9 stycznia 2017

20-lecie „Poltransplantu” Wspierajmy transplantologię

Z ostatniej chwili

Tuż przed oddaniem „Pulsu” do druku dowiedzieliśmy się, że 12.12.2016 r. prof. Roman Danielewicz został odwołany przez ministra zdrowia ze stanowiska dyrektora „Poltransplantu”. Tej decyzji była przeciwna Krajowa Rada Transplantacyjna. Biuro prasowe MZ, w informacji przesłanej do naszej redakcji, podało jako powód odwołania „zmiany organizacyjne (na wzór standardów europejskich), polegające na połączeniu trzech instytucji w jedną, tj. Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego do spraw Transplantacji »Poltransplant«, Krajowego Centrum Bankowania Tkanek i Komórek oraz Banku Tkanek Oka, oraz utratę zaufania do prof. Romana Danielewicza”.

Redakcja

Z prof. dr. hab. n. med. Romanem Danielewiczem, dyrektorem Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji „Poltransplant”, rozmawia Ewa Gwiazdowicz-Włodarczyk.

Panie profesorze, jakie jest uzasadnienie funkcjonowania takiej instytucji jak „Poltransplant”?

Potrzeba niezależnej od ośrodków transplantacyjnych organizacji pojawiła się przed laty, kiedy zaczęto rozwijać pobrania wielonarządowe. W Polsce było to na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Trudno obecnie wyobrazić sobie funkcjonowanie sprawnego systemu bez narodowej organizacji transplantacyjnej.

Koordynowanie pobierania i przeszczepiania narządów to jedno z najważniejszych zadań „Poltransplantu”, ale niejedyne. Jesteśmy także punktem kontaktowym dla podobnych organizacji w krajach Unii Europejskiej, współpracujemy z Komisją Europejską i z Komitetem ds. Transplantacji w Radzie Europy. Prowadzimy rejestry transplantacyjne, kluczowe dla zapewnienia jakości i bezpieczeństwa procedur transplantacyjnych: krajową listę osób oczekujących na przeszczepienie, rejestr przeszczepień i rejestr żywych dawców narządów. Prowadzimy także Centralny Rejestr Niespokrewnionych Potencjalnych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej. Do tej pory wpisano do niego blisko 1,2 mln dawców komórek krwiotwórczych zrekrutowanych przez polskie ośrodki.

Uczestniczymy w postępowaniu o udzielenie przez ministra zdrowia pozwolenia na wykonywanie procedur transplantacyjnych, refundujemy ośrodkom koszty pobrania niektórych narządów oraz poszukiwania i doboru dawców szpiku. Wykonujemy wiele innych szczegółowych zadań, w tym powierzone przez Ministerstwo Zdrowia, np. monitorowanie i rozliczanie działań realizowanych przez różne podmioty w ramach Narodowego Programu Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej.

Minęło 20 lat od powstania „Poltransplantu”. Jakie są najważniejsze wydarzenia tego okresu?

Jak już wspomniałem, prace nad stworzeniem tej instytucji zainicjowało środowisko transplantologów. W 1996 r. „Poltransplant” zyskał umocowanie ustawowe, jednak podwaliny już istniały. Prof. Janusz Wałaszewski miał wówczas kilkuosobowy zespół i pomysł na tworzenie „Poltransplantu”, oparty na wiedzy o działaniu Eurotransplantu i amerykańskiego UNOS.

Uważam, że najważniejsze wydarzenia to: stworzenie systemu koordynacji pobrań wielonarządowych, zbudowanie sieci koordynatorów transplantacyjnych (efekt działań w ostatnich kilku latach), opracowanie rejestrów transplantacyjnych z kilkoma modułami i funkcjami oraz systemu monitorowania doboru, pobierania i przeszczepiania komórek krwiotwórczych. Ten ostatni także jest oparty na sprawnie działającym rejestrze prowadzonym w formie elektronicznej.

Jakich „Poltransplant” ma sprzymierzeńców?

Jest to jednostka budżetowa podlegająca ministrowi zdrowia i on jest głównym partnerem oraz przełożonym w rozumieniu uregulowań ustawowych. Z tych samych powodów bardzo ściśle współpracuje z Krajową Radą Transplantacyjną – organem doradczym ministra zdrowia. Wynikiem współpracy z KRT są decyzje dotyczące m.in. przyznania ośrodkom pozwolenia na przeszczepianie (np. nowemu ośrodkowi transplantacyjnemu), ale także w zakresie propozycji czy uregulowań systemowych lub ustawowych. Kontakty z MZ, KRT i naszą bliźniaczą instytucją – Krajowym Centrum Bankowania Tkanek i Komórek, są codziennością. Także na co dzień partnerami są wszystkie szeroko rozumiane ośrodki transplantacyjne, to dla nich 365 dni w roku pełnimy stały, całodobowy dyżur koordynatora. Przez ośrodki transplantacyjne rozumiem zarówno kliniki chirurgiczne, jak i niezabiegowe, które opiekują się biorcami przeszczepów podczas kwalifikacji oraz w okresie po przeszczepieniu. Trzeba pamiętać także o klinikach hematologicznych przeszczepiających komórki krwiotwórcze. Z nimi kontakt mamy już na etapie poszukiwania niespokrewnionego dawcy szpiku. Uzupełnieniem tego systemu są ośrodki pobierające szpik, ośrodki poszukujące i dobierające dawców, laboratoria zgodności tkankowej i ośrodki dawców szpiku. To kilkadziesiąt podmiotów w Polsce: leczniczych, laboratoriów i fundacji.

Niezwykle ważnymi sprzymierzeńcami są: Polskie Towarzystwo Transplantacyjne, Polska Unia Medycyny Transplantacyjnej, ale także inne towarzystwa naukowe. Bez wsparcia anestezjologów, neurologów i neurochirurgów niemożliwa byłaby bowiem identyfikacja zmarłych dawców. Transplantolodzy nie mogą funkcjonować jedynie w obrębie swojej (także przecież wielodyscyplinarnej) specjalności. Ważne są dla nas również kontakty z kardiochirurgami i hematologami.

Na forum międzynarodowym do partnerów należą Komisja Europejska, zwłaszcza DG SANCO i wydział ds. transplantacji, oraz Komitet ds. Transplantacji (tzw. CDPTO), działający przy European Directorate for the Quality of Medicines and Health Care, przy Radzie Europy. To dwie instytucje najistotniejsze dla współpracy naszego kraju z państwami europejskimi w zakresie harmonizacji systemów organizacji transplantologii.

Podsumował pan minione lata. Jakie są plany na kolejne? Jakie widzi pan problemy i sposoby ich rozwiązania?

Planem strategicznym musi być zapewnienie samowystarczalności Polski w zakresie medycyny transplantacyjnej. Łatwiej o nią w przypadku przeszczepiania szpiku, ponieważ liczba zarejestrowanych w kraju dawców jest duża. Dzięki temu coraz łatwiej dobrać dla polskiego chorego dawcę z polskiego rejestru. Niestety, nie dotyczy to narządów pozyskiwanych do przeszczepienia (to nie tylko polski problem). Wskaźnik zmarłych dawców wynoszący 13,6 na milion mieszkańców sytuuje nas na poziomie średniej europejskiej, ale potrzeby są znacznie większe. Będziemy usatysfakcjonowani, kiedy Polska osiągnie wskaźnik około 25 dawców na milion mieszkańców, chociaż Hiszpania postawiła tę „poprzeczkę” na poziomie 40. Nie chodzi oczywiście o współzawodnictwo, ale o zapewnienie dostępności tego sposobu leczenia. Dla osób ze schyłkową niewydolnością serca, wątroby czy płuc po prostu nie ma innej metody leczenia. Lista oczekujących w Polsce przekracza 1700, przeszczepiamy około 1500 narządów i wciąż kilkadziesiąt osób rocznie nie ma szansy doczekać operacji. Do zwiększenia liczby przeszczepień ma przyczynić się stała akcja promująca transplantologię i edukacja społeczeństwa w celu uzyskania pełnej akceptacji przeszczepiania. Równie ważna jest edukacja środowiska medycznego i zwiększanie aktywności szpitali w zakresie zgłaszania możliwości pobierania narządów. Przypomnę, że Światowa Organizacja Zdrowia uznała to za jedno z czterech podstawowych zadań nowoczesnego szpitala, oprócz edukacji, profilaktyki i leczenia. Niestety, część szpitali, w których takie możliwości są, nadal nie przejawia aktywności.

Należy więc w dalszym ciągu inwestować w kapitał ludzki, mam na myśli szkolenia dla koordynatorów i dla personelu szpitalnego (szkolenia typu ETPOD). Te zadania są realizowane ze środków Narodowego Programu Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej. Przy ich realizacji „Poltransplant” wspiera działania Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i Polskiej Unii Medycyny Transplantacyjnej, które są głównymi wykonawcami tych zadań.

Wiemy, że polska transplantologia przeżywała w ostatnich latach zawirowania. Jaka jest sytuacja u progu 2017 r.?

„Poltransplant” wchodzi w 2017 r. z bagażem lub, jak kto woli, dorobkiem 50-lecia przeszczepiania narządów w Polsce i 20-lecia istnienia „Poltransplantu”. Osiągnęliśmy wiek dojrzałości zarówno na płaszczyźnie ustawodawstwa, jak i organizacji systemu oraz kompetencji zespołów.

Jak już wspominałem, celem wszystkich współpracujących podmiotów jest nie tylko zwiększenie liczby wykonywanych przeszczepień, ale także podniesienie ich jakości i bezpieczeństwa. Analizując statystyki dotyczące operacji i przeżycia biorców, można powiedzieć, że polscy transplantolodzy bardzo dobrze wykonują swoją pracę. Pozostaje nam kontynuować wysiłki dotyczące promocji transplantacji w społeczeństwie oraz edukowanie i uaktywnianie całego środowiska medycznego, by wspierało transplantologów.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum