2 listopada 2020

#Sprawdzam: 200 proc. za pracę przy zwalczaniu COVID-19?

Małgorzata Solecka

Osobie skierowanej do pracy na podstawie decyzji, o której mowa w ust. 2 (czyli decyzji wojewody – przyp. red.), przysługuje wynagrodzenie zasadnicze w wysokości nie niższej niż 200 proc. przeciętnego wynagrodzenia zasadniczego przewidzianego na danym stanowisku pracy w zakładzie wskazanym w tej decyzji lub w innym podobnym zakładzie, jeżeli w zakładzie wskazanym nie ma takiego stanowiska.

Wynagrodzenie nie może być niższe niż wynagrodzenie lub uposażenie zasadnicze z dodatkami do uposażenia o charakterze stałym, które osoba skierowana do pracy przy zwalczaniu epidemii otrzymała w miesiącu poprzedzającym miesiąc, w którym wydana została decyzja o skierowaniu jej do pracy przy zwalczaniu epidemii”.

Uchwalona pod koniec października ustawa – zwana, nie wiadomo dlaczego, ustawą o dobrym Samarytaninie (nie wiadomo dlaczego, bo klauzula dobrego Samarytanina to tylko jeden z zapisów, wcale nie kluczowy, w dodatku jest tak skonstruowana, że ochrona prawna medyków będzie przypominać bardziej plaster dziurawego szwajcarskiego sera niż solidną tarczę) – podwyższa w założeniach wynagrodzenia pracowników medycznych skierowanych do pracy przy zwalczaniu COVID-19. Cytowany artykuł nie pozostawia żadnych wątpliwości: na wyższe wynagrodzenie mogą liczyć tylko pracownicy skierowani na podstawie decyzji wojewody. I to jeden z powodów, dla których samorząd lekarski ocenia, że ustawa będzie dzielić środowisko (nie tylko lekarskie). Bo jeśli odczytamy ustawę literalnie (czyli tak, jak powinno się czytać akty prawne), stanie się dla nas oczywiste, że osoby zatrudnione w jednostkach wyznaczonych do walki z koronawirusem dodatku nie dostaną.

Ministerstwo Zdrowia przedstawia sprawę inaczej. – Ustawa zwiększa o 100 proc. wynagrodzenia lekarzy, którzy są delegowani przez wojewodów do pracy. Ale te same rozwiązania, które wcześniej znalazły się w ustawie (była w niej mowa o wypłacie 150 proc. wynagrodzeń), praktycznie od samego początku pandemii zostały zastosowane do wszystkich lekarzy, do personelu medycznego, który włączał się w walkę z COVID-19. Teraz polecenia, które wydawał minister zdrowia, które były realizowane przez prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, zostaną zmienione i lekarze, którzy włączyli się do walki, a także personel medyczny, oczywiście otrzymają te 200 proc. – zapewniał w Sejmie wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski. Dlaczego jednak część lekarzy i innych pracowników medycznych ma mieć gwarancje ustawowe, a część musi polegać na poleceniach ministerstwa, realizowanych przez prezesa NFZ, tego wiceminister posłom (a przede wszystkim najbardziej zainteresowanym, czyli pracownikom medycznym) wyjaśnić nie umiał lub nie chciał.

O pieniądzach, zwłaszcza nie własnych, warto mówić precyzyjnie. Rząd jednak najwyraźniej nie wyznaje tej zasady, skoro ogłasza – w mediach społecznościowych Kancelarii Premiera – że medycy dostaną „200 proc. dodatku za walkę z COVID-19”. Dodatku, czyli otrzymają swoje wynagrodzenie i jeszcze jakiś 200-proc. dodatek. Mówi się też o tym, że walczący z epidemią dostaną „200 proc. wynagrodzenia” albo wręcz – „zarobią dwa razy więcej”. A przecież wiadomo, bo mówił o tym całkiem niedawno były marszałek Senatu Stanisław Karczewski, że „lekarze w tej chwili naprawdę nie zarabiają źle”, a gdyby niedomyślni mieli jakieś wątpliwości, padł przykład bliżej nieokreślonego szpitala oferującego anestezjologowi 50 tys. zł miesięcznie na rękę. Dodajmy, że oferta była złożona jeszcze przed uchwaleniem ustawy… Czy teraz szpital, będą się zastanawiać niektórzy (liczni) rodacy, będzie płacić lekarzom 100 tys. zł miesięcznie? I jeszcze nie będzie chętnych do takiej pracy?

Nikt przecież nie czyta ustaw. I nie musi wiedzieć, że 200 proc. odnosi się do „przeciętnego wynagrodzenia zasadniczego przewidzianego na danym stanowisku pracy w zakładzie wskazanym w tej decyzji”. A wynagrodzenia zasadnicze lekarzy i innych pracowników medycznych nijak się mają do osiąganych zarobków (razem z dyżurami). Słabą ochroną przed faktycznym ubytkiem dochodów jest nawet zastrzeżenie, że „wynagrodzenie nie może być niższe niż wynagrodzenie lub uposażenie zasadnicze z dodatkami do uposażenia o charakterze stałym, które osoba skierowana do pracy przy zwalczaniu epidemii otrzymała w miesiącu poprzedzającym miesiąc, w którym wydana została decyzja o skierowaniu jej do pracy przy zwalczaniu epidemii”. Zwłaszcza w przypadku lekarzy pracujących na kontraktach.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum