych aktów prawnych – patrzymy z rosnącym niepokojem.

autor: MICHAŁ NIEPYTALSKI

A przecież bywa i tak, że system ochrony zdrowia jest kształtowany bez podstawy prawnej. W końcu do dziś opinia publiczna nie poznała odpowiedzi na pytanie, w oparciu o jakie przepisy minister zdrowia w okresie wakacji wprowadził limit na wystawianie recept. Niemniej jednak na co dzień to realne, a nie istniejące tylko w głowach polityków, przepisy budzą niepokój. Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie regularnie podejmuje działania mające na celu poprawę jakości stanowionego prawa. Tylko o części z nich samorząd informuje szeroko w mediach.

W zaciszu gabinetów i w skomplikowanej dokumentacji towarzyszącej powstawaniu ministerialnych ustaw i rozporządzeń pozostają postulaty izby zgłoszone w ramach konsultacji. Niektóre są uwzględniane, inne niestety nie. Ale trudno się dziwić, skoro przebieg konsultacji publicznych często pozostawia wiele do życzenia. Chociażby w takich sytuacjach, kiedy po ich przeprowadzeniu, w dalszym ciągu prac nad przepisami, dokonane zostają fundamentalne zmiany mechanizmów prawnych. Zgodnie z zasadami prawodawstwa, konsultacje należałoby wówczas powtórzyć. Śledzę dość uważne zmiany prawa w obrębie medycyny i, prawdę mówiąc, jeszcze się z taką powtórką nie spotkałem.

Czasem naszemu samorządowi udaje się powstrzymać ministerialnych urzędników przed przyjęciem bubli prawnych, np. gdy resort zapomniał określić wzór karty stażu podyplomowego obowiązującej do czasu wprowadzenia wersji elektronicznej. Udało się też przekonać Ministerstwo Zdrowia, że nie tylko lekarze, ale i dentyści powinni mieć możliwość zdobycia specjalizacji medycznej: psychoterapeuta.

Niestety, równie często samorządowi się nie udaje. Stomatolodzy nadal nie są dopuszczeni do specjalizacji terapeuty uzależnień (choć nawet socjologowie mogą się o nią starać). Od ponad roku, czyli od wystosowania przez Prezydium ORL w Warszawie apelu w tej sprawie, nadal brakuje rozporządzenia określającego wzór karty badań dla celów sanitarno-epidemiologicznych. A prawo nałożyło na ministra zdrowia obowiązek wydania takiego rozporządzenia już kilkanaście lat temu i wszyscy kolejni ministrowie go „przegapili”.

Izba zajmuje się nie tylko tymi, w kontekście całości systemu drobnymi, aktami prawnymi, ale także oceną najważniejszych ustaw, m.in. dotyczących systemu kształcenia medycznego na uczelniach wyższych i skandalicznym obniżeniem wymagań wobec szkół tworzących kierunki lekarskie.

Wypada też przypomnieć o inicjatywach ustawodawczych naszej izby. Prezes ORL Piotr Pawliszak jest jednym z ojców samorządowego projektu ustawy o jakości, o którym pisaliśmy kilka miesięcy temu. Rzecznik praw lekarza Monika Potocka natomiast w poprzednim numerze „Pulsu” poruszała temat projektu nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty dotyczącej wprowadzenia do porządku prawnego instytucji RPL.

W tym numerze pokazujemy, jakie jeszcze pola legislacji budzą nasze zainteresowanie. Rząd i parlament nie potrafią nogom systemu zapewnić właściwej rehabilitacji, więc samorząd lekarski musi myśleć przynajmniej o egzoszkielecie redukującym legislacyjny niedowład.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum