28 lutego 2024

Przyszłość ortodoncji

– Lekarza nie da się zastąpić, ale bez wątpienia AI może wspomóc klinicystę na etapie diagnostyki i planowania leczenia. ostateczną decyzję o wyborze terapii podejmuje jednak ortodonta wspólnie z pacjentem. Sztuczna Inteligencja nie wykona badania pacjenta i nie zwolni lekarza dentysty z kształcenia – mówi specjalista ortodonta dr hab. n. med. Ewa Czochrowska, prezes Polskiego Towarzystwa Ortodontycznego, prodziekan na Wydziale Lekarsko-Stomatologicznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

 

rozmawiała małgorzata hnat

 

dr hab.n.med. Ewa Czochrowska

Jakie trendy panują obecnie w ortodoncji?

Przede wszystkim dominuje klasyczna ortodoncja, w której zajmujemy się modyfikacją zaburzonego wzrostu szczęki i żuchwy u pacjentów rosnących albo korygujemy nieprawidłowości lub anomalie zębowe. Wtedy stosujemy różne typy aparatów zarówno zdejmowanych (w tym aparatów czynnościowych), jak i stałych. W ostatniej dekadzie upowszechniło się wykonywanie tzw. zakotwienia szkieletowego. Polega ono na wspomaganiu przesunięć zębowych za pomocą tzw. mikroimplantów, miniśrub lub płytek szkieletowych.

 

Wśród głównych trendów współczesnej ortodoncji ważną rolę ma leczenie interdyscyplinarne – szczególnie u dorosłych, u których leczenie ortodontyczne prowadzone jest we współpracy ze specjalistami z innych dziedzin stomatologii, np. z periodontologiem lub protetykiem. Jeśli chodzi o leczenie wad szkieletowych u osób dorosłych, standardem stało się już leczenie zespołowe – ortodontyczno-ortognatyczne. Polega na tym, że chirurg przeprowadza operację szczęk i ustawia je w prawidłowej pozycji w stosunku do czaszki i wzajemnej, co znacznie poprawia rysy twarzy.

 

W którym kierunku zmierza nowoczesna ortodoncja? Jaką rolę odgrywają tu media społecznościowe?

To dziedzina stomatologii, na którą zawsze będzie zapotrzebowanie i moda, a moderują ją potrzeby i rosnące oczekiwania społeczne, jeśli chodzi o estetykę uśmiechu i twarzy. Nasze społeczeństwo jest coraz bardziej świadome, ludzie chcą mieć ładne zęby i mają na to środki.

 

Postępy w stomatologii w ostatnich dekadach, zarówno w dziedzinie walki z chorobą próchnicową, jak i periodontologii, umożliwiły naszym pacjentom zachowanie naturalnego uzębienia przez całe życie. To oznacza, że wzrasta zainteresowanie korektą ortodontyczną „naturalnie krzywych” zębów, dodatkowo wspomagane przez popularność mediów społecznościowych. To są obszary, w których ortodonta może i oferuje skuteczną pomoc. Dlatego przyszłość ortodoncji widzę optymistycznie.

 

Optymistyczna przyszłość ortodoncji, czyli jaka? Co stało się punktem zwrotnym w jej (r)ewolucji?

Przyszłość medycyny w ogóle to sztuczna inteligencja, techniki cyfrowe, w tym obrazowanie trójwymiarowe. Obecnie stosujemy ją w diagnostyce ortodontycznej – istnieją programy, które wykorzystują AI do wykonania analizy cefalometrycznej teleradiogramów bocznych czaszki. Coraz powszechniej używamy też programów, które wspomagają się AI w analizie zdjęć pantomograficznych. Na pewno jej udział w diagnostyce i planowaniu leczenia ortodontycznego zyska na znaczeniu.

 

Dziś coraz częściej stosujemy skanowanie łuków zębowych zamiast wykonywania tradycyjnych wycisków ortodontycznych, których wielu pacjentów nie lubiło. Powszechnie wykorzystujemy w diagnostyce stomatologicznej radiologię trójwymiarową. Dzięki temu możemy planować zastosowanie szablonów do wprowadzania mikrośrub lub wykonanie symulacji leczenia ortognatycznego. Obrazowanie trójwymiarowe niewątpliwie zmieniło współczesną ortodoncję i upowszechniło leczenie nakładkowe – przewidywane przesunięcia zębów są wykonywane na skanach łuków zębowych.

 

Leczenie nakładkowe zdominuje pani zdaniem ortodoncję w Polsce? Gdzie upatruje pani wad tej metody leczenia, a jakie są jej zalety?

W ostatniej dekadzie wzrosła popularność leczenia nakładkowego, szczególnie w krajach wysoko rozwiniętych. U nas cena leczenia nakładkowego jest ciągle przeszkodą, ale nie tylko ona. Jest to leczenie ortodontyczne, które polega na stosowaniu cienkich szyn (nakładek) ściśle przylegających do zębów. Nakładki powodujące prostowanie zębów zmieniamy co kilka lub kilkanaście dni. Leczenie nakładkowe jest atrakcyjne dla pacjenta, ponieważ aparat ortodontyczny jest niewidoczny. Wymaga jednak od pacjenta dyscypliny, musi bowiem nosić go minimum 22 godziny, zdejmować do mycia zębów, spożywania gorących płynów i posiłków. Z badań naukowych wynika, że największy zapał do noszenia nakładek utrzymuje się w pierwszym półroczu, potem z przestrzeganiem zaleceń ortodonty bywa różnie. A to obniża efektywność tej metody.

 

Stałe aparaty ortodontyczne upośledzają higienę jamy ustnej – trudniej po prostu myć zęby. Szczególnie w przypadku dzieci i młodzieży szkliwo jest narażone na szybszą demineralizację i rozwój próchnicy. W tym kontekście nakładki mogą być lepszym rozwiązaniem, ale nieprzestrzeganie higieny jamy ustnej przez je noszących także źle się kończy.

 

Ile kosztuje leczenie nakładkowe w Polsce?

Na pewno należy przyjąć, że jest od 30 do 50 proc. droższe niż leczenie aparatem stałym, ale ortodonci w gabinetach mogą sami produkować nakładki. Są programy, dzięki którym lekarz planuje terapię i samodzielnie drukuje nakładki lub wykonuje nakładki termoformowalne na drukowanych modelach cyfrowych. W praktyce więc ta metoda nie musi być w przyszłości dużo droższa niż aparaty stałe. Jest to jednak inna forma przyłożenia siły ortodontycznej niż w aparacie stałym, w którym zastosowanie klasycznej biomechaniki ortodontycznej jest łatwiejsze.

 

W jakim stopniu wyeliminowanie lekarza z leczenia ortodontycznego jest możliwe, by było skuteczne? Co pani sądzi o metodzie Dr Smile?

Jest to leczenie nakładkowe pacjenta z pominięciem ortodonty, ukierunkowane na zwiększenie dochodów firm produkujących nakładki ortodontyczne. Oczywiście, okazało się, że wyeliminowanie lekarza ortodonty z procesu diagnostycznego, monitorowania leczenia ortodontycznego i leczenia retencyjnego nie jest możliwe. Środowisko ortodontyczne na całym świecie protestowało przeciwko takim praktykom, a wkrótce sami pacjenci zaczęli składać skargi na „samoleczenie”. Do zaplanowania terapii wymagana jest wiedza, specjalizacja lekarza dentysty z ortodoncji. On planuje i monitoruje leczenie, bo istnieje ryzyko wielu powikłań albo zakładany plan leczenia nie może być wdrożony, bo zęby nie przesuwają się tak, jak powinny, pojawiają się demineralizacja lub recesja zębów. Po leczeniu ortodontycznym zęby mogą wracać do ustawienia pierwotnego. Leczenie retencyjne (proces stabilizacji skorygowanego uzębienia) często stanowi integralną część leczenia ortodontycznego i także musi być nadzorowane przez lekarza ortodontę.

 

AI zastąpi kiedyś lekarza ortodontę i bezpośredni kontakt z pacjentem?

Człowieka trudno zastąpić, ale sądzę, że AI pomoże klinicystom w osiągnięciu wyższego poziomu doskonałości klinicznej, ułatwi ich pracę, by stała się efektywniejsza i szybsza. Sektor medyczny to dziedzina, w której AI ma swoje miejsce i nie powinniśmy jej postrzegać jako zagrożenia. Chociażby analiza cefalometryczna zajmuje sporo czasu, a AI wykonuje ją w kilka sekund.

 

Trzeba podkreślić, że leczenie ortodontyczne to leczenie z wyboru – mamy w nim do czynienia z anomaliami rozwojowymi, które możemy leczyć, ale nie musimy. Decyzja zależy od kontaktu pacjenta z lekarzem.

 

Myślę, że na etapie diagnostyki i podstawowego wywiadu stomatologicznego wykorzystywanie sztucznej inteligencji ma sens, jednak ostateczny plan leczenia akceptuje specjalista. On ma wiedzę, kompetencje.

 

AI może skrócić drogę zdobywania wiedzy, ponieważ szybciej się uczy niż człowiek. Ale nie zwalnia lekarzy z kształcenia. Nie możemy oczekiwać, że w medycynie wystarczą nam jedynie cooking books (z ang. książki kucharskie), czyli dostarczone przez AI gotowe schematy postępowania z pacjentem. Sztuczna inteligencja nie wykona badania klinicznego, a co najważniejsze – nie zastąpi bezpośredniego kontaktu pomiędzy lekarzem a pacjentem, będącego istotą medycyny.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum