20 maja 2005

Psychiatria – nie w pełni rozpoznane potrzeby

Z prof. dr. Jackiem WCIÓRKĄ, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie psychiatrii na Mazowszu, prezesem Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, rozmawia Małgorzata Skarbek

Czy, zdaniem Pana Profesora, mamy na Mazowszu dostateczną liczbę psychiatrów?

Gdyby system psychiatrycznej opieki zdrowotnej był dobrze zorganizowany, to okazałoby się prawdopodobnie, że nawet w Warszawie ciągle brakuje kadr przygotowanych do wykonywania tego zawodu.
A to, co dzieje się poza Warszawą, jest wprost dramatyczne. Ogromne kłopoty z kadrą występują nie tylko w oddziałach psychiatrycznych szpitali ogólnych, ale także w dużych szpitalach psychiatrycznych. Problem pogłębia fakt, że istniejące, nieliczne kadry są rozmieszczone nieracjonalnie. Po pierwsze – nie mamy placówek zintegrowanej psychiatrycznej opieki zdrowotnej. Po drugie – powstaje szereg gabinetów prywatnych i niepublicznych zespołów opieki zdrowotnej. Niektóre z nich przejmują opiekę skutecznie, ale inne – tylko w sposób wybiórczy, z pomijaniem trudniejszych do leczenia problemów zdrowotnych populacji. Obserwujemy zjawiska, zgodne z tzw. regułami rynku, które nie zawsze dobrze służą dostępności opieki psychiatrycznej. Problem niedoboru kadr wskazuje na dysfunkcjonalny stan całej opieki psychiatrycznej. Niepokojąca jest też sytuacja średnich kadr psychiatrycznych. Pielęgniarki mają ogromne poczucie krzywdy zawodowej. Liczba dobrze przygotowanej kadry zmniejsza się, pielęgniarki odchodzą z zawodu, wyjeżdżają za granicę. Myślę, że to, co się dzieje, to dopiero początki tego problemu.

Niektórzy konsultanci mówią tak: rozmieszczenie specjalistów w mojej dziedzinie jest nierównomierne, ale nie rzutuje to na ogólny stan dostępności, bo i tak wiele osób chce się leczyć w Warszawie, gdzie lekarzy jest najwięcej. Pan Profesor natomiast uważa, że i w stolicy, i poza nią psychiatrów jest za mało.

Psychiatrzy powinni pracować wszędzie. Obecnie najlepszy model opieki środowiskowej zakłada, że powinna ona być świadczona możliwie blisko miejsca zamieszkania. Najlepiej tam, gdzie pacjent mieszka. Wyjazdy po poradę psychiatryczną do odległych miejscowości są pozbawione sensu. Ciągle borykamy się ze skutkami starego modelu, w którym wielkie placówki, np. szpital w Tworkach, zbierały populację chorych niemal z całego Mazowsza, co miało i ma charakter antyterapeutyczny, służący raczej produkowaniu przewlekle chorych niż poprawie stanu zdrowia.
Obecnie w naszym województwie pracuje ok. 500 psychiatrów, w tym 1/10 zajmuje się dziećmi i młodzieżą, 480 psychologów klinicznych, ok. 500 pracowników socjalnych, ok. 1700 pielęgniarek, 400 terapeutów zajęciowych, ok. 150 instruktorów terapii odwykowej. W stosunku do norm Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego – we wszystkich zawodach jest niedobór. W niektórych trzeba by niemal podwoić liczbę zatrudnionych psychiatrów. Najpierw jednak należałoby stworzyć dla nich nowe, niezbędne placówki psychiatryczne.
W różnych rejonach województwa mamy niedobór placówek i świadczeń. W wyniku tego braku wiele problemów psychiatrycznych jest nierozpoznanych, do wielu chorych pomoc nie dociera. Albo cierpią bez pomocy medycznej, wegetując, prowadząc życie bardzo niskiej jakości, w warunkach dalekich od tego, jak mogliby żyć właściwie leczeni. Część z braku pomocy prawdopodobnie kończy życie samobójstwami.
Nie mamy systemu nowoczesnej, racjonalnej opieki psychiatrycznej, a dezorganizacja, która nastąpiła w momencie zmiany zasad ubezpieczenia zdrowotnego, nadal daje o sobie znać. Wiele osób stara się o miejsca w lecznictwie zamkniętym, opieka ambulatoryjna kuleje, a formy opieki środowiskowej są w wielkim niedorozwoju.

Czy liczba placówek psychiatrycznych jest wystarczająca?

Mamy 9 szpitali psychiatrycznych, w tym 2 dla dzieci i młodzieży (w Zagórzu i Garwolinie), oraz 12 oddziałów psychiatrycznych w szpitalach ogólnych, rozrzuconych po województwie. Ponadto w Gostyninie istnieje, na prawach oddzielnego szpitala, Regionalny Ośrodek Psychiatrii Sądowej (ROPS) dla nieletnich. Jest też kilkanaście niepublicznych stacjonarnych placówek prowadzonych przez Monar i inne instytucje, skupionych głównie na leczeniu osób uzależnionych. Poza tym istnieją 24 oddziały dzienne, usytuowane na ogół przy dużych szpitalach, głównie w Warszawie, 85 poradni zdrowia psychicznego oraz ponad 300 placówek niepublicznych. Te ostatnie mają bardzo niejasny status, przypuszczam, że wiele z nich nie funkcjonuje bądź jest powoływanych tylko po to, żeby podpisać kontrakt. Jeśli go nie podpiszą, to nie działają. Zarówno intensywność ich świadczeń, jak i jakość usług pozostają dla nas niewiadomą, choć niektóre z nich funkcjonują sprawnie.

Jak przebiega kształcenie specjalistyczne psychiatrów?

Wielu lekarzy wyraża chęć kształcenia się w naszej specjalizacji, obserwuję np. duże zainteresowanie w czasie rozmów kwalifikacyjnych. Ale nie zawsze istnieją odpowiednie możliwości, bo liczba rezydentur ulega dużym fluktuacjom. Czasem jest większa, czasem zanika zupełnie, np. w roku ubiegłym nie mieliśmy żadnego miejsca. Nie mamy też wpływu na określenie ich liczby, robi to Ministerstwo Zdrowia. Mazowsze jest w stosunkowo dobrej sytuacji, mamy trzy ośrodki prowadzące specjalizację: Instytut Psychiatrii i Neurologii oraz dwie kliniki AM. Placówki te prowadzą i koordynują szkolenie, odbywające się także w innych ośrodkach na zasadzie subakredytacji kierunkowej. W tej chwili specjalizuje się ok. 220 lekarzy. Pierwsi szkolący się w nowym trybie zdali już egzaminy końcowe. Ich wyniki wskazują na to, że lekarze są na ogół dobrze przygotowani – nowe pokolenie będzie dobrze wykształcone. Ale trafi do pracy w starym systemie leczenia psychiatrycznego, w którym część kadry nie jest wykorzystywana racjonalnie. Wielu specjalistów realizuje swoje ambicje zawodowe w zakładach niepublicznych, tylko w minimalnym stopniu pracując w publicznych. Są kłopoty z obsadą stanowisk ordynatorskich. Poza tym obserwujemy znaczny odpływ lekarzy z pokolenia, które zaczęło pracę w latach 50. i 60. Nie ma, niestety, dostatecznej liczby następców.
A pacjenci czekają na dobrze, systemowo zaplanowaną i funkcjonującą, łatwo dostępną opiekę psychiatryczną. Ich potrzeby ciągle są słabo dostrzegane i słabo rozpoznane. Niektóre decyzje z zakresu polityki zdrowotnej uprawniają przypuszczenie, iż są one też – całkiem niesłusznie – bagatelizowane. Ü

Archiwum