4 listopada 2013

Zdrowie dla seniorów

Elżbieta Cichocka

Jeden z dyrektorów przychodni w Warszawie przytoczył dane statystyczne, które warto przemyśleć. Na 100 tys. osób zapisanych do lekarzy POZ 20 tys. to seniorzy po 65. roku życia. Ta grupa korzysta z porad lekarzy rodzinnych średnio dziesięć razy rocznie, a dodatkowo jeszcze kilkakrotnie z wizyt u różnych specjalistów. Niewielką część tej grupy stanowili do niedawna szczególnie „aktywni” pacjenci, którzy zapisywali się do lekarza co kilka dni i narzekali na wszystko. Nagle ta grupka największych malkontentów zniknęła. Z dnia na dzień. Okazało się, że władze dzielnicy udostępniły seniorom prawie za darmo zajęcia rehabilitacyjne na basenie. Wystarczyło. To oczywiście nie znaczy, że basen może być panaceum na wszystkie dolegliwości starych ludzi.
Ludzie starzy zazwyczaj mają więcej niż jedną chorobę przewlekłą. Jednak częstotliwość zapisywania się na wizyty i brak satysfakcji z nich każe pomyśleć o skuteczności systemu ochrony zdrowia wobec wiekowych pacjentów.
Człowiek nie składa się z sumy schorzeń, które należy leczyć każde oddzielnie, a tak właśnie ustawiony jest ten system. Nie sprzyja profilaktyce czy utrzymywaniu człowieka w dobrej kondycji do późnej starości. Ba, na dobrą sprawę nawet nie leczy chorób. Można w nieskończoność mnożyć najróżniejsze badania, szczególnie te najbardziej opłacalne, a pacjent od tego zdrowszy nie będzie. Najwyżej stary człowiek po wizytach u kilku lekarzy, którzy w dodatku nie wiedzą o sobie wzajemnie, wyląduje w szpitalu z powodu polipragmazji, co często potwierdzają nieliczni w Polsce geriatrzy.
Od 2014 r. Warszawa i całe Mazowsze będą wreszcie miały pierwszy oddział geriatryczny. Na 20 łóżek. Ogromne osiągnięcie jak na pięciomilionowe województwo. Do konkursu NFZ przystąpiły zaledwie dwa szpitale, wygrał jeden, ale i on ma kłopoty z przyciągnięciem wymaganej kadry medycznej. Brakuje lekarzy, pielęgniarek, brakuje chętnych szpitali, bo leczenie starych ludzi się nie opłaca.
Demografowie od lat ostrzegają, że Polska bardzo szybko się starzeje. Prognozy demograficzne tym się różnią od pogodowych, że się sprawdzają. Za 20 lat nie będzie więcej młodych ludzi, niż się dzisiaj rodzi, najwyżej może ich być mniej, jeśli wyjadą zagranicę szukać lepszego życia. A starzy raczej dożywają swoich dni we własnym domu. Powojenny wyż demograficzny, najliczniejszy, właśnie przechodzi na emeryturę. Polityków wprawdzie nie obchodzi, co będzie za 20 lat, ale powinno obchodzić, że codziennie rośnie rzesza wyborców skrajnie niezadowolonych z opieki medycznej.
Kształt opieki medycznej stworzony 15 lat temu, polegający na oddzieleniu POZ od AOS i szpitali, nie przystaje do potrzeb starych ludzi. Problem jest tym bardziej palący, że stworzone 15 lat temu mechanizmy rynku wewnętrznego nieustannie się zacinają z powodu braku pieniędzy w NFZ. Należałoby wreszcie przemyśleć, czy rola państwa ma polegać na wspieraniu biznesu w medycynie, czy raczej na dążeniu do zapewnienia społeczeństwu lepszego stanu zdrowia. Ustawa o zdrowiu publicznym jest chyba najdłużej zapowiadaną ustawą i nie ujrzała jeszcze światła dziennego. Zresztą obecna ekipa Ministerstwa Zdrowia bije rekordy w długości zapowiadania poszczególnych ustaw.

Archiwum