29 czerwca 2014

Śliwkowe niebo w gębie

Dariusz Hankiewicz

Drodzy Czytelnicy,
zaproponowano mi redagowanie „smacznej” rubryki w Waszym czasopiśmie. Wiem, że trzeba jeść, aby żyć, ale wśród nas są też tacy, którzy żyją, aby jeść. Spróbuję zadowolić wszystkich, czyli znaleźć złoty środek między smacznym i zdrowym.
Jak coś jest smaczne, zaraz dietetycy podnoszą krzyk, że oczywiście niezdrowe. Podejdę do tematu nieco inaczej. Nie będę pisać o kilokaloriach ani nawet o kaloriach, o zawartości tłuszczów, białek, węglowodanów etc. Opowiem Wam o różnych produktach i zaproponuję przygotowanie z nich czegoś smacznego. Czy potrawy będą Wam szkodziły, czy nie, zależy tak naprawdę od tego, jak dużo zjecie i o jakiej porze dnia. Obiecuję ponadto, że przepisy nie będą wymyślne, lecz bardzo proste, a dania smaczne!
Dziś na warsztat bierzemy, zgodnie z tytułem, śliwkę węgierkę. Specjaliści od sadownictwa sądzą, że dotarła do Europy z Azji Mniejszej. Według badań archeologicznych znalazła się w europejskim jadłospisie około 4500 lat temu. Pierwsze odmiany hodowlane pojawiły się w rejonie Kaukazu. Śliwki bardzo wysoko ceniono w starożytnym Egipcie. Wiadomo, że na pewno były sprowadzane z terenów obecnej Syrii. Śliwy jako drzewa owocowe wprowadzili do uprawy Persowie, a w Europie Grecy i Rzymianie. Do nas śliwka przyszła z Węgier, stąd jej polska nazwa. Ot i cała zagadka.
A teraz kilka słów o tym owocu pod kątem medycznym. Śliwki są prawdziwą skarbnicą witamin i składników odżywczych. Zawierają witaminy A, B i C, a także witaminę H – biotynę. Są też świetnym inicjatorem wymiany węglowodanów – korzystnie wpływają na nasz stan psychiczny, system nerwowy i odporność na stres. Ze względu na dobroczynny wpływ na rozwój zarodka ludzkiego węgierki (ale wyłącznie świeże) poleca się kobietom w ciąży. Poza tym pobudzają pracę nerek i jelit, więc powinny je jeść osoby cierpiące na zaparcia. Właściwości przeczyszczające mają też owoce suszone i sporządzony z nich kompot. Dlatego często polecamy je naszym pacjentom płci obojga. Substancje zawarte w śliwkach neutralizują szkodliwe działanie wolnych rodników. Zapobiegają miażdżycy i chorobom serca. Suszone węgierki zawierają siedem razy więcej błonnika niż świeże, ale są bardziej kaloryczne. Śliwki spowalniają starzenie się skóry, powinny więc znaleźć się w diecie m.in. pań pragnących jak najdłużej zachować gładką cerę. Choć, jak wiadomo, z jedzeniem tych owoców na pewno nie mogą przesadzać osoby o wrażliwym żołądku. Wtedy trzeba szukać pomocy np. w śliwówce. Ale to już zupełnie inna historia.
Ponieważ, jak wspomniałem, śliwki są dobre dla zestresowanych, poprawiają humor i pomagają ukoić nerwy, właśnie je wziąłem na pierwszy ogień.
Sałatka „Śliwkowe niebo w gębie”

Składniki:
• 1 słoik marynowanych w occie (na słodko-kwaśno) śliwek węgierek (250-300 ml)
• 1 puszka czerwonej fasoli
• 2 łyżki dobrego majonezu
• 2 ząbki czosnku
• mały pęczek posiekanego koperku (lub pietruszki)
Wykonanie (czas 5 min):
Śliwki pokroić na półćwiartki, dodać odsączoną i przepłukaną wodą czerwoną fasolę, dwa rozgniecione w prasce ząbki czosnku, dwie łyżki majonezu i pietruszkę lub koperek (posiekane) wedle uznania. Wymieszać i najlepiej odstawić (pod folią) do lodówki na 2 godz., żeby sałatka się „przegryzła”. Podawać jako np. przystawkę do wędlin.
Do smacznego zobaczenia!

PS Jeśli macie jakieś fajne przepisy, prześlijcie, czekam (dhankiewicz@interia.pl)! Zrobimy, sfotografujemy, przedstawimy i wspólnie zjemy.


Dariusz Hankiewicz jest specjalistą w dziedzinie otolaryngologii, członkiem NRL i ORL w Lublinie.

Archiwum