28 lutego 2024

Przychodzi dentysta do fizjoterapeuty…

Lekarze dentyści z uwagi na pozycję, w której pracują, często zmagają się z problemami kręgosłupa. O tym, jak przez fizjoprofilaktykę i fizjoterapię zapobiegać poważnym zmianom i w jakim stopniu fizjoterapia może pomóc, gdy już dzieje się coś niepokojącego, mówi prof. Andrzej Czamara, fizjoterapeuta, którego głównym obszarem działalności naukowej i zawodowej jest fizjoterapia w ortopedii i traumatologii narządu ruchu. O receptę specjalnie dla lekarzy dentystów pyta Renata Jeziółkowska.

 

Jakim pacjentem jest lekarz dentysta, z czym najczęściej przychodzi do fizjoterapeuty?

Lekarze dentyści, którzy są moimi pacjentami, to najczęściej kobiety, które zgłaszają ból, dysfunkcje, czasem choroby szyjnego odcinka kręgosłupa. W większości przypadków są drobnej budowy ciała, powyżej 30. roku życia i starsze. Powodów występowania „zespołów bólowych” kręgosłupa szyjnego u stomatologów, a częściej stomatolożek, jest oczywiście kilka. W pracy spędzają dużo czasu w bardzo niewygodnej pozycji – z pochylonym tułowiem i głową, z dużą rotacją tych partii ciała. Ich praca wymaga koncentracji i wiąże się ze stresem, ponieważ niezbędna jest precyzja.

 

Wielogodzinne przebywanie w pozycjach wymuszonych powoduje przeciążenia, z biegiem czasu coraz większe, dochodzi do zmian utrwalonych, czyli konfliktów mięśniowych lub mięśniowo-powięziowych, do choroby zwyrodnieniowej albo dyskopatii i pochodnych. Wymuszone pozycje przeciążają pewne grupy mięśni, kręgosłup szyjny i nie tylko, a inne mięśnie są nadmiernie rozciągane. Są też grupy mięśni, które nie pracują, w związku z tym dochodzi do zakłócenia ich funkcjonowania. Wymuszone ułożenie głowy, nadmierne napięcia powodują ból, konflikty w wyniku ucisku naczyń, nerwów przez przykurczone mięśnie. Stąd często niedotlenienie, ból, szumy w głowie, a nawet czasem zaburzenia równowagi. Ale oprócz wymuszonej pozycji czynnikiem równie istotnym jest stres, przewlekły stres, który towarzyszy pracy dentystów. Kolejny czynnik – choroby, np. zmiany zwyrodnieniowe, stany zapalne w okolicach tkanek szyi i karku.

 

Gdzie jest granica między profilaktyką a leczeniem?

Gdy występują objawy ewidentnie chorobowe, czyli wysoki poziom bólu, zawroty głowy, gdy jest ocieplona tkanka, znaczne ograniczenie ruchu głowy czy szyi, wprost usztywnienie, należy bezwzględnie udać się do lekarza specjalisty. Jeżeli potrzeba działań profilaktycznych, prewencyjnych lub wdrożenia leczniczej fizjoterapii, oczywiście drugą osobą, z którą należy skonsultować się przed rozpoczęciem fizjoterapii, powinien być fizjoterapeuta. Powinien przeprowadzić badanie fizjoterapeutyczne, czynnościowe i w oparciu o diagnozę lekarską oraz własne badanie czynnościowe ustalić plan postępowania. To prawidłowy schemat. Jeśli natomiast ból występuje okresowo i nie jest zbyt silny, nie ma niepokojących objawów klinicznych, pacjent skarży się na wzmożone napięcie mięśni, przykurcze, dyskomfort okolicy karku, szyi, ale ma aktualne wyniki badań lekarskich, to może udać się bezpośrednio do fizjoterapeuty.

 

Gdy specjalista po badaniu czynnościowym stwierdza, że nie ma objawów wymagających konsultacji z lekarzem, można włączyć programy profilaktyczne. Tym bardziej, jeżeli mamy do czynienia ze stomatologiem, a zatem medykiem, który potrafi merytorycznie wypowiedzieć się o swoim stanie zdrowia.

 

Co należy uwzględnić w programach profilaktycznych?

Po pierwsze trzeba spróbować zrozumieć mechanizm przeciążeń w pracy lekarza dentysty i podpowiedzieć pacjentowi, jak zmienić ergonomię stanowiska pracy. Należy pokreślić, że obecna technika wychodzi naprzeciw potrzebom środowiska, np. wprowadzono wielostopniową regulację foteli lekarza i pacjenta. Jednak tułów stomatologa podczas pracy jest skręcony, pochylony i w takiej pozycji codziennie trwa dosyć długo. Zaleca się więc jak najczęstsze przerwy (np. po kolejnych dwóch pacjentach), żeby się rozruszać, rozciągnąć przykurczone mięśnie szyi, rozluźnić obręcz barkową itp. Nawet 5–10 minut takich ćwiczeń może poprawić samopoczucie.

 

Prócz rozciągania coś jeszcze konkretnego powinno się i można wykonywać w krótkiej przerwie?

Przede wszystkim trzeba się poruszać – chodzić, wykonywać ćwiczenia rozciągające, skłony głowy w przód, w tył i na boki, ruchy rotacyjne (od 6 do 10 powtórzeń) z prawidłowym oddychaniem. Następnie można usiąść na fotelu i wykonać mocny przeprost pleców, a na wydechu rozluźnienie, potem skłon głowy i całego tułowia do przodu (6–10 powtórzeń). Unoszenie barków i opuszczanie, potem ruch w przód i tył oraz ruchy okrężne z kontrolą oddychania, relaksacją. Parę minut takich ćwiczeń w gabinecie, a potem wyciszenie się, to klucz do szybkiej kompensacji przeciążeń.

 

Drugi element prewencji, prócz przerw, to zadbanie o równie racjonalne spędzanie czasu przy biurku i jego ergonomia.

 

Kolejna sprawa: ważne jest odpowiednie przygotowanie łóżka – poduszka kompensacyjna, dobry materac. W przypadku częstszego spania na boku trzeba dobrać poduszkę dostosowaną do bocznego ułożenia głowy, żeby nie potęgować mechanizmów przeciążeniowych w nocy. Jeśli leżymy na plecach, ważne, by poduszka lekko uwypuklała lordozę szyjną, ale nic poza tym. Najtrudniej skompensować ułożenie odcinka szyjnego kręgosłupa czy strefy szyjno-barkowej w przypadku leżenia na brzuchu. Przede wszystkim nie należy używać wysokiej poduszki. Ponadto pamiętajmy, że odpowiedni sen to dobra regeneracja organizmu, istotny jest jego czas i efektywność. Jeśli opisana ergonomia będzie zachowana w czasie snu, można istotnie skompensować bieżące przeciążenia.

 

Czy zaleca się dentystom ćwiczenia?

Rzeczywiście, bardzo ważną rolę mogą odegrać ćwiczenia. Ale źle dobrane lub zbyt intensywne, mogą przeciążać kręgosłup. Jeśli coraz częściej mamy kłopot z kręgosłupem szyjnym i lekarz sugeruje, żeby podjąć leczenie fizjoterapeutyczne, trzeba skonsultować się z fizjoterapeutą. Samo ogólne udzielanie rad i pokazanie kilku ćwiczeń, żeby pacjent sam je wykonywał, uważam za błąd. Bo rola fizjoterapeuty na etapie, gdy występują przeciążenia, a nie choroba, powinna polegać na tym, że przedstawia wszystko dokładnie konkretnemu pacjentowi, wyjaśnia założenia ćwiczeń – jakie są potrzebne i dlaczego. Należy precyzyjnie wyuczyć danego pacjenta prawidłowego wykonywania ćwiczeń. Fizjoterapeuci zajmują się tym na co dzień. Dlaczego to bardzo ważne? Jeśli pacjent będzie świadomy tego, co ma robić, będzie zwracał uwagę na jakość wykonania ćwiczeń, co jest kluczowe. Źle wykonane ćwiczenia w obrębie szyi czy barku często przynoszą szkodę. Lepiej dać pacjentowi mniejszy zakres ćwiczeń, wprowadzić prostsze ćwiczenia, ale nauczyć prawidłowego ich wykonywania, dobrać ich częstotliwość, intensywność, zaplanować przerwy wypoczynkowe. Jeśli pacjent będzie dobrze przygotowany, może okresowo lub dodatkowo sam ćwiczyć w domu.

 

U stomatologów stałe wykonywanie pracy w nieergonomicznej pozycji powoduje z biegiem czasu przykurcze, m.in. mięśni pochyłych – mięśni wdechowych. Przechodzą one od okolicy potylicy w dół, między mostkiem a obojczykiem, do dwóch pierwszych żeber. Przykurcz tych mięśni może powodować ucisk, np. w okolicy splotu, tętnicy, zmieniać mechanikę obciążenia kręgów szyjnych, skutkować nieprawidłowym ułożeniem głowy i w efekcie wywoływać ból szyi, karku okolicy obojczykowo-mostkowej, a nawet barku. Możemy mieć też nieprzyjemne wrażenia drętwienia lub uczucie osłabienia, problemy z palcami ręki, w wyniku niedokrwienia.

 

Drugą grupą mięśni, która jest przeciążana u stomatologów, są mięśnie piersiowe. W wyniku wymuszonej pozycji pracy także są przykurczone. U kobiet dodatkowo piersi sprzyjają pozycji pochylenia do przodu, zwłaszcza gdy są większych rozmiarów. Z drugiej strony mięśnie znajdujące się w przestrzeni między łopatkami są bardzo długo rozciągane. W związku z tym zmienia się kompletnie biomechanika okolicy szyjnej i częściowo piersiowo-łopatkowej kręgów i powoduje uciski, przeciążenia itd. Zatem trzeba te mięśnie wzmacniać.

 

Pokazałem tylko kilka prostych zależności. O mięśnie można zadbać, prawidłowo wykonując ćwiczenia, ewentualnie stosując masaż relaksujący przykurczonych mięśni, masaż punktowy czy masaż punktów spustowych, różnego rodzaju techniki mobilizacji przykurczonych tkanek. Istotne jest wprowadzenie ćwiczeń rozciągających – streaching mięśni pochyłych i piersiowych. Równocześnie należy wprowadzić ćwiczenia stabilizujące centralnie kręgosłup, a szczególnie poprawiające toniczne napięcie i siłę mięśni: czworobocznego, równoległobocznego, mięśni zębatych i najszerszego grzbietu. Jeśli poprawie tej stabilizacji towarzyszyć będzie obniżenie łopatek i przyśrodkowe zbliżenie ich brzegów do kręgosłupa, nie będziemy doprowadzali do ciągłego przykurczu. Już po kilkunastu sesjach takich ćwiczeń uzyskamy poprawę balansu mięśniowego i lepsze samopoczucie. W związku z tym kręgosłup zacznie lepiej funkcjonować, zmniejszą się przestrzenie różnych konfliktów mięśniowo-naczyniowych, mięśniowo-nerwowych, powięziowych itd. Ćwiczenia wykonywane systematycznie w dłuższym okresie powodują, że nabieramy nawyków, prawidłowych odruchów, nasza postawa jest coraz lepsza, mamy lepsze samopoczucie.

 

Jaki sport w ramach fizjoprofilaktyki jest szczególnie polecany dentystom?

Ćwiczenia o charakterze rozciągającym, o których mówiłem, ćwiczenia izometryczne, które mają stabilizować, później ćwiczenia z częściowym oporem. Można nauczyć pacjenta wykonywania ćwiczeń z pomocą taśm, piłeczek, czegoś, co jest w domu. Druga kwestia to zachęta do odpowiedniego pływania. Samo środowisko wodne pozytywnie oddziałuje na przykurczone mięśnie i rozluźnienie ciała. Odpowiednio kontrolowane ćwiczenia, wybrane ćwiczenia jogi, w których jest duża komponenta ćwiczeń rozciągających obręcz barkową i szyję, cały tułów, obręcz biodrową, połączone z odpowiednim oddychaniem, autorelaksacją, mogą przynieść korzyści. Ale warunkiem jest, że to doświadczony fizjoterapeuta wyselekcjonuje ćwiczenia. Na pewno techniki autorelaksacji połączone np. z muzyką i z ćwiczeniami są dobrym pomysłem.

 

Dentyści a dentystki. Z czego wynika, że głównie kobiety są pacjentkami fizjoterapeutów?

Procentowo w tym zawodzie więcej jest kobiet, ale chodzi też o to, że kobiety są drobniejsze, z czym wiążą się większe skutki obciążeń. Młode pacjentki, których przybywa, nie tylko intensywnie pracują, mają też rodziny, obowiązki domowe. Ponadto ich ciała po porodzie, po karmieniu, noszeniu dziecka są i tak przeciążone. Z reguły kobiety mają mniej czasu na kompensację tych obciążeń i zadbanie np. o aktywność fizyczną. Mężczyźni dysponują chyba większą ilością czasu po pracy na uprawianie rekreacji. Kumulacja tych czynników powoduje, że prawdopodobnie częściej ten problem występuje u kobiet.

 

Czy dentysta może sobie pomóc jakimś sprzętem, patentami, które sprawią, że mimo konieczności koncentracji na pracy mimowolnie będzie pilnował lepszej postawy?

Jest wiele trików. Możemy okresowo używać specjalnych stabilizatorów wykonywanych z taśm, np. w kształcie litery X. Zakładane pod ubranie, ściągają łopatki i zbliżają je do siebie, obniżają barki, wpływając na lepsze centrowanie głów kości ramiennych w panewkach stawów. W efekcie osoba je nosząca ma wymuszoną, ale odpowiednią postawę ciała. Możemy okresowo stosować specjalne kołnierze odciążające odcinek szyjny itp.

 

A co robić, gdy już ewidentnie mamy do czynienia z chorobą?

Gdy jest choroba, towarzyszy jej stan zapalny, występuje ból, są np. zmiany zwyrodnieniowe, jest konflikt tkanek lub/i dyskopatia, bezwzględnie należy się zgłosić do lekarza specjalisty – ortopedy, neurologa lub neurochirurga (w zależności od podłoża stwierdzanych przyczyn i objawów). Bywa też tak, że pacjent przychodzi do nas, do fizjoterapeutów. Jeśli w wywiadzie uzyskałem niepokojące informacje, przeprowadzone testy kliniczne potwierdziły niepokojące objawy, podejrzewam ubytki neurologiczne, zaburzenia równowagi, lokomocji, zalecam pacjentowi wizytę u lekarza specjalisty.

 

Często pacjent zgłasza się do nas, nie do lekarza, bo zakłada, że uniknie inie-kcji, operacji. W tym miejscu chcę podkreślić potrzebę współpracy fizjoterapeutów z lekarzami i przestrzegania swoich kompetencji. Lekarz decyduje o rozpoznaniu choroby, o wyborze leczenia – zachowawczego czy operacyjnego, co zależy od rozpoznania, przebiegu choroby, od tego, czy jest w fazie ostrej, przewlekłej. Istnieje kilka metod leczenia operacyjnego i decyduje o tym leczeniu neurochirurg. Ale potem będzie potrzebna fizjoterapia. Obecne doświadczenia i codzienna praktyka wskazują, że w przypadku zmian zwyrodnieniowych, pourazowych, powypadkowych, nawet w dyskopatii mniejszego stopnia, najczęściej lekarze specjaliści decydują w pierwszej kolejności o wprowadzeniu leczenia zachowawczego. Jeśli nie ma objawów neurologicznych, naczyniowych, nowotworowych, w pierwszej fazie najczęściej planują leczenie zachowawcze – farmakologiczne, w miarę potrzeb okresowe zaopatrzenie ortopedyczne i systematyczną, kompleksową fizjoterapię, która musi być przemyślana i może mieć różne algorytmy postępowania. =

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum