9 stycznia 2017

Wspomnienia

Michał Borkowski (1951–2016)

1 listopada odszedł od nas nagle, w wieku 65 lat, Michał Borkowski – człowiek, który w pracy zawodowej na stałe związał się z ochroną zdrowia. Jego życie było wypełnieniem tego, co człowiek na ziemi może uczynić. Do wszystkiego doszedł sam, ciężką pracą, kompetencjami i sposobem bycia. Swoje życie zawodowe oddał ratownictwu medycznemu i systemowi ochrony zdrowia, w tych dziedzinach był wybitnym specjalistą. Wielu ludzi traktowało Go jak doradcę, pytało o Jego zdanie, radziło się, słuchało Jego podpowiedzi. Czasy się zmieniały, ale On miał markę niezależnego eksperta, nieuwikłanego w politykę, człowieka, który zna się po prostu na swojej pracy.

Pracę w systemie rozpoczął w Warszawskim Pogotowiu Ratunkowym w 1971 r., na początku jako szeregowy pracownik, a finalnie jako dyrektor zakładu.

Brał czynny udział w przygotowywaniu ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, stworzył w Warszawie 17 miejsc wyczekiwania zespołów wyjazdowych, by umożliwić im dotarcie w jak najkrótszym czasie do miejsca zdarzeń zagrażających życiu. Podobne rozwiązania wprowadził w całym województwie. Zamienił zespoły ogólnolekarskie na ratowniczo-wypadkowe i reanimacyjne.

Michał Borkowski pełnił wiele zaszczytnych funkcji. Był członkiem, a następnie wiceprezesem Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej, przewodniczącym Krajowej Rady Pogotowia Ratunkowego w Polsce oraz członkiem Rady Programowej „Ratownictwa Polskiego” i „Medycyny Praktycznej”. Był honorowym członkiem Warszawsko-Skierniewickiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych, członkiem Towarzystwa Medycyny Katastrof, koordynatorem Pomocy Doraźnej i Transportu Sanitarnego w województwie mazowieckim, pełnomocnikiem wojewody mazowieckiego ds. ratownictwa medycznego, a na końcu dyrektorem Wydziału Zdrowia w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim. Ale praca zawodowa Michała Borkowskiego to nie tylko pogotowie i ratownictwo. Pełnił funkcję dyrektora Szpitala Kolejowego przy ul. Brzeskiej w Warszawie i Szpitala Powiatowego w Pułtusku. Za wybitne zasługi był wielokrotnie wyróżniany znamienitymi odznaczeniami. Za pracę zawodową uhonorowany został brązowym Krzyżem Zasługi, Odznaką za Wzorową Pracę w Służbie Zdrowia, Medalem „Pro Masovia” nadanym przez marszałka województwa mazowieckiego, otrzymał też tytuł Menedżera Roku 2000.

Praca w życiu każdego z nas jest niezwykle ważna, jednak Michała ceniłem szczególnie za to, jaki był. A był człowiekiem radosnym i ciepłym, człowiekiem, który nie lekceważył ludzi, człowiekiem, który kochał ludzi. Na Jego drodze życia stawało wielu, takich jak ja, którym dobrze życzył i radził, abyśmy nie stracili swojej szansy. Był jak ojciec, który potrafił nakrzyczeć, ale potrafił też przytulić i pochwalić, choć nie był zbyt wylewny. Będąc z Nim na wielu wyjazdach związanych z ratownictwem medycznym, widziałem, że zawsze miał czas, żeby pójść do ratowników, lekarzy, pielęgniarek i z nimi pogadać, a czasem po prostu z nimi być, bo jak mówił: „oni w tym systemie są najważniejsi”.

Michale, Twój styl bycia, Twój uśmiech na twarzy powodowały, że wielu ludzi kochało Cię i szanowało. Twoje odejście to wielka strata, strata Przyjaciela i Kolegi. Ale w naszej pamięci zostaną Twoje niepowtarzalne teksty, Twoje zachowania, bo byłeś też duszą towarzystwa, i tych wspólnych wspaniałych chwil nikt nam nie odbierze.

„Odszedłeś cicho, bez słów pożegnania.

Tak jakbyś nie chciał swym odejściem smucić…

tak jakbyś wierzył w godzinę rozstania,

że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić”.

  1. J. Twardowski

Robert Gałązkowski

dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, adiunkt w Zakładzie Ratownictwa Medycznego WUM

Hanna Cerańska-Goszczyńska (1930–2016)

Urodziła się w Warszawie w 1930 r. Początkowo studiowała w Gdańsku, potem w Warszawie. Ukończyła wydział pediatryczny w 1954 r., łącznie ze specjalizacją I stopnia. Przez ponad dziesięć lat pracowała w Miejskim Szpitalu Zakaźnym przy ul. Siennej, tamże uzyskała specjalizację II stopnia z pediatrii i I stopnia z chorób zakaźnych. Od 1967 r. pracowała w Wojewódzkiej Przychodni Medycyny Szkolnej. Uzyskała II stopień specjalizacji w 1974 r. Następnie podjęła pracę w Instytucie Matki i Dziecka w Zakładzie Medycyny Szkolnej. Od 1988 r. pracowała w Zakładzie Zdrowia Rodziny, a w 1989 założyła Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli Naturalnego Planowania Rodziny. Wielokrotnie była prezesem tej organizacji, otrzymała też tytuł prezesa honorowego. Wiele razy uczestniczyła w zagranicznych kongresach. Była autorką lub współautorką kilkudziesięciu prac naukowych. Jej uczniowie prowadzą szkolenia w kilkunastu krajach, szczególnie w Europie Wschodniej i środkowej Azji.

W młodości uprawiała turystykę rowerową na poziomie europejskim.

Była bardzo blisko związana z Kościołem. Mottem Jej postępowania była zasada wyrażona przez papieża Franciszka: „Tak żyj, aby zostawić po sobie ślad”.

Śladów Hanka zostawiła wiele. Przede wszystkim w życiu osób, którym pomogła jako lekarz, ratując ich zdrowie, a nawet życie. Widziała głęboki sens w uczeniu ludzi świadomego kierowania własną płodnością i chciała, by umiejętność ta stała się powszechna, a wiedza na ten temat pełna. Dlatego właśnie przez kilkadziesiąt lat pracowała jako doradca rodzinny w parafii archikatedralnej.

Swoje ślady zostawiła Hanka także w życiu licznych przyjaciół, znajomych i rodziny. Praca nie definiowała i nie wypełniała całego czasu w Jej życiu. Jako osoba energiczna i żywotna, znajdowała też czas na życie rodzinne. Czasem trochę z boku, czasem pośrodku, ale zawsze chętnie.

Nie znosiła bylejakości, bierności i głupoty, a do działania podrywał Ją zawsze człowiek i jego dobrostan. Tak było też w przypadku Fundacji „Dom Ulgi w Cierpieniu” im. Ojca Pio, w której działalność zaangażowała się w ostatnich już latach swojego życia.

Kochała ludzi, zwłaszcza dzieci, które traktowała dorośle i poważnie. Kochała psy, szczególnie seterkę Fugę. Kochała też siebie – tą dobrą miłością, która każe cieszyć się życiem, znajdować w nim przyjemności i za nie Bogu dziękować. Lubiła swoje Chełsty. Lubiła tam rano chodzić po rosie i jeść chleb z miodem, jeszcze przed pierwszą kawą. Lubiła długie kolacje z przyjaciółmi. Lubiła brydża.

Kocham Was! – tak by teraz do nas powiedziała i na pewno chciałaby przeprosić, w czym komu zawiniła. Żegnała się, powtarzając zwykle: „Trzymajcie się, nie dajcie się!”.

Włodzimierz Cerański, Róża Stefańska

 Zofia Halina Hryniewska-Wałuto (1917–2016)

Zofia Halina Hryniewska-Wałuto urodziła się w 1917 r. w Moskwie, w rodzinie lekarza i właściciela sanatorium rehabilitacyjnego Grebniowo pod Moskwą oraz majątku ziemskiego Jakubionki na Wileńszczyźnie. Po rewolucji bolszewickiej, w 1920 r., rodzina przeniosła się do Warszawy, gdzie ojciec pracował jako lekarz ubezpieczalni. W związku z ciężką sytuacją finansową rodzina podjęła wkrótce decyzję o powrocie do Wilna i do Jakubionek. Halina (używała zwykle drugiego imienia) ukończyła Gimnazjum im. Elizy Orzeszkowej w Wilnie i wstąpiła na Wydział Lekarski Uniwersytetu Stefana Batorego. W dniu wybuchu wojny w 1939 r. była na piątym roku medycyny. W związku z zamknięciem wileńskiej Alma Mater przez władze litewskie absolutorium uzyskała w Kownie.

Wybuch wojny niemiecko-sowieckiej w 1941 r. zastał Halinę w Nowej Wilejce, gdzie pracowała jako pomoc lekarska w przychodni prowadzonej przez jej siostrę Jadwigę, jedynego lekarza w tym mieście. W wyniku bombardowania Nowej Wilejki Jadwiga poniosła śmierć, Halina zaś została ciężko ranna. Na początku 1944 r. Niemcy zamordowali w Berezweczu drugą siostrę Haliny, Irenę. Halina pracowała w tym czasie w szpitalu w Głębokiem, współpracując aktywnie z oddziałami Armii Krajowej. W chwili zajęcia tych terenów przez armię sowiecką znajdowała się w zgrupowaniu AK w okolicach Święcian, jako jedyny lekarz. Po aresztowaniu podstępnie przez Rosjan członków dowództwa AK obwodu wileńskiego, dzięki wydanemu w ostatniej chwili rozkazowi, przekazanemu przez siostrę Haliny, Marię, oddziały ocalały. Obie siostry wróciły do Wilna, po czym w listopadzie 1945 r. dotarły do Warszawy.

Po krótkim pobycie w stolicy Zofia Halina Hryniewska wyjechała do Sztumu, gdzie pełniła funkcję lekarza rejonowego i więziennego. Po półtora roku wróciła do Warszawy, zdała egzaminy końcowe i otrzymała dyplom lekarza. Następnie rozpoczęła pracę na Oddziale Ocznym Szpitala Wolskiego jako asystentka prof. Wiktora Arkina – twórcy polskiej keratoplastyki i autora wielu prac na temat jaskry. Tu się doktoryzowała, a gdy prof. Arkin przeniósł się do nowo powstałego Szpitala Bielańskiego, została ordynatorem Oddziału Ocznego Szpitala Wolskiego w drodze konkursu. Funkcję tę pełniła aż do przejścia na emeryturę. Miałam zaszczyt pracować pod jej kierunkiem od 1963 r.

Oddział prowadziła wzorowo. Była osobą bardzo wymagającą w stosunku do współpracowników, ale i do siebie. Nie fraternizowała się z personelem, lecz każdy wiedział, że w trudnych sprawach może na Nią liczyć. Była wspaniałym Nauczycielem i Mistrzem dla uczących się zawodu okulistów. Prowadziła cotygodniowe posiedzenia na temat nowości w światowej literaturze okulistycznej. Będąc z pozoru osobą chłodną, miała poczucie humoru i dystans do siebie.

Śp. dr Hryniewska-Wałuto pomogła wielokrotnie w różnych sprawach mnie i wielu innym osobom – taktownie i bez rozgłosu.

Pozostanie na zawsze w naszej pamięci jako wzór Lekarza i Człowieka.

W imieniu własnym i innych wychowanków

Krystyna Wieczorek-Jaworek

 

Iwona Huńka (1969–2006)

Mija 10. rocznica śmierci naszej Koleżanki, śp. dr Iwony Huńki.

Medycyna była Jej piękną pasją. Swoich pacjentów leczyła z zaangażowaniem i oddaniem. Uśmiechnięta i życzliwa. Kochała życie…

Iwonko, dobry był czas, który dzieliliśmy z Tobą. Dziękujemy, pamiętamy.

Koleżanki i koledzy z Oddziału Kardiologii Szpitala Bielańskiego w Warszawie

 

Bogumiła Jaskóła-Duda (1942–2016)

Bogumiła Jaskóła-Duda urodziła się 23 marca 1942 r. w Andrespolu. Studiowała na Wydziale Lekarskim Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie, tytuł lekarza uzyskała w 1966 r. Podjęła pracę jako specjalista chorób wewnętrznych, uzyskała specjalizację I stopnia w 1973 r., a II stopnia – w 1987. Rozwijała swoje umiejętności i podnosiła kwalifikacje zawodowe, pracując w Łodzi, Otwocku i (najdłużej, do roku 1998) na Oddziale Wewnętrznym Szpitala Kolejowego im. Michała Okońskiego w Warszawie przy ul. Brzeskiej 12.

Po uzyskaniu certyfikatu uprawniającego do wykonywania badań USG przez ostatnie 17 lat pracowała w Samodzielnym Zespole Publicznych Zakładów Lecznictwa Otwartego Warszawa-Praga Północ, w Pracowni USG, gdzie zapamiętano Ją jako wspaniałego, troskliwego lekarza z wielką umiejętnością diagnozowania.

W 2016 r. ciężką chorobę i leczenie przyjęła z pokorą i pełną świadomością konsekwencji, walczyła dzielnie do ostatnich dni.

Odeszła na wieczny spoczynek, pozostając w naszej pamięci jako wspaniały, oddany pacjentom lekarz i życzliwa, pełna optymizmu koleżanka, której będzie nam brakować.

Dyrekcja, koleżanki i koledzy Samodzielnego Zespołu Publicznych Zakładów Lecznictwa Otwartego Warszawa-Praga Północ

Jan Kazimierz Nowak (1937–2016)

Urodził się w 1937 r. w Płocku. Po otrzymaniu dyplomu Akademii Medycznej w 1963 r. podejmuje pracę w wiejskim ośrodku zdrowia i niesie pomoc najbiedniejszym. Ze wsi trafia na statek jako lekarz okrętowy, a w 1966 r. podejmuje pracę na Oddziale Neurologii Szpitala Wojewódzkiego w Warszawie. Tu poznaje tajniki elektroencefalografii, której poświęci całe zawodowe życie. Na przełomie lat 1971–1972 kończy kurs u prof. Tadeusza Baci i podejmuje z nim współpracę naukową trwającą prawie dekadę. W 1972 r. zostaje kierownikiem pracowni EEG w Wojewódzkiej Poradni Specjalistycznej w Warszawie, a w 1978 – kierownikiem pracowni EEG i stereo-EEG w Klinice Neurochirurgii Polskiej Akademii Nauk. W 1980 r., jako lekarz sportowy, jedzie z reprezentacją Polski na igrzyska olimpijskie do Moskwy.

Pod koniec 1981 r. wyjeżdża z kadrą kajakarzy na zgrupowanie do Paryża. W tym czasie w Polsce zostaje wprowadzony stan wojenny, postanawia więc nie wracać do kraju. Rozpoczyna pracę z dr. Bancaudem i prof. Munnarim – światowej sławy specjalistami w dziedzinie stereo-EEG i operacji padaczek. Latem 1982 r. Jego paszport traci ważność i musi opuścić Francję. Mając ograniczone możliwości podróżowania, postanawia wyjechać do Nigerii, gdzie przez kilka lat jest jedynym neurologiem.

Do Polski wraca w 1986 r. Mimo że w owym czasie jest jednym z najlepszych specjalistów w kraju w dziedzinie EEG i padaczki, nie otrzymuje posady na miarę swojej wiedzy i umiejętności. Podejmuje pracę w Poradni Neurologicznej w Milanówku, gdzie pozostanie do końca swojej kariery zawodowej. W 1989 r. tworzy w tamtejszej poradni pracownię EEG. Mieszkańcy Milanówka wysoko oceniają umiejętności swojego doktora. Zyskuje zaufanie, uznanie i sympatię licznej rzeszy pacjentów. Dowodem jest pierwsza nagroda w plebiscycie „Eskulap 2000” dla najlepszego lekarza specjalisty w województwie mazowieckim przyznana Mu w 2001 r.

Nieustannie poszerza swoją wiedzę, kończy kolejne kursy i uzyskuje kolejne dyplomy. Jest współzałożycielem dwóch, a aktywnym członkiem pięciu towarzystw naukowych, w których pełni różne funkcje.

W 2013 r. otrzymuje dyplom od Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, którego rektor napisał m.in.: „W ciągu 50 lat pracy zawodowej przestrzegał wiernie przysięgi Hipokratesa, był ofiarnym pracownikiem ochrony zdrowia, stał się chlubą polskiej społeczności lekarskiej i wzorem do naśladowania dla następnych pokoleń lekarzy”. Mimo zaawansowanej choroby pozostaje ze swoimi pacjentami niemal do końca. Odchodzi z pracy na trzy miesiące przed śmiercią.

Był aktywnym członkiem Okręgowej Izby Lekarskiej, przez kilka kadencji – delegatem na zjazd OIL, przez dwie kadencje zastępcą okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej. Pożegnaliśmy Go w deszczowy październikowy dzień na cmentarzu parafii Piastów w Domaniewie-Żbikowie. Liczne grono koleżanek i kolegów, z którymi współpracował, wspomina Go jako człowieka i lekarza z całym poświęceniem oddanego pacjentom. Był dla nas wzorem lekarza wykonującego swój zawód z prawdziwą pasją. W stosunku do kolegów lekarzy był zawsze otwarty na spotkania towarzyskie i dysputy nie tylko o medycynie.

Grażyna Pacocha

 Jesień, a szczególnie listopad, to czas wspominania naszych drogich Zmarłych, także naszych Kolegów Lekarzy. Z tej okazji pragniemy przypomnieć o zasłużonych radomskich anestezjologach dr Beacie Wnuk-Zajul oraz dr. Antonim Turzyńskim.

Przez wiele lat pracowaliśmy razem w radomskich szpitalach, razem dyżurowaliśmy, uczestniczyliśmy w licznych szkoleniach, spotkaniach naukowych i towarzyskich. Wspólnie zgłębialiśmy tajniki medycyny, mogliśmy liczyć na Ich wsparcie i pomoc w trudnych chwilach.

Mówi się, że człowiek umiera dwa razy – pierwszy raz, gdy przychodzi śmierć, a drugi, gdy ginie o nim pamięć. Pragniemy, aby pamięć o naszych Drogich Kolegach przetrwała jak najdłużej.

Koleżanki i koledzy z oddziału

Grzegorz Janczewski (1935–2016)

Z głębokim smutkiem i żalem 17.10.2016 r. pożegnaliśmy śp. Profesora Grzegorza Janczewskiego, naszego Nauczyciela, wielkiego i dobrego Człowieka, humanistę, świetnego, oddanego pacjentom lekarza, najwyższej klasy specjalistę otorynolaryngologa, wybitnego naukowca i doskonałego organizatora. Pod Jego kierownictwem Katedra i Klinika Otolaryngologii zyskała opinię jednej z najlepszych w Polsce, a członkowie zespołu, których wykształcił, pełnią wysokie funkcje w wielu ośrodkach klinicznych.

Grzegorz Władysław Janczewski, syn Władysława i Antoniny z domu Lindner, urodził się 18 września 1935 r. w Warszawie. Był dzieckiem Warszawy i dzieckiem wojny, zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Wczesne lata dzieciństwa spędził w okupowanej Warszawie, będąc narażony na głód, strach i bezeceństwa wojny, widząc na co dzień brutalne metody stosowane przez niemieckich okupantów. Te doświadczenia ciążyły na Jego późniejszych wyborach, decyzjach i poglądach. Podświadomie dążył, by taka sytuacja nigdy nie powtórzyła się w ukochanej ojczyźnie.

W 1952 r. zdał maturę w VIII Państwowym Męskim Liceum im. Króla Władysława IV w Warszawie. Studiował na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Warszawie w latach 1952–1958.

Pracę rozpoczął na Oddziale Chirurgii Dziecięcej w Szpitalu Chirurgii Urazowej Dziecięcej w Warszawie (OMEGA) pod kierunkiem dr. med. Feliksa Kanabusa i dr. med. Felicjana Lotha (1959–1961).

Od 1961 r. pracował w Klinice Otolaryngologii Akademii Medycznej w Warszawie jako asystent (1961–1970), adiunkt (1970–1975) i docent (1975–1977). W 1982 r. otrzymał tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 1988 r. profesora zwyczajnego.

Od 1977 do 1977 r. był ordynatorem Oddziału Laryngologii Centralnego Szpitala Klinicznego MSW w Warszawie.

W 1977 r. został kierownikiem Katedry i Kliniki Otolaryngologii AM przy ul. Banacha. Funkcję tę pełnił z niezwykłym pietyzmem do września 2003 r. W ostatnim roku akademickim przebywał na urlopie zdrowotnym. Mając 68 lat, przeszedł na emeryturę, lecz dalej aktywnie uczestniczył w życiu kliniki. W tym czasie zredagował podręcznik „Otorynolaryngologia praktyczna” (2005) oraz wydał książkę „Była przeszłość” (2005). Obydwie pozycje podsumowują działalność zawodową, pierwsza w aspekcie medycznym, druga w aspekcie osobistym i społecznym.

„Otorynolaryngologia praktyczna” stała się na kilka lat zasadniczym podręcznikiem dla wszystkich otorynolaryngologów w Polsce, odpowiadała bowiem poziomem merytorycznym pozycjom zagranicznym. „Była przeszłość” zawiera, oprócz opisu drogi życiowej i zawodowej Profesora, przesłanie dla wszystkich bliskich, uczniów i rodaków.

Prof. Janczewski przywiązywał szczególną wagę do kształcenia studentów i lekarzy. Zajęcia studenckie miały najwyższy priorytet, co przekładało się na powszechne opinie o bardzo dobrym procesie edukacji w klinice. Podobnie odnosił się do kształcenia lekarzy specjalizujących się i ciągłego podnoszenia kwalifikacji przez specjalistów zespołu kliniki. Umiejętnie sterował procesem nabywania umiejętności praktycznych i rozwojem naukowym, ciesząc się z każdego sukcesu swoich uczniów. Jednocześnie miał odwagę otwarcie mówić, że w takim czy innym aspekcie Jego uczniowie przerośli mistrza i było to przedmiotem dumy.

Głęboko zaangażowany w pracę kliniki, pełnił także prominentne funkcje na uczelni, w towarzystwach naukowych, systemie szkolenia i opieki medycznej jako:

– dziekan I Wydziału Lekarskiego AM (1987–1990) wybrany po raz pierwszy tajnym głosowaniu (!) oraz członek Senatu AM (1987–1996),

– przewodniczący zespołu opracowującego nowy program specjalizacji w zakresie otorynolaryngologii, kompatybilny z programem Komitetu Ekspertów Unii Europejskiej (2001–2002),

– członek Rady Naukowej przy Ministrze Zdrowia i Opieki Społecznej (1982–1989),

– przewodniczący Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Otorynolaryngologów (1983–1986),

– przewodniczący Oddziału Warszawskiego (Mazowieckiego) Polskiego Towarzystwa Otorynolaryngologów (1998–2002),

– członek Collegium Oto-Rhino-Laryngologicum Amicitiae Sacrum,

– członek honorowy Polskiego Towarzystwa Otorynolaryngologów – Chirurgów Głowy i Szyi.

Za swój dorobek naukowy, kliniczny, szkoleniowy i organizacyjny otrzymał wiele nagród, wyróżnień i odznaczeń.

Podczas 26-letniego kierowania kliniką przez Profesora wprowadzonych zostało wiele nowoczesnych metod leczenia, większość równolegle ze światowymi osiągnięciami w dziedzinie otorynolaryngologii.

Prof. Grzegorz Janczewski kierował Katedrą i Kliniką Otolaryngologii najdłużej w dotychczasowej, ponad 90-letniej, jej historii. Rozwinął wszystkie najistotniejsze metody postępowania i leczenia w otorynolaryngologii. Dla swoich uczniów był wzorem w pracy klinicznej, naukowej, edukacyjnej i niekwestionowanym autorytetem moralnym. Był związany merytorycznie i uczuciowo ze swoim zespołem również po przejściu na emeryturę. Chociaż w ostatnich latach nie mógł uczestniczyć w wydarzeniach, które były udziałem Jego uczniów i społeczności akademickiej Jego macierzystej uczelni, wiedzieliśmy, że jest z nami i przypominaliśmy sobie aforyzmy i przesłania, które wielokrotnie przekazywał. Dziś wiemy, że Jego sposób myślenia, postępowania i postrzegania rzeczywistości pozostawił trwały ślad w polskiej nauce, w szczególności w dziedzinie otorynolaryngologii. To, co robił w tej dziedzinie, było wszakże wykładnikiem ogólnych poglądów, które podsumował w przesłaniu do rodaków („Była przeszłość”, 2005, str. 386): „Memu Krajowi i moim Rodakom życzę z całego serca, aby:

  1. a) budowano siłę, zwłaszcza moralną, aby ostać się w historii,
  2. b) zachowano harmonię pomiędzy tym, co się myśli, tym co się mówi i tym co się robi,
  3. c) zachowano wierność sobie i naszym dobrym tradycjom narodowym oraz
  4. d) posiadano poczucie odpowiedzialności za oblicze współczesnej Polski i Polaków”.

Zespół Katedry i Kliniki Otolaryngologii WUM

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum