28 kwietnia 2015

Granice terapii uporczywej w praktyce neurochirurga

Prof. dr hab. n. med. Zbigniew Czernicki
Zespół Kliniczno-Badawczy Neurochirurgii,
Instytut Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN, Warszawa
Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej,
Okręgowa Izba Lekarska, Warszawa

W chwili otrzymania prawa wykonywania zawodu lekarz składa wzorowane na przysiędze Hipokratesa Przyrzeczenie Lekarskie. Zobowiązuje się do służenia życiu i zdrowiu ludzkiemu oraz przeciwdziałania cierpieniu. W przyrzeczeniu nie ma mowy o śmierci, jednak lekarze wielu specjalności mają do czynienia z umierającym pacjentem.
Studia medyczne nie przygotowują dostatecznie lekarza do stawienia czoła zadaniu opieki nad pacjentem, który umiera. Niesłychanie ważne są wtedy kontakty z chorym i jego rodziną. Zgon w warunkach szpitalnych może nastąpić nagle, ale też może być poprzedzony stopniowym pogarszaniem się stanu zdrowia, z narastaniem objawów niewydolności różnych organów. Jeśli pogarszanie następuje szybko, mówimy o agonii. Prowadzenie intensywnego leczenia w czasie agonii określane jest jako terapia uporczywa. Zatem terapia upor-czywa to nie przedłużanie zdrowia i życia, lecz przedłużanie agonii. W mojej długiej praktyce lekarskiej niejednokrotnie znalazłem się w sytuacji, gdy konieczne było podjęcie decyzji o odstąpieniu od leczenia. To dla lekarza najtrudniejsze zawodowo i etycznie decyzje.
W podejmowaniu decyzji o zaprzestaniu leczenia należy uwzględnić dwa czynniki: rodzaj choroby oraz dynamikę narastania niewydolności narządowej. Lekarz jest w stanie rozpoznać śmierć mózgu pacjenta, ale nie ma definicji agonii czy stanu terminalnego. Przy dzisiejszym poziomie medycyny w mojej specjalności można w badaniach obrazowych zobaczyć rozległe i nieodwracalne uszkodzenia mózgu (uraz, krwotok). Stwierdzenie uszkodzeń ułatwia podjęcie trudnej decyzji.
W przypadkach rozsianej choroby nowotworowej decyduje dynamika choroby. Rozpoznanie nawet wielu ognisk przerzutowych w nowoczesnej medycynie nie zawsze jest wyrokiem śmierci. Ponadto, przy wolno przebiegającym procesie chorobowym, należy pamiętać o szybkim postępie wiedzy medycznej. Wiele chorób, niedawno jeszcze nieuleczalnych, obecnie leczy się skutecznie bądź istotnie spowalnia ich rozwój.
Szczególną ostrożność należy zachować w przypadkach ciężkich neuroinfekcji. Pamiętam przypadki powrotu do zdrowia pacjentów w stanach określanych jako terminalne.
Podsumowując, uważam, że zaniechanie terapii uporczywej wymaga dużego doświadczenia i najlepiej, jeśli takie decyzje podejmowane są komisyjnie.
Zaniechanie terapii uporczywej nie pozostaje w żadnym związku z eutanazją. Jeśli wolą parlamentu byłoby dopuszczenie pomocy w samobójstwie, to moim zdaniem należałoby stworzyć zawód specjalisty od dobrej śmierci – eutanatora.

Archiwum