26 czerwca 2023

E-konsylium w praktyce

Instytut Chorób Serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu we współpracy z Instytutem Łączności – Państwowym Instytutem Badawczym prowadzi wstępny pilotaż platformy e-konsylium. Wkrótce realizację docelowego programu pilotażowego rozpoczną inne ośrodki.

autor: KAMILA HOSZCZ-KOMAR

8 maja minister Adam Niedzielski tak oceniał na konferencji prasowej e-konsylium: – To kolejny krok ze strony Ministerstwa Zdrowia, który ma przybliżyć pacjentowi lekarza specjalistę i ułatwić z nim kontakt. Mamy wszak opiekę koordynowaną, czyli bieżący kontakt lekarzy medycyny rodzinnej ze specjalistami, np. kardiologami. Teraz uzupełniamy ją o kontakt i konsultacje ze szpitalem oraz konsultacje między szpitalami o różnych poziomach wyspecjalizowania.

– Kardiolodzy z USK od dłuższego czasu wspierają merytorycznie lekarzy z regionu. Dlatego od kilku lat razem z innymi ośrodkami kardiologicznymi na Dolnym Śląsku szukaliśmy sposobu, jak w codziennej praktyce dzielić się wiedzą i doświadczeniem, aby nasi pacjenci byli optymalnie leczeni – mówił z kolei dyrektor Instytutu Chorób Serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu prof. Piotr Ponikowski.  – Dzięki e-konsylium pacjent, także ten trafiający do lekarza POZ w małej miejscowości, szybko otrzyma diagnozę i propozycję leczenia.

Tyle teoria, a co z praktyką? Niedługo rozpocznie się właściwy pilotaż, który potrwa co najmniej do końca roku. Wtedy zapadnie decyzja, czy będzie kontynuowany. O pierwsze wrażenia z testowania e-konsylium zwróciliśmy się do dr. hab. Wiktora Kuliczkowskiego z IChS USK we Wrocławiu.

Jak to ugryźć?

Podczas wstępnego pilotażu specjaliści z Instytutu Chorób Serca łączyli się z oddziałami kardiologicznymi innych szpitali na Dolnym Śląsku. Na tym etapie placówki POZ nie uczestniczyły jeszcze w testach, ale docelowo także one wezmą udział w pilotażu. Na czym on polega? Lekarz, w tym przypadku kardiolog z oddziału szpitalnego (a później także z placówek POZ), za pośrednictwem platformy e-konsylium zgłasza potrzebę konsultacji w określonym ośrodku i wybiera jej termin. Ma do wyboru trzy rodzaje konsultacji: online, offline i na cito. Podczas pierwszej z wymienionych lekarze z ośrodka o wyższej referencyjności spotykają się online z lekarzem, proszącym o konsultację, za pomocą platformy e-konsylium i podłączonej do niej aplikacji Zoom. Druga możliwość to konsultacja bez kontaktu głosowego. Lekarze proszeni o nią odsyłają przez platformę swoje wnioski po zapoznaniu się z dokumentacją pacjenta. Trzecia opcja jest zarezerwowana dla sytuacji nagłych, np. gdy w szpitalu przebywa chory w ciężkim stanie lub w gabinecie POZ pacjent skarży się na ból w klatce piersiowej i jest podejrzenie zawału. Lekarz dyżurujący w szpitalu otrzymuje SMS o potrzebie nagłej konsultacji, siada przed komputerem i łączy się z kolegą zwracającym się o pomoc.

Nic nie ginie

Wszystkie konsultacje przeprowadza się na podstawie przesłanej dokumentacji pacjenta, a wnioski i uzgodnienia mają prawne umocowanie.

Cała dokumentacja pacjenta pozostaje na platformie, nie znika. Opis konsultacji jest przez nas podpisywany certyfikatem ZUS-owskim lub podpisem elektronicznym i również znajduje się na platformie e-konsylium. Spotkania online są nagrywane i przez pół roku można do nich wracać. Po tym czasie archiwizowane są na serwerach szpitala, który prowadził konsultację, i można zapoznać się z nimi, stosując specjalny link – wyjaśnia dr Wiktor Kuliczkowski.

Zdaniem doktora rozwiązanie ma wiele zalet. Po pierwsze, konsultacje odbywają się drogą oficjalną. Lekarze nie udzielają ich w biegu. Nie są też zarzucani e-mailami ani wiadomościami w licznych komunikatorach. Do lamusa odchodzą rozmowy telefoniczne, o których potem mało kto pamiętał. Po drugie, konsultacje są wiążące: nie są opiniami, po których pacjent np. otrzymuje skierowanie do szpitala i trafia do punktu wyjścia. Podczas konsultacji ustala się dalszy tryb leczenia – czy chory ma trafić do ośrodka konsultującego, czy może być leczony ambulatoryjnie etc. Pacjent jest o tym informowany, wie zatem, co i kiedy się odbędzie. Po trzecie, gdy chory trafia już do właściwego szpitala, cała jego dokumentacja znajduje się na platformie. Dzięki temu lekarz może przypomnieć sobie dany przypadek i podstawę decyzji o hospitalizowaniu. To też wyklucza nieprzyjęcie pacjentów konsultowanych w ramach e-konsylium na oddział, mimo skierowania, bo kolejny lekarz nie widzi wskazania.

Łatwiej i efektywniej

W naszym instytucie analizujemy dokumentację pacjenta wspólnie, tj. kardiolog, kardiochirurg i często inny specjalista. Ale na Dolnym Śląsku mamy 12 oddziałów kardiologicznych, a jedynie w trzech pracują kardiochirurdzy – mówi dr Kuliczkowski. – Gdy któryś z nich potrzebuje konsultacji w sprawie pacjenta z kardiochirurgiem, łączymy się przez platformę i podejmujemy decyzję. Do tej pory w takiej sytuacji cała dokumentacja pacjenta była wysyłana pocztą lub e-mailem. E-konsylium to oszczędność czasu, który w kardiologii, ale także choćby w onkologii, jest na wagę złota. Może też przyczynić się do rozwiązania problemu zablokowanych łóżek szpitalnych.

Rozwiązanie cieszy się sporym zainteresowaniem specjalistów nie tylko w kardiologii. Chętnie korzystaliby z niego onkolodzy oraz onkolodzy i hematoonkolodzy dziecięcy. – Ostatnio zgłosił się do nas pediatra z prośbą o stworzenie dla niego takiego e-konsylium. A co z pediatrią chorób rzadkich? W tym przypadku potrzeba często wielu różnych specjalistów z całej Polski, bo dzieci mają wiele wad i schorzeń. Niemożliwe jest zebranie wszystkich specjalistów w jednym miejscu, ale też podróżowanie z chorym dzieckiem po całym kraju od jednego lekarza do drugiego. Poza tym chodzi o wypracowanie wspólnych wniosków. Rodzice mają szansę wziąć udział w konsultacji, a nawet pokazać dziecko na ekranie komputera. Taką możliwość daje platforma – podkreśla dr Wiktor Kuliczkowski.

Krócej niż do kardiologa

Specjaliści z Instytutu Chorób Serca USK testowali e-konsylium przede wszystkim pod względem obsługi i funkcjonalności. Uwagi zgłaszali na bieżąco do Instytutu Łączności. Efektem ma być jak najlepszy produkt, który lada moment  zostanie wykorzystany w głównym programie pilotażowym, finansowanym przez Ministerstwo Zdrowia. Jeśli pilotaż zakończy się pozytywnie i zapadnie decyzja o wprowadzeniu kolejnego e-rozwiązania na platformie P1 na stałe, pozostaną do ustalenia kwestie odpłatności za świadczenie. Ale to pieśń przyszłości.

Ważne jest ustalenie wymogów – niezbędnych badań i dokumentacji, bez których prośba o konsultację nie będzie spełniana – twierdzi dr Kuliczkowski. – Trzeba uniknąć zasypania specjalistów prośbami o konsultacje pacjentów, u których nie wykonano podstawowych badań, np. EKG lub USG serca. Ciekawym rozwiązaniem jest możliwość indywidualnego doboru wymogów przez każdy z ośrodków.

Doktor, zapytany o czas oczekiwania na e-konsultację, zaznaczył, że na pewno będzie krótszy niż w przypadku wysłania pacjenta ze skierowaniem do kardiologa. Podczas testowania rozmowa między kardiologami zajmowała około 10 min. Trudno powiedzieć, ile będzie trwać, gdy dołączą lekarze POZ. A bez testów z POZ nie da się oszacować zapotrzebowania.

– Mam pozytywne wrażenia z wstępnego pilotażu. Z pewnością rozwiązanie będzie jeszcze można ulepszyć, ale mamy już pacjentów po e-konsultacjach, którzy się u nas leczą – podsumowuje Wiktor Kuliczkowski.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum